Right above me.

85 18 22
                                    


*Tae*


-Więc może chciałbyś się wydostać i go znaleźć?

-Jaki masz plan? -zapytałem pełen sceptycyzmu, jednak miałem świadomość, że każdy pomysł jest teraz na wagę złota.

-Zauważyłeś może, że wszystkie zasnęły jakimś mocnym snem? -dostrzegłem kobiece ciała pogrążone w głębokim śnie, a wokół nas zdawało się nie być żadnej żywej duszy -Nic nie insynuuje, ale może warto by to wykorzystać?

-Co masz na myśli? Zaraz, chwila... -podbiegłem do drzemiącego Namjoona i zacząłem potrząsać histerycznie jego ciałem. Nie przestałem nawet kiedy już się zbudził i patrzył na mnie zdziwiony zaspanymi oczami -Namjoon proszę, jesteś potrzebny.

-A to nowość. -szepnął do siebie starszy i usiadł wygodniej, przez co głowa opierającego się na nim, wciąż pogrążonego w śnie Seokjina, zsunęła mu się na uda. Chłopak ułożył się tak by śpiącemu było jak najwygodniej. Starszy może nie mógł tego dostrzec, ale chłopak patrzył na niego takim wzrokiem, że serce miękło na sam widok. Dłonie wplątał w miękkie włosy swojego hyunga i delikatnie go po nich głaskał. Dopiero wtedy spuścił z niego swój czuły wzrok i umieścił go na mnie, spojrzenie zmieniając na zmęczone i zaciekawione zarazem -Co tym razem wymyśliłeś Taehyung?

-Joonie słuchaj... -nachyliłem się do niego, pierwszy raz kwestionując dobre intencje naszego nieproszonego towarzysza -Może zmieniłbyś się w parę wodną jak to lubisz i przejdziesz między kratami i załatwisz nam klucz? Totalnie niezobowiązująca propozycja, tyle tylko że może w końcu pozwoli nam się stąd uwolnić.

Namjoon podejrzliwie podniósł wzrok na gościa z klatki obok, a potem skierował swe pełne wątpliwości spojrzenie wprost na mnie. Już wcześniej odbyłem z nim rozmowę na temat mojej przesadzonej ufności co do naszego nowego sąsiada, ale on nie rozumiał. Nie było go przy tym, gdy opowiadał mi o tym jak potraktowały małego. Wydawał się być całkowicie szczery, dzieląc się ze mną tym przeżyciem. Oczywiście każdy jego ruch, każde słowo mogło być tylko po to by nas zwieść, by nas wybadać, sprawić byśmy mu zaufali. Jednak coś w jego tonie utwierdzało mnie w tym, że skrzywdzenie nas nie leży w jego interesie.

-Tae, jeśli to jakiś pomysł tego-

-Nie Joonie, to ja na to wpadłem, on jedynie pomógł mi dostrzec sposobność. Spójrz, wszyscy śpią tak mocno, że można by pomyśleć że nie żyją. Czy to nie idealna okazja? -białowłosy rozejrzał się wokół, a ja wiedziałem, że już jest po mojej stronie.

-Nie wiem tylko czy mówisz o idealnej okazji do ucieczki, czy do rychłej śmierci. -tu ponownie spojrzał na mężczyznę w klatce obok.

-Stąd mogę posłyszeć o czym rozmawiacie. -jego głęboki głos wywołał dreszcze na całym moim ciele -Nie przeczę, że wasze podejrzenia wobec mnie nie są nieuzasadnione. Zwłaszcza twoje. -zwrócił się do Namjoona -Zdaje się, że już wiem kim jestem. Mnie zajęło odrobinę dłużej rozgryzienie ciebie, moje zmysły nie działają już tak dobrze po wyrzuceniu z Olimpu, właściwie staję się coraz bardziej ludzki. Tylko dzięki Taehyungowi potrafiłem dowieść twojego pochodzenia, Namjoonie synu Iris.

-Pentosie. -odpowiedział z szacunkiem.

-Tutaj na ziemi mówią mi Hoshi, więc proszę.. -uśmiechnął się lekko.

-Czy tylko ja nic tutaj nie rozumiem? -zapytałem patrząc bezsensownie to na jednego to na drugiego.

-Tae, przed tobą stoi bóg we własnej osobie. -spokojnie oznajmił Namjoon, jakby było to najzwyklejszą informacją, jaką zwykł przekazywać na co dzień.

νύχτα  | Taekook |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz