I

1.1K 50 5
                                    

Pierwszy dzień roku szkolnego.

   Dokładnie drugiego roku szkolnego, który Yoongi musiał przeżyć w tej placówce męczarni, inaczej nazywanej szkołą.

   Idąc korytarzami szkolnymi, może nie dało się czuć tego napiętego stresu, czyhającego nad plecami uczniów i przypominającego o ciągłych kartkówkach czy sprawdzianach, ale z pewnością Yoongi mógł zauważyć wredne uśmieszki nauczycieli, czekających tylko, by zniszczyć marzenia wolności studentów, uczęszczających do tego marnego liceum.

Wchodząc przez próg, zmęczony istnieniem nastolatek został zaatakowany przez świecące słońce, które miał w zwyczaju nazywać swoim przyjacielem. Hoseok, przez innych uczniów znany jako wieczne słoneczko. Natomiast dla Yoongiego? Pewne jest to, że znali się od podstawówki.

Pierwszego dnia, gdy mały Yoongi w planach miał ignorowanie wszystkich rozpuszczonych dzieciaków, w jego kadr wszedł mały chłopczyk. Ten promyczek bez problemu rozprzestrzenił swoje światełko w ciemnej duszy Yoongiego, który nie można powiedzieć, że nie stawiał oporu, lecz po kolejnej próbie Hoseoka rozweselenia tego wiecznie przybitego dziecka, mały Min poddał jakiekolwiek starania utrzymania swoich murów przed wszystkimi i wpuścił wiecznie szczęśliwe dziecko.

Więc teraz biedny chłopak, przyzwyczajony typowym zachowaniem przyjaciela, nawet nie był zaskoczony nagłym, czasami zbyt czułym, przywitaniem.

- Jak się ma, mój czarny książę? - spytał Hoseok, zarzucając ręką wokół ramienia niższego, który nie zastanawiając się nawet chwili, zrzucił ją jednocześnie przewracając oczami.

- Jest tak jak zawsze, Hoseok. - odpowiadając, niższy ruszył w stronę pierwszej klasy, wiedząc że jego czynność zostanie powtórzona przez przyjaciela zważając na fakt, że są razem w klasie i większość przedmiotów spędzają razem. I tak kolejny, szkolny dzień w większości się potoczył.

No prawie.

Drugoklasista po kilku, męczono nudnych lekcjach, spakował właśnie książki do szafki i odchodził w kierunku wyjścia, kiedy zaraz po spostrzeżeniu różowej czupryny, zderzył się dosyć mocno, tyłkiem z podłożem. Już miał zacząć wyzywać jego przeszkodę w wydostaniu się z tego piekielnego budynku, gdy spojrzał na przyczynę jego upadku.

O mój.

Puszysta czupryna cukierkowo różowych włosów, pucate i lekko zaczerwienione policzki dodawały tylko niewinności chłopakowi. Szeroko otwarte z przerażenia, ciemnobrązowe oczy, które trzymały w sobie całe galaktyki najjaśniejszych gwiazdek i najważniejsze. Pełne i różowe usta, od których nie dało się oderwać wzroku. Min jedyne o czym myślał w momencie ujrzenia zapewne słodkich poduszeczek to jak bardzo chce ja ujarzmić swoimi wargami.

   Po kilku chwilach patrzenia się na chłopaka, w których różowo-włosy zdążył się pozbierać z podłogi po bolesnym i zdecydowanie niezaplanowanym spotkaniem z drugoklasistą, Yoongi opamiętał się i sam wstał z podłoża.

- Hej, wszystko w porządku? - zmartwił się brunet z zatroskaną miną, co nawet Hoseok rzadko ma szanse spotkać.

   Ale ten przed nim stał, jakby wryty w podłogę, wpatrując się w licealistę przed sobą. Zanim Yoongi mógł dopowiedzieć cokolwiek, przerażony nastolatek zaczął szybko odpowiadać

- T-Tak, prze-przepraszam! W ogóle nie patrzyłem gdzie idę i-i spieszyłem się, bo kolega zagroził mi obcięciem wło-włosów, jeśli dojście do jego a-auta zajmie mi więcej niż pięć min-minut, a ja nie chce mie-mieć o-obcinanych włosów, ja uwielbiam mo-moje wł- - zanim zdążył więcej wyjąkać, Yoongi stwierdził, że przerwie mu spanikowany monolog

- Nic się nie stało. - i to zatkało młodszego nastolatka.

   Nie spodziewał się takiej łagodnej reakcji. Starszy sprawiał wrażenie raczej oziębłego, jednak gdy otrząsnął się z niedowierzania uśmiechnął się ledwo zauważalnie.

- Oh.. o-okej.. to ja już sobie pójdę. - wymamrotał cichutko w odpowiedzi, bojąc się podnieść głos na starszego.

   Zaczął odchodzić, kiedy starszy wreszcie się ocknął. Już sięgał po ramię nieznajomego nastolatka, gdy usłyszał, można ująć, dziki krzyk.

- Zostaw moje dziecko, ty zboczeńcu! - zdziwienie, to mało powiedziane, co wtedy odczuł Yoongi.

   W sekundzie, różowo-włosy został odciągnięty daleko od, nadal zszokowanego krzykiem, bruneta, gdy w jego polu widzenia pojawił się wyższy, wyraźnie niezadowolony licealista. Jego zirytowany monolog o tym, jak drugoklasista może tak bezwstydnie molestować młodszego na oczach wszystkich, przerwał jak się Yoongi dowiedział z wypowiedzi obrońcy różowo-włosowego, pierwszoklasista.

- Hej T-Tae, wszystko w porządku. O-On nie chciał mnie mo-molestować. Już ch-chodźmy stąd, ludzie się na n-nas patrzą. - i faktycznie, przez donośny głos nastolatka, wokół trójki uczniów, zebrało się dosyć spore widowisko.

- O jejku! Przepraszam cię skarbie, już idziemy, - powiedział, kompletnie zmieniając swój ton głosu i patrząc z czułością na punkt zainteresowania Yoongiego, po czym odwrócił się z powrotem do starszego, dodając - a z tobą rozliczę się później. - i w ten sposób, wszyscy zaczęli się rozchodzić, poczynając od dwójki nastolatków, którzy byli głównym zainteresowaniem wśród innych uczniów.

   Fakt, że w ten jeden rok uczęszczania Yoongiego do liceum, nikt nie odważył się zagadać do czarnowłosego, oczywiście oprócz Hoseoka, zważając na ucznia często obojętne i wrogie nastawienie na prawie wszystko, co go otacza, wielu licealistów zaciekawiła śmiałość dwóch pierwszaków.

Natomiast Yoongi, zdążył otrzepać się z szoku panującego u niego, po spotkaniu z raczej intrygującą, dwójką nieznajomych i wyszedł ze szkoły, kierując się do swojego auta, szturchając przy tym kilkoro uczniów. Przy aucie zirytowanego już nastolatka stał Hoseok, zbyt zapatrzony w ekran swojej komórki, by zauważyć przybycie swojego przyjaciela.

- Sory, wpadł na mnie jakiś pierwszak, który ma świrniętego chłopaka i zaczął na mnie krzyczeć coś o molestowaniu. - wytłumaczył się, czemu dotarcie do pojazdu, zajęło mu dłużej niż zwykle, skutkując oczekiwaniem drugiego, na podwózkę do domu.

- Luz i tak nie mam co robić po szkole, więc to żadna strata. - odpowiedział czerwonowłosy, wchodząc do pojazdu, uprzednio otwierając drzwi z chytrym uśmieszkiem, który Yoongi znał za dobrze i wiedział, że czeka go na niego wywiad.

- Za to ty musisz mi opowiedzieć dokładnie, co się stało. - na co straszy tylko westchnął, przed rozpoczynaniem opowiadania o tym, jak spotkał tego ślicznego chłopca, prawie jak z bajki, bo wiedział, że nie wygra z przyjacielem, jeśli chodzi o plotki czy nieszczęścia, które się przytrafiają Yoongiemu.

   I tak właśnie w akompaniamencie streszczania swojej przygody sprzed kilku minut, przerywanej cichymi komentarzami, jaki to Yoongi jest uroczy, gdy mówi tak słodko o nieznajomym uczniu, minęła podróż do domu Hoseoka. Dwójka przyjaciół spędziła pare godzin, na grach komputerowych z przerwami na zjaranie kilku jointów, niemając nic innego do roboty w domu. Natomiast Yoongi zastanawiał się, jak ten niewinny chłopak tak łatwo odebrał czarnowłosemu mowę i zdolność do logicznego myślenia.

•Serendipity• YMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz