Świat dzieli się na miejsca ciemne i bezduszne oraz te ciepłe, przyjemne duszy i jasne.
Kiedy wchodzisz do nowego pomieszczenia wyczuwasz jego klimat. Całą otoczkę jaka go przenika, która go definiuje. Od razu wiesz w którym z tych miejsc się znajdujesz.
Niewiele jest na świecie miejsc ciemnych.
Zdecydowanie więcej otacza choć odrobina tego wspaniałego bezpiecznego ciepła. Tego poczucia, że tutaj nic ci nie grozi.Jednak sierociniec Myung Jin zdecydowanie do nich nie należał.
Wszechobecna cisza potrafiła doprowadzić do szaleństwa, a wiecznie przysłonięte przez ogromnie ciężkie zasłony okna potęgowały uczucie mroku i niebezpieczeństwa. Stare, drewniane meble, trzeszczące zimne podłogi, wszystko to przytrafiało człowieka o uczucie dziwnego przerażenia i dyskomfortu.
Nikt nie potrafił przebywać tu zbyt długo.
Strach nadawało nie tylko miejsce, lecz także nieprzyjemny personel.Korea zmaga się z problemem znikomej adopcji dzieci, więc Myung Jin by zapewnić sobie jakiś poziom wśród niewielu zdecydowanych na adopcje rodziców, postawił na surową dyscyplinę, ostre traktowanie, a ponadto wszechstronną edukację. W końcu dziecko, które nie będzie narzekać, a ponadto będzie w czymś uzdolnione jest o wiele bardziej atrakcyjniejsze.
Myung Jin potraktował dzieciaki jak sposób na zarobek. Przedstawiał je jako małą perfekcję, którą możesz od razu zabrać do domu. Której nie musisz wychowywać, uczyć ani ganić. Idealne dziecko, bez konieczności zachodzenia w ciąże, wstawania po nocach, bez zmieniania pieluch, uczenia podstawowych rzeczy i innych zbędnych problemów.
Może to właśnie dlatego Myung Jin szybko stał się tak popularny?
Dzieci z Myung Jin trafiały do bogatych domów, często także wielkich celebrytów nie mających czasu na wychowanie dziecka, będących jednak zbyt samotnymi.
Wydawać by się mogło, że dzieci te nie mogło spotkać nic lepszego, jednak z jednego ciemnego miejsca trafiały w drugie. Bez miłości, bez szczęścia, bez ciepła.
Do miejsca gdzie liczył się tylko wizerunek i pieniądze. Iluzja perfekcyjnego życia.
Do miejsca gdzie nie znajdziesz dobra, miłości czy współczucia.
Do miejsca gdzie już na zawsze będzie ci dane przybierać maskę doskonałości.
Gdzie wyprany z uczuć i marzeń będziesz po prostu wegetować, jednak będziesz lepszy od innych dzieci. W końcu będziesz to robić w miejscu o wiele bogatszym niż one.
Dzieci z Myung Jin rzeczywiście miały lepiej.Przebywam tu odkąd pamiętam. Nie wiem czy moi rodzice zmarli, nie mogli się mną zajmować, odebrano im do mnie prawa, a może sami zdecydowali się mnie porzucić.
Nie pozwalają nam się tego dowiedzieć.
Jakby nasza przeszłość nie była istotna, jakbyśmy dostali zupełnie czystą kartę.
Nawet przyszli rodzice nie mają praw do zobaczenia dokumentacji o swoim przyszłym dziecku.
Według sierocińca każde dziecko zostało porzucone przy porodzie, a następnie przekazane tutaj, gdzie je wychowano i rzetelnie nauczono wszystkiego, niczym zwierze. Tak też traktowane są dzieciaki. Jak nic nie warte rzeczy, od których wymagasz doskonałości. Które służą ci tylko do zarobku, więc hodujesz je i pielęgnujesz póki wysiłek jaki w nie włożyłeś ci się nie zwróci.Mam już niemal 16 lat, więc przestałem być atrakcyjny dla potencjalnych rodziców, a dla sierocińca stałem się utrapieniem, którego nikt nie chce go pozbawić.
Nie miałem już szansy na dom, więc gdy ukończyłem 14 rok życia przestano traktować mnie jak potencjalną maszynkę do zarobku, a zaczęto jak intruza, problem, nieudany eksperyment.
Przestałem spać z innymi dziećmi, a zamian umieszczono mnie w małym obskurnym pokoju na poddaszu z jeszcze bardziej starymi, drewnianymi meblami, jeszcze zimniejszą skrzypiącą podłogą i tym dziwnym poczuciem odizolowania i samotności.
Kiedyś ten pokój zajmował mój hyung.
Większość dzieci zostawała adoptowana względnie szybko, urocze małe szkraby były atrakcyjniejsze niż nastolatkowie z burzą hormonów, dlatego też magiczna bariera 14 lat decydowała o twojej dalszej przyszłości. Mogłeś albo się stąd wynieść albo trwać tu dalej, okrzyknięty sławą "tego którego nikt nie przygarnął" póki nie skończysz 19 lat i państwo nie zapewni ci względnie normalnego dalszego bytu.Przez cały mój pobyt w tym miejscu pamiętam tylko jedną osobę która zajmowała owy pokój.
Mój hyung, którego wszyscy się bali bo w końcu coś musiało być z nim nie tak, skoro nikt przez tak długi czas nie zdecydował się go przygarnąć.
Miałem około 9 lat kiedy go poznałem, już wtedy mieszkał on nad nami, skazany na prześmiewcze wyzwisko "Potwór Jin z Myung Jin".
Nasza przyjaźń nie trwała długo, bo tylko 2 lata, do momentu gdy 16-letniego Seokjina pomimo zdziwienia wszystkich, zdecydowała się przygarnąć ponoć jakaś starsza zamożna bezdzietna para.Były to jednak zdecydowanie najlepsze lata jakie tu spędziłem i jedyny przyjaciel jakiego zdołałem tu zdobyć. Zanim go poznałem nawet nie wiedziałem czym jest przyjaźń.
Inne dzieciaki wolały mnie unikać, ponieważ moja aura samotnika i wiecznie ciche usposobienie przerażały je do tego stopnia, że zaczęto o mnie mówić jakobym był dzieckiem Myung Jin- potworem tak cichym, odizolowanym i strasznym, jak owe miejsce.Niewiele miałem dobrych wspomnień związanych z tym miejscem, ale postarałem się przywołać te pierwsze, zakorzenione gdzieś daleko w mojej podświadomości.
Miałem jakieś cztery, może pięć lat. Staliśmy na codziennym porannym apelu. Pamiętam jak zmęczony byłem, jednak nie potrafiłem przypomnieć sobie co takiego doprowadziło mnie do tego stanu. Przecierałem zaspane oczy małą dłonią, w drugiej zaś trzymałem za długie ucho pluszowego królika. Musiałem go dostać od jakiejś pary, której się spodobałem podczas ostatniej wizytacji, od tamtej jednak pory pluszowy przyjaciel był ze mną wszędzie, trzymany za ucho i ciągnięty po zimnej skrzypiącej podłodzę sierocińca. Nigdy mnie nie opuszczał, a jego przyjemne ciepło umilało mi każdą chwilę. Zabawka była kimś na kogo przelałem całą swoją miłość. Miłość, której nie mogłem podarować rodzicom, przyjaciołom, czy komukolwiek innemu. Była to miłość opuszczonego małego dziecka z sercem pełnym nadziei.Pamiętam słońce które drażniło moje wysuszone, przymknięte oczka i pamiętam krzyk który przeszył wtedy dziedziniec. Moje uszy bolały od nagłego dźwięku. Po chwili poczułem jednak inny rodzaj bólu. Ból niezdolnego do obrony ciała popchniętego na nierówny kamienisty bruk.
Wtedy po raz pierwszy tego dnia moje oczy otworzyły się szeroko dostrzegając przed sobą wrogą posture pana Lee. Był on zasłużonym, emerytowanym dowódcą w armii koreańskiej, więc nikt nie miał pojęcia jak trafił on do Myung Jin.
Jednak każdy doskonale wiedział, że z generałem Lee, jak kazał siebie nazywać, się nie zadziera. Miał słabe nerwy i mocną rękę, z czego zresztą był sławny.
Nie pamiętam słów jakie do mnie wypowiedział, jednak doskonale pamiętam jak bardzo przerażony byłem. Od najmłodszy lat uczono nas panowania nad emocjami, jednak nie potrafiłem powstrzymać łez napływających do moich oczu. Nie mam pojęcia czy były one spowodowane krzykiem generała, czy bólem który rozdzierał całe moje ciało.
Pamiętam policzek, który mi wtedy wymierzył i silną dłoń wyrywającą z mojego panicznego uścisku pluszaka.
Nie pamiętam reszty tego dnia, jednak gdy odzyskałem świadomość spostrzegłem, że pierwszy raz zamknięto mnie w odizolowanym pokoju na poddaszu. Nie wiem czy było to spowodowane przyniesieniem pluszaka na apel, czy moim nagłym atakiem płaczu.W odizolowaniu spędziłem 3 dni, lecz to co najbardziej zapadło mi w pamięć to nie była kara bądź ból który sprawił mi generał. W Myung Jin od najmłodszych lat musiałeś przywyknąć do bólu, jakby była to najzwyklejsza rzecz na świecie.
Tym co sprawiło, że cała ta sytuacja utkwiła mi w pamięci, zostając moim najwcześniejszym dziecięcym wspomnieniem, była postać mojego pluszaka następnego dnia tuż przy moim boku, gdy tylko się obudziłem.Z osmalonym ciałem, na wpół wyrwanym uchem i oderwaną głową.
Jego ciało było zdeformowane i pokryte nierównymi cięciami z których widać było wypełniający go plusz. Jednak najbardziej przerażające były te puste oczy.Oczy tak puste jak te należące do generała, którego ciało znaleziono kilka dni później.
A więc witam wszystkich w pierwszy moim ff, które swoją premierę miało co prawda na twt, ale teraz kontynuowane będzie i tu i tam. Mam nadzieję, że wstęp wam się spodobał i zostaniecie z nami na dłużej 💛
CZYTASZ
νύχτα | Taekook |
Fanfic|Ταεκσσκ, mγτhσlσgγ αυ!| "Gωιαzδγ błσgσsłαωιą mrσκ, bσ ση ρσzωαlα ιm błγszczεć."