VII

426 30 0
                                    

Dwóch nastolatków spotkało się następnego dnia, pod wejściem do szkoły, wymieniając się mało entuzjastycznymi przywitaniami, jak i swoimi przeżyciami z poranka.

- Nienawidzę cię, Hoseok. Ja cię szczerze, kurwa nienawidzę. - wymruczał ciemnowłosy, uciskając palcami skronie, by w jakimkolwiek stopniu ulżyć sobie bólu głowy, jaki przyszedł wraz z jego pobudką.

- Czasami też siebie nienawidzę za te moje, jakże wspaniałe, pomysły. - westchnął, nie przyjmując do serca tonu jakim mówił jego przyjaciel.

   Był już do tego tak przyzwyczajony, że nawet nie zwracał na to uwagi. - Ale dla mojej obrony, sam wyzerowałeś tą wódkę. Ja cię o nic takiego nie prosiłem. - uniósł ręce w powietrzu na parę sekund, by ukazać, że co do tego faktu jest kompletnie niewinny.

- Wystarczyło, że przyniosłeś ten napój, którego imienia nie wolno wymawiać, do mojego domu. Tutaj kolego, ty zawiniłeś. - Min lekko poklepał po plecach drugiego i odszedł w stronę szafki, by zabrać z niej potrzebne na resztę dnia książki.

   Zanim jednak zdążył dalej się oddalić, Hoseok go dogonił i chwycił mocno jego kark. Czasami Yoongi zapominał, że pomimo lekkiej i chudziutkiej budowy przyjaciela potrafił nieźle przywalić niejednemu, ale zazwyczaj rzadko używał swojej siły przeciwko innym. Szkolne słoneczko przecież nie miewało kłótni czy sprzeczek tak często, jak to miewał jego, z ciemnej strony mocy, przyjaciel.

- Dobra dobra, nie rozpatrujmy przeszłości, lecz zerkajmy w przyszłość. - próbował oddalić uwagę przyjaciela ze zdarzeń poprzedniego dnia i po dramatycznej puazie dodał - Więc, zamiast narzekać, jak to jest nam źle, powinniśmy teraz wcielić nasz plan w życie. - dokończył, otrzymując przesadzone westchnięcie i ciche ale po co? od drugiego, które zignorował.

   Niestety, nie dane było im dokończyć dyskusji, kiedy na szkolnych korytarzach rozbrzmiał, tak bardzo znienawidzony przez uczniów dzwonek.

   Yoongi, po raz kolejny tego dnia, wzdychając odwrócił się od szafek, by powoli zacząć kierować się w stronę pierwszej lekcji tego dnia, uprzednio upewniając się, że z wystarczającym trzaskiem zamknął drzwiczki do swojej szafki.

Nie spodziewał się natomiast, że będąc zaciąganym przez przyjaciela z dala od wyjścia z tego piekła, a głębiej w stronę ich klasy, ujrzy w tłumie ludzi, nikogo innego niż Jimina. Stając w miejscu, gdy poinformował przyjaciela, że za chwile do niego dołączy, dokładnie przyjrzał się pierwszoklasiście.

   Długie, czarne spodnie idealnie opatulały jego nogi, - jeju te uda - które kompletowały się z jego przydużym i puszystym sweterkiem. Po kilkunastu sekundach, spędzonych na niezbyt dyskretnym podziwianiu ud, jak i tyłka młodszego, Jimin zakończył rozmowę, z wcześniej nie zauważonym przez Yoongiego, nauczycielem i odwrócił się, w celu zmierzenia na lekcje. Zanim wzrok różowo-włosowego mógł się przenieść na podłogę, by niezauważonym przecisnąć się pomiędzy ludźmi, uwaga Jimina została zwrócona ku pamiętnemu chłopakowi, który jakby zamrożony wpatrywał się z lekkim uśmiechem w młodszego.

   Nie wiedząc, co w tej sytuacji uczynić, pierwszoklasista stanął w miejscu i z zaciekawieniem, przechylił leciutko głowę wpatrując się w Yoongiego, który korzystając z okazji skanował twarz swojego ulubieńca.

   Ja pierdole.

   To było jedyne, co mógł w tej chwili stwierdzić czarnowłosy. Lekko roztrzepane różowe włosy, delikatnie przykrywały oczy, znajdujące się za szkłami okrągłych okularów w złotej oprawie. Schodząc niżej wzrokiem, można było przyuważyć zarumienione policzki, w wyniku intensywnego wzroku starszego. Docierając do ust młodszego Yoongi myślał, że nie wytrzyma z hormonów, nagle atakujących jego organizm. Pełne i zaróżowione usta, na które został nałożony błyszczyk.

   Wszystkie nieodpowiednie myśli o tym, jak młodszy mógłby użyć tych warg, zostały zmiecione pod dywan przez Yoongiego, który skarcił się w myślach, jak bardzo jest głupi, żeby wyobrażać sobie takie sytuacje szczególnie w szkole. Tak więc, nie chcąc odstraszyć aniołka uśmiechnął się szerzej ukazując swoje zęby i demonstrując bardzo rzadki, szczery uśmiech lekko machając dłonią w stronę Jimina. Nie spodziewał się jednak odpowiedzi od drugiego, więc był lekko zdziwiony, gdy ten z nieśmiałym uśmiechem odmachał mu, po czym prędko opuścił swój wzrok i zmierzył w przeciwną stronę.

   Przez resztę lekcji Yoongi, zapominając o swoim kacu i zamiast, jak to miał w zwyczaju spać, marzył o tym anielskim uśmiechu i wyobrażał sobie sytuacje, w których czarnowłosy mógłby zająć się ustami młodszego, nie przechodząc dalej z scenariuszami, by przypadkiem coś, w jego spodniach nie obudziło się podczas zajęć.

   Na nieszczęście jego sny na jawie zostały przerwane, gdy po zakończeniu ostatniej w tym dniu lekcji, podszedł do niego cały w skowronkach Hoseok, bredząc różne rzeczy o tym, jaki świetny jest ten plan.
Tym razem napewno.

   Obydwoje skierowali się w stronę wyjścia, zmierzając na miejsce Hoseoka, gdzie sprzedawał nieletnim uczniom fajki. Po dotarciu do zamierzonego celu, pozostało im tylko oczekiwać przybycia pewnego pierwszoklasisty, który pomoże im w wykonaniu planu, nazwanego poprzedniego dnia „rozmrozić serce Elsy" przez pijanego czerwonowłosego.

•Serendipity• YMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz