Jimin czuł się w porządku.
Tak przynajmniej wmawiał zmartwionemu Kimowi, kiedy ten do niego przyszedł, dzień przed końcem przerwy świątecznej. To nie tak, że różowo-włosy był chory. Skądże. Pod tym względem czuł się wspaniale. Kwestia jego psychiki to kompletnie inna sprawa.
Licealista nie przyznał się Hoseokowi do tego, co powiedział mu Yoongi tego pamiętnego dnia. Zwyczajnie się wstydził. Jaki człowiek nie wstydziłby się przyznania do faktu, że twoje zauroczenie się tobą znudziło? No właśnie.
Tego samego dnia, popołudniu wysłał wiadomość czerwonowłosemu o tym, jak stchórzył i finalnie nie wyjaśnił swoich uczuć starszemu. Po tamtej wiadomości wyłączył telefon na całe dwa tygodnie wolnego, które przesiedział zamknięty w swoim pokoju. Sama mama nastolatka nie była zaskoczona zachowaniem jej syna. Bardziej zmartwiona. Różowo-włosy dawno nie był tak przygnębiony, lecz jedyne co mogła w takiej sytuacji zrobić to cierpliwie czekać, aż ten sam wyjdzie ze swojej skorupy.
Całe dwa tygodnie minęły chłopakowi głównie na śledzeniu nad jedzeniem, przynoszonym przez jego mamę, by w końcu decydować się, że jednak nie jest głodny i potajemnie wyrzucać posiłek do śmieci. Jeśli Taehyung nie był wcześniej zmartwiony, teraz to się zmieniło.
Kim, w niedziele wieczorem, wparował do pokoju przyjaciela, by zastać widok łamiący jego czułe serce. Różowo-włosy spał głęboko, zakopany pod kocykiem z tłustymi włosami. W całym pomieszczeniu było okropnie duszno, więc pierwsze, co zrobił brązowowłosy, to otworzył okno na oścież. Gdy wreszcie poczuł przypływ świeżego powietrza, przysiadł na łóżku licealisty i przyjrzał się jego zmęczonej twarzy.
Początkujący trądzik, na lekko zapadniętych policzkach, wywołał zmarszczenie brwi Kima. Co jak co, ale Jimin zawsze dbał o jego twarz.
- Pobudka Chim
Taehyung naprawdę chciał być delikatny. Jednak, gdy śpiący szesnastolatek uparcie odmawiał przebudzenia, brązowowłosy wyciągnął cięższa artylerię. Poślinił swój wskazujący palec, po czym bezwstydnie wsadził go do ucha licealisty.
Różowo-włosy gwałtownie otworzył oczy, lecz mając przed oczami widok uśmiechniętego przyjaciela, jęknął żałośnie, zakrywając się kołdrą w całości. - Musiałeś?
Wyższy wzruszył na pytanie ramionami - Nic innego nie działało - odgarnął okrycie przyjaciela, przez co jego oczom ukazał się nędzny widok, na który szepnął - Ja pierdole, coś ty ze sobą zrobił
Licealista w łóżku ubrany był w białą, brudną koszulkę, w której praktycznie się topił razem z luźnymi dresami. Po chwili, po odsłonięciu przyjaciela, Taehyung skrzywił się na zapach docierający do jego nozdrzy - Człowieku, myłeś się w ogóle? - zaczął wachlować przed swoją twarzą, próbując uniknąć wąchania woni skiszonego nastolatka.
- Kiedyś tam na pewno - Jimin westchnął delikatnie, podnosząc się do siadu i wpatrując się wyczekująco w drugiego - Po co przyszedłeś? Pisałem przecież na początku ferii, że chcę zostać sam
- Ferie kończą się za kilka godzin i nie zamierzam pozwolić ci iść z powrotem do szkoły w takim stanie - w trakcie wypowiedzi, wyższy zmusił różowo-włosowego do wstania, po czym przyjrzał mu się ponownie. Dla pewności - Co się dzieje? Czemu mnie unikasz, Chim?
- Nic się nie stało. Po prostu mam słabsze dni - zbył przyjaciela i podszedł do biurka, na którym leżała butelka z wodą.
Przez ostatnie dwa tygodnie głównie tym się żywił razem z jabłkiem, które zabierał z kuchni raz na kilka dni. Park nie był zakompleksionym szesnastolatkiem i chociaż miał niemało uwag, co do jego wyglądu, nie był fanem specjalnego głodzenia się. On po prostu nie był głodny. Sam nie rozumiał, czemu jego żołądek nie wolał o jedzenie, lecz kiedy przed nim pojawiał się talerz z obiadem od rodzicielki, nagle tracił jakikolwiek apetyt.
CZYTASZ
•Serendipity• YM
Fanfictionserendipity /ˌsɛr(ə)nˈdɪpɪti/ rozwój wydarzeń przez przypadek, w sposób szczęśliwy lub pożyteczny Zauważając na szkolnym korytarzu nieśmiałego chłopaka, Yoongi ustawia sobie za misje, by zdobyć serce tego niewinnego pierwszoklasisty. School au Mo...