XI

440 27 17
                                    

Gdyby ktoś powiedział Jiminowi, że następnego dnia, po spotkaniu z Minem, wparuje do jego domu wściekły Taehyung, różowo-włosowy wyśmiałby go bez zastanowienia. Na jego nieszczęście właśnie tak się stało, gdy o świcie został obudzony mocnym uderzeniem poduszką w głowę. Młodszy nie zdążył dobrze otworzyć oczu i mógł usłyszeć zirytowany głos przyjaciela.

- Park Jimin! Co ty sobie wyobrażasz?! Wiesz jak się o ciebie martwiłem?! - wykrzyczał brunet, ponownie uderzając zaspanego licealistę.

   Ospały Jimin podniósł się do pozycji siedzącej i powoli otworzył oczy, by napotkać widok wściekłego nastolatka, nadal trzymającego w ręce poduszkę, która była narzędziem zbrodni, jakiej dokonał brunet - obudzenie Jimina o godzinie siódmej rano.. w sobotę.

- Co ty wygadujesz Tae? I czemu przyszedłeś tak wcześnie? - wypytał zdezorientowany różowo-włosowy, swoim porannym głosem, który był głębszy niż na codzień.

   Zanim jednak otrzymał swoją odpowiedź, został uderzony po raz trzeci, po czym poranny kryminalista usiadł koło Jimina i westchnął ciężko.

- Pisałem do ciebie wczoraj, ale nie odpisywałeś więc przyszedłem tutaj, a twoja mama powiedziała, że gdzieś wyszedłeś, co z resztą do tego wrócimy. - spojrzał się przelotnie na niższego i kontynuował dalej swoje wytłumaczenie - Tak czy siak, pokłóciłem się z Junggukiem i chciałem przytulasa na pocieszenie. - skończył z nadąsaną miną, bawiąc się swoimi palcami.

- O jejku, przepraszam! Wróciłem wczoraj późno z ran- umm.. biblioteki! Tak, uczyłem się wczoraj w bibliotece. - skruszony nastolatek chciał siebie wytłumaczyć, lecz nie wyszło mu to dobrze, gdy przypomniał sobie o nieświadomości przyjaciela o jego spotkaniu z Yoongim. Jednak, kilka dobrych lat znajomości nie poszły na marne, bo Taehyung od razu rozpoznał kłamstwo, różowo-włosowego.

- Mów gdzie byłeś

Kamienna twarz przyjaciela sprawiła, że Park mimowolnie przełknął głośno ślinę i zaśmiał się niezręcznie, próbując ukryć swoje kłamstwo - O czym ty mówisz Tae? Przecież byłem w bibliotece. Wspominałem, prawda?

   Jedno, co trzeba wiedzieć o Jiminie to jest to, że nigdy nie potrafił kłamać. Będąc z natury prawdomównym trudno było wymyślić na miejscu dobrą wymówkę.

- Chim, znamy się za długo, żeby to na mnie zadziałało. Teraz powiedz, co takiego robiłeś, że nie chcesz żebym się dowiedział

- Umm.. byłem no.. na randce

- O mój.. z kim? Mam nadzieje, że z kimś normalnym. Wiesz jakie mam zdanie, co do tych chłopaków, którzy tylko bawią się uczuciami. - wypytał nadal niczego nieświadomy Taehyung.

- Uhh.. n-no właściwie to go zn-znasz... Min Yoongi. - odpowiedział podnosząc ręce, by zakryć głowę przed uderzeniami, które podejrzewał, że nadejdą.

   Gdy po dłuższej chwili, żadna poduszka nie spotkała jego głowy, podniósł wzrok, by ujrzeć zaczerwienioną twarz przyjaciela, który aktualnie usta ułożone miał w cienką linię. Jimin wiedział, że nie zostało dużo czasu zanim brunet wybuchnie.

- Czy ty sobie ze mnie żartujesz?! Jak mogłeś spotkać się z tym chłopakiem?! - zaczął wymachiwać dłońmi, nie dowierzając głupocie różowo-włosowego.

   No przecież jak jego mały, delikatny i niewinny Chimchim mógł umówić się na randkę, z takim potworem, jakim jest Min Yoongi.

- Ale on nie jest taki zły, jak myślisz! Nie rozumiem czemu wszyscy uważają, że jest taki okropny i niemiły

•Serendipity• YMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz