V

471 31 5
                                    

Yoongi nigdy w życiu nie spotkał się z tak wielkim uczuciem niechęci do edukacji, jak następnego dnia. Nie dość, że czekała na niego kartkówka z historii, to nadal nad głową latała mu sprawa zagadania do różowo-włosowego.

   W połowie podróży z samochodu do budynku szkoły, ciemnowłosy poddał się i już był tak blisko swojego auta. Już wyciągał kluczyki, by z ich pomocą wejść do środka i zawrócić w stronę jakiejś kawiarni.

   Ale wiadomo, że co dobre szybko się kończy.

   Kiedy sięgał dłonią, by otworzyć drzwi do pojazdu, usłyszał za sobą głośny krzyk.

- Nawet nie próbuj! - nastolatek mógłby się przestraszyć, gdyby nie potrafił rozpoznać tego głosu, jak własnego.

   Odwracając się, ujrzał swojego przyjaciela, pędzącego w jego stronę z prędkością światła. Zanim się zorientował, co się dzieje, czerwonowłosy zaciągnął licealistę do budynku szkoły, w między czasie dając mu wykład o tym, jak nie może przegapić szansy na nowych znajomych chociażby, nie mówiąc tu o miłości.

   Pierwsza połowa dnia w szkole minęła podobnie. Yoongi próbował wykorzystać jakąkolwiek szanse na ucieczkę z, jak to on ujmował, piekła, a Hoseok ganiał za przyjacielem, przy okazji szukając różowej czupryny włosów wpośród tłumu uczniów, przemierzających korytarzami szkolnymi.

   Była już czwarta przerwa pomiędzy zajęciami, kiedy licealista darował sobie jakąkolwiek próbę na uwolnienie się od zagorzałego przyjaciela. Właśnie odchodził od szafki po odłożeniu niepotrzebnych książek, gdy zauważył większe zbiorowisko uczniów. Podchodząc bliżej, nastolatek mógł usłyszeć części z rozmów pomiędzy zaciekawionymi uczniami.

„Jak myślisz, co mu zrobi?"

„Czemu się nie broni?"

„To tylko jakiś pierwszak."

„Chodź to nic nowego ona zawsze przesadza. Pewnie się nad nim znęca bo się na nią spojrzał."

   Po wielkim wysiłku, jaki włożył w przedostanie się przez nastolatków, Yoongi spotkał gotujący mu krew w żyłach widok. Otóż pośrodku całego zamieszania, stały dwie osoby.

   Wendy, inaczej zgroza uczniów tej szkoły, a zwłaszcza uczniów, którzy podpadli trzecioklasistce w jakikolwiek sposób.

   Na samym początku pierwszej klasy Yoongiego, Wendy też próbowała doczepić się do młodszego, tłumacząc się tym jednym razem na drugiej przerwie, kiedy to Yoongi spojrzał na nią krzywo. Prawda jest taka, że w tamtym okresie czarnowłosy patrzył na każdego z niechęcią czy obrzydzeniem.. no może nie wliczając Hoseoka, ale nadal zagadką pozostaje, jak udało mu się roztopić tą warstwę lodu, otaczającą licealistę.

   Wtedy drugoklasistce, niestety lub stety, nie udało się wywołać jakichkolwiek większych reakcji u młodszego oprócz tego samego znudzenia i niechęci, które każdy teraz widział codziennie, więc dziewczyna po czasie sobie darowała.

   Natomiast drugą osobą był pewien, często przesiadujący w głowie Yoongiego, różowo-włosowy aniołek. Biedactwo stało z opuszczoną głową, dookoła niego książki porozrzucane, a nad nim krzyczała szkolna żmija, jaki to młodszy jest beznadziejny.

Yoongiemu odmroziło stopy od podłoża dopiero, gdy starsza chwyciła jego aniołka za przód koszulki, by ten wreszcie na nią spojrzał. Ciemnowłosy wyrwał do przodu, taranując kilkoro nastolatków, którzy zdążyli podejść bliżej, zatrzymując się dopiero przed dwoma uczniami w centrum uwagi.

•Serendipity• YMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz