XIV

427 29 10
                                    

Wyznanie uczuć starszego do Jimina tylko pogorszyło jego stres przed zaliczeniami. Pierwszoklasista nie potrafił się skupić na najdrobniejszych rzeczach, co dopiero na nauce biologii czy innego przedmiotu. Różowo-włosy próbował już wszystkiego. Od robienia na nowo notatek po słuchaniu po nocach wykładów, nagranych przez jakiś profesorów. Nic nie działało.

Minął tydzień i egzaminy zbliżały się wielkimi krokami niczym Godzilla pędząca w stronę Nowego Yorku. Mimo iż Jimin osobiście uwielbiał to arcydzieło z lat dziewięćdziesiątych, to jednak wolał stać z boku, z dala od amerykańskiego miasta, gdzie działo się najwięcej.

Tak samo, jak wolał być z dala od wszystkich. Dosłownie. O rodziców nie musiał się martwić. Matka wyjechała za granicę w delegację, a ojciec pojechał na wieś, gdyż pogorszyło się zdrowie dziadka.

Tae wiedział o jego dziwnych zwyczajach w czasie zaliczeń, więc nie zamartwiał się czemu różowo-włosy odciął kontakt ze światem. Nie można było powiedzieć, że całkowicie rozumiał postępowania o kilka miesięcy starszego przyjaciela, lecz po kilku latach zdążył się przyzwyczaić. Oczywiście musiał kilka razy zapewniać Yoongiego, że z nastolatkiem wszystko w porządku mimo, że sam nie był do końca przekonany.

   Właśnie.. Yoongi. Po całym zdarzeniu opowiedział wszystko Hoseokowi. Czerwonowłosy był co prawda lekko zdziwiony, lecz jego wspaniałe lekcje aktorskie za młodu idealnie zakryły to szczęściem i troską o przyjaciela. Uczucia te były szczere, lecz Jung nadal nie pojmował, jak ten mały aniołek tak łatwo zawrócił w głowie królowej Elsy.

   Wspomniana władczyni lodu szurała swoimi butami po szkolnych korytarzach, smętniejsza niż zwykle. Ostatnio u Mina przeważał jedynie smutek i złość, przez co był jak tykająca bomba. Wystarczyło jedno złe słowo żeby z smutnego szczeniaczka bez swojego właściciela, zamienił się w wściekłego kundla broniącego się przed patrolem.

   Również nie pomagał fakt, że widział swojego aniołka tylko raz, odkąd wyznał mu miłość. Wparował wtedy, zdenerwowany uszczypliwością nauczycielki, do łazienki w celu zapalenia, jednak gdy ujrzał młodszego siedzącego na podłodze z nosem w książce uśmiechnął się delikatnie, zapominając po co wszedł do pomieszczenia. Podszedł powolnym krokiem do siedzącego i przystanął przed nim na chwile, lecz kiedy nadal nie został spostrzeżony delikatnie chwycił różowo-włosowego w talii i posadził na parapecie.

- Nie siedź na podłodze bo wilka dostaniesz - wymamrotał również podnosząc jego torbę i kładąc ją obok właściciela.

   Zaskoczony pierwszoklasista wpatrywał się w starszego z czerwonymi policzkami. Jego rumieniec powiększała tylko pozycja, której się znaleźli. Brunet stał pomiędzy nogami Jimina, nie spuszczając rąk z bioder młodszego.

- Czego się uczysz? - z bananem na twarzy zagadał Yoongi, wpatrując się w brązowe tęczówki siedzącego.

- Biologii - wymamrotał cichutko - jutro mam zaliczenie - dodał po chwili, licząc iż starszy zrozumie aluzje i zostawi go w spokoju.

- Jestem pewny, że dobrze ci pójdzie - potargał delikatnie różowe kosmyki, upewniając pierwszoklasistę, co spotkało się z głośną dezaprobatą

- Yoongi hyung! - podniósł głos młodszy, przygładzając swoje włosy z powrotem

- Wybacz, nie mogłem się powstrzymać bo jesteś taki uroczy - wyznał powracając dłońmi na talię niższego, wprowadzając jeszcze większe zakłopotanie w młodszym

- Muszę iść do sali - mamrocząc zeskoczył z parapetu.

   Już miał chwycić swoją torbę, gdy głos starszego zatrzymał jakiekolwiek jego ruchy

•Serendipity• YMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz