XII

425 29 0
                                    

Powiedzieć, że Jungguk był załamany, to mało. To już był trzeci dzień, kiedy Taehyung nie dawał oznak życia. Nie odbiera, nie odpisuje, a co najważniejsze - nie przychodzi do szkoły. Oh, jak życie Jungguka byłoby łatwiejsze, gdyby znał adres bruneta.

Jednak los wyśmiewał pierwszoklasistę, kiedy zjawił się po raz trzeci pod opuszczoną szafką zaginionego partnera.. czy nadal mógł go tak nazywać? Sam nie wiedział. Wiedział natomiast, że był bardzo zdesperowany. Był w stanie zrobić wszystko, by spotkać się z Taehyungiem. Nawet jeśli musiał znaleść jego przyjaciela, o którym wiele słyszał od drugiego.

Taką okazje napotkał na długiej przerwie, kiedy to idąc korytarzem śmignęła mu różowa kulka włosów. Nastolatek nie mógł nic innego zrobić, jak podążyć za licealistą znając tylko jego pseudonim. Nie chciał jako początek znajomości wykrzyczeć na cały korytarz - Chim! - by zwrócić jego uwagę.

W ten sposób, po zawikłej podróży pomiędzy tłumami uczniów, próbując podążyć za wyjątkowo zwinnym nastolatkiem, dostał się do biblioteki. Jego niezawodny instynkt mówił, że nie pójdzie mu łatwo z różowo-włosym, więc jako pomoc napisał wiadomość do Hoseoka, by ten przyszedł z Yoongim do biblioteki. Wsadzając komórkę do tylnej kieszeni spodni, udał się na poszukiwania pomiędzy wieloma półkami wypełnionymi książkami, jedynego wybawiciela z jego nędznej sytuacji.

No bo jak on nie wie czemu Taehyung nie przychodzi do szkoły, to kto inny?

Różowo-włosowego znalazł z tyłu pomieszczenia, siedzącego na podłodze ze słuchawkami w uszach i jedzącego jabłko. Kompletnie nie świadomy obecności Jungguka, nastolatek zajadał się owocem wpatrzony w ekran swojej komórki. Dopiero gdy kątem oka zauważył osobę zajmującą miejsce obok niego, uświadomił sobie, że nie jest w bezpiecznym pomieszczeniu woźnego, gdzie nikt nie zaglądał.

   Z przerażeniem wymalowanym na twarzy spojrzał na intruza tylko po to, by spotkać zestresowany wzrok człowieka, który spowodował złe samopoczucie Taehyunga.

Właśnie... Jimin miał nadzieję, że brunet otrząśnie się dosyć szybko, lecz niestety ledwo żywy nastolatek nadal przesiadywał w swoim domu, chcąc ukryć się przed światem. Taehyung miał na swojej karcie dosadną liczbę jak na szesnastolatka, nieudanych związków i z tego co minimalnie opowiadał Jiminowi, nie kończyły się one na przyjaznych stosunkach.

   Wmawiano nastolatkowi, że nie był wystarczająco chudy, ładny, mądry, śmieszny.. po prostu nie wystarczający. Wtedy piętnastolatek wierzył każdemu słowu i zamykał w sobie nienawiść, za to jaki się urodził, nie pozwalając nikomu tego zauważyć poprzez idealnie wypracowany sztuczny uśmiech.

Ale ostatnio licealista nawet nie próbował ukrywać, swojego smutku i rozczarowania swoim zachowaniem. Jimin codziennie przychodził po szkole do jego domu, by zająć jego myśli tym, co działo się w szkole czy zwykłą gadką o codziennych rzeczach i brunet był niezmiernie wdzięczny za przyjaciela jakim jest różowo-włosowy.

- Hej.. Jungguk jestem. Pewnie o mnie słyszałeś od Tae. - zaczął ciemnowłosy, drapiąc się po karku z zakłopotania.

Nie przygotował się zbytnio do jakiejkolwiek rozmowy, w której mógłby wytłumaczyć, co właściwie stało się pomiędzy parą.

- Hej. S-Słyszałem o tobie, wiele

- Umm wiem, że to trochę tak.. no z dupy, ale znasz może adres Tae?

Jimin podejrzewał, że to będzie sprawa związana z Taehyungiem, lecz nie podejrzewał takiej desperacji licealisty, by prosił on o adres przyjaciela różowo-włosowego, gdy ten nie zjawia się w szkole.

- Uhh nie-nie jestem p-pewny czy to dob-dobry pomysł. - niepewnie stwierdził niższy, nie chcąc dzielić się takimi informacjami, wiedząc że Taehyung nie będzie z tego zadowolony.

Zanim jednak Jungguk mógł zaprotestować wypowiedzi różowo-włosowego, usłyszeli radosne powitanie Hoseoka.

- Junggukie! Co tam chcia- o.. hej, Jimin. - powiedział zmieszany, zwracając tym samym uwagę Yoongiego, wlokącego się zaraz za nim.

Wzrok czarnowłosego wystrzelił z nad komórki, lądując na zaniepokojonym licealiście, który zawzięcie wpatrywał się w podłogę przed sobą. Yoongi nie wiedział jak, ale Jiminowi ponownie udało się unikać starszego. Jednak bardziej intrygowało go, co było powodem nie kontaktowania się z drugoklasistą.

Przecież spędzili miło czas na randce z poprzedniego tygodnia, więc czemu różowo-włosowy nawet nie przywitał się ze starszym, odmawiając podnoszenia wzroku, po chwili cicho mamrocząc krótkie hej.

   Hoseok, wyczuwając napiętą atmosferę i nie rozumiejąc czemu różowo-włosowy nadal był nieśmiały w stosunku do Yoongiego, pomimo tego, co opowiadał mu przyjaciel, jak potoczyła się randka, ponownie zaczął konwersacje.

- Więc.. po co nas tu zwołałeś? - czerwonowłosy siadł naprzeciwko pierwszaków z uśmiechem na twarzy, podczas gdy nadal zszokowany Yoongi, stał ze wzrokiem przyklejonym do jego aniołka.

   Szybko jednak został skarcony wzrokiem, przez jego przyjaciela i również usiadł na podłożu nadal trzymając Jimina w szponach swoich brązowych tęczówek.

- Spierdoliłem, Hobi hyung. - zaczął Jungguk z grymasem na twarzy, lecz zanim czerwonowłosy mógł wypytać młodszego, dalej kontynuował. - Tae mi wyznał miłość, a ja jak głupi zamiast odpowiedzieć to samo, no bo przecież go kocham ponad życie, to spytałem, jak to? Jejku, musi mnie teraz nienawidzić! - ze wstydu schował twarz w dłoniach.

Jimin za to był szczęśliwy. Kamień z serca spadł licealiście, kiedy słuchał, jak przejęcie Jungguk mówił o brunecie.

- Ahh dzieci.. co byście beze mnie zrobili? Dobra, chyba nie trzeba ci mówić, że musisz przeprosić? - Hoseok zaczął, w odpowiedzi dostając energetyczne kiwniecie od Jungguka.

- No to na co czekasz? Idź go przeprosić. - wtrącił się Yoongi, nie rozumiejąc, o co jest to całe zamieszanie.

- Ale hyung! On nie przychodzi do szkoły! Jak mam go przeprosić skoro nawet nie wiem gdzie jest?

   A więc to po to był mu potrzebny adres Tae? Może nie będzie aż taki zły jak powiem Junggukowi, gdzie jest?

- Sie-siedzi teraz w swoim d-domu. Mogę cię zap-zaprowadzić, jeśli chc-chcesz

- Serio! Żartujesz sobie! Jeju dziękuje, dziękuje, dziękuje! - wykrzyczał szczęśliwy nastolatek, rzucając się na różowo-włosowego i przytulając go całą swoją siłą.

Czterech chłopców umówiło się pod szkołą, po lekcjach, przy samochodzie Yoongiego, którym zmierzyli w kierunku domu Taehyunga. Czarnowłosy nie mógł być bardziej szczęśliwy, kiedy Jimin postanowił usiąść obok kierowcy, by dawać mu wskazówki gdzie dalej jechać.

   Oczywiście, gdy Hoseok i Jungguk byli zajęci planowaniem, co młodszy ma powiedzieć w przeprosinach, pozostała dwójka prowadziła własną rozmowę. Coś w sposobie w jakim młodszy odpowiadał na jego pytania i śmiał się z jego nieudanych żartów sprawiło, że zamrożone serduszko czarnowłosego zabiło szybciej, pod tą kopułą lodu.

Jimin nie potrafił długo być chłodny do starszego, gdy patrzył na niego z taką admiracją. Więc, kiedy Yoongi odwiózł Jungguka pod dom Taehyunga, a Hoseok stwierdził, że przejdzie się na piechotę, biorąc pod uwagę niedługą trasę i to, jak starszy patrzył na niego błagalnie przez lusterko, różowo-włosy nie mógł odmówić czarnowłosemu propozycji spędzenia wspólnie czasu na starym placu zabaw.

Spotkanie zapełnione było śmiechem i uśmiechami dwóch chłopców, lecz szybko doszło do końca, gdy mama Jimina zadzwoniła pytając się czemu jeszcze nie przyszedł do domu.

Nazwijcie Yoongiego głupcem, lecz on wyraźnie widział zawód w oczach młodszego, kiedy stali pod drzwiami do jego domu. Nawet nie zastanawiając się drugi raz, przytulił niższego na pożegnanie, zostawiając Jimina w szoku. Zadowolony z siebie Yoongi, skierował się w stronę swojego auta, z myślami krążącymi wokół młodszego i tego, jak przyjemnie trzymało się go w swoich ramionach.

•Serendipity• YMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz