XXXI. Jak Ci się oświadczył?

810 33 6
                                    

ANDREAS WELLINGER 🍫

Andreas od dobrych dwóch tygodni męczy cię, abyście udali się do wesołego miasteczka. Nie byłoby w tym nic złego, jednak pogoda od dłuższego czasu nie rozpieszcza i praktycznie codziennie pada deszcz. Miałaś jednak dość skamlenia chłopaka i wreszcie zgodziłaś się na małą wycieczkę. Spacerowaliście po wesołym miasteczku z parasolem w ręku, co na początku ci przeszkadzało, jednak później było kolejnym urozmaiceniem. Jedliście watę cukrową, rzucaliście podkową i usiłowaliście wygrać pluszowego misia, jednym zdaniem - bawiliście się świetnie. Jednak Niemcowi najwidoczniej brakowało dodatkowych emocji, gdyż ciągnął cię za rękę wprost do domu strachów. Opierałaś się jak tylko mogłaś, jednak w żaden sposób nie przeszkadzało to Andreasowi. Usadowiliście się w wagoniku, który po chwili ruszył, a ty już miałaś ochotę z niego wysiąść i wracać na pieszo, co niezmiernie bawiło twojego wybranka. Stwierdziłaś, że nie ma sensu grać hardej i mocno wtuliłaś się w bok chłopaka, któremu wcale to nie przeszkadzało. Zamknęłaś oczy i starałaś się nie słuchać jęków i krzyków „mieszkających" tam potworów.

— Przeżyłaś — Trafnie zauważył ze śmiechem twój chłopak, lekko szarpiąc twoje ramię. Odetchnęłaś z ulgą widząc, że wagonik wyjechał z tego przeklętego miejsca. Chcąc wysiąść zauważyłaś, że koło twoich nóg leży jakaś pacynka. Podniosłaś ją, była to urocza pacynka duszka, który na brzuchu napisane miał „zajrzyj do środka", wykonałaś polecenie, a twoje palce wyczuły kwadratowe pudełko. Otworzyłaś je, uprzednio wyciągając i oniemiałaś, a łzy szczęścia same zebrały ci się w kącikach oczu. W środku był złoty pierścionek zaręczynowy! Zszokowana spojrzałaś na chłopaka, który nerwowo ci się przyglądał.

— [T.I], czy uczynisz mi ten zaszczyt i zgodzisz się spędzić ze mną resztę życia, jako moje żona?

DANIEL ANDRÉ TANDE 👡

Nie wiedziałaś już, czyje miauczenie denerwuje cię bardziej - całej gromady waszych kotów, czy Daniela, który nieugięcie od paru dni prosi cię o adopcje kolejnego.

— [T.I] proszę cię! Nie chcesz zostać kocią mamą? — Zapytał blondyn, wlepiając się w ciebie z maślanymi oczami i pokazując zdjęcie jakiegoś rudego kociaka na telefonie.

— Nie, Daniel! Już jestem matką wszystkich naszych czterech kotów i mi to wystarcza! — Starałaś się być bezwzględna w swoich postanowieniach, jednak wyszło jak zawsze i skończyłaś siedząc w samochodzie chłopaka kierując się do schroniska. Ledwo przekroczyliście jego próg, a twój chłopak już piszczał przyklejony do szyb z małymi kociętami. Westchnęłaś przeklinając swój los dość głośno, co spotkało się z chichotem pracowników, którzy, nie oszukujmy się, bardzo dobrze was znali. Daniel wolał cię dosłownie do każdego jednego kotka, mówiąc, że to ten właściwy. Zatrzymałaś go w końcu i postawiłaś sprawę jasno, albo ty wybierasz wasze nowe dziecko, albo wracacie do domu bez niczego. Blondyn jak na zawołanie wrócił do porządku i stanął grzecznie obok ciebie,
czekając na twoją decyzję. Patrzyłaś kolejno na wszystkie małe kotki i serce ci się rozpływało, one były takie słodkie! Gdybyście tylko mieli większy metraż i więcej czasu wolnego, wszystkie te kociaki wróciłyby z wami do domu. Poprosiłaś o pomoc kobietę zajmującą się maluchami i już chwilę później tuliłaś jednego z nich do serca.

— To ten — Szepnęłaś delikatnie w stronę Daniela, aby nie wystraszyć zwierzaka. Ten podszedł do ciebie i pocałował cię w czoło, a za chwilę klęknął na jedno kolano i zaczął mówić:

— [T.I], jesteś najseksowniejszą i najlepszą kocią mamą na świecie, czy sprawisz, że będę najszczęśliwszym kocim tatą i wyjdziesz za mnie?

𝐬𝐧𝐨𝐰𝐲 𝐩𝐫𝐞𝐟𝐞𝐫𝐞𝐧𝐜𝐞𝐬 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz