Licealiści nie zwlekali z działaniem i już następnego dnia przystąpili do wykonania planu, wcześniej wymyślonego w wiadomościach na wspólnej grupie. Właśnie dlatego, piętnaście minut przed pierwszym szkolnym dzwonkiem, można było zauważyć Jungguka z zaciętą miną, opierającego się obok szafki jego szkolnego zauroczenia, Taehyunga.
Podczas oczekiwania na nastolatka odwracał się kilka razy, nerwowo zerkając czy jego hyungowie nie są widoczni za zakrętem, gdzie schowali się, chcąc obserwować starania bruneta. Będąc upartymi dziećmi, jakimi są drugoklasiści, zamieniali się staniem na straży czy przypadkiem Taehyung nie przybył na miejsce niezauważony.
Kiedy podczas przerwy Yoongiego, Hoseok wypowiedział poprzedniego dnia ustalone hasło - gówno w toalecie - czarnowłosy rzucił się na ścianę, chcąc przyjrzeć się działaniom młodszego współpracownika. Nie mogąc dobrze słyszeć rozmowy pomiędzy dwojgiem, z powodu tłoczących się przybyłych uczniów, zdali się na zmysł wzroku i niczym dwa sępy obserwowali pare, czekając na jakikolwiek znak, że Junggukowi się powodzi.
Widząc śmiech Taehyunga i to, jak nieznacznie, ale widocznie dla pilnych obserwatorów, zbliżył się do Jungguka, czarnowłosy wymamrotał ciche już nie tak zaplanowane - dupa wytarta - co spowodowało parsknięcie śmiechu u drugiego. Nie musieli czekać długo nim para oddaliła się powoli od szafek i zaczęła iść w, mieli nadzieje, że zaplanowane miejsce.
Drugoklasiści odetchnęli z ulgą, odpychając się od ściany i Hoseok, korzystając z okazji z uśmiechem na twarzy, mógł zakończyć tą część misji wymyślonym spontanicznie - gówno spłukane - wywołując również lekki uśmiech u swojego przyjaciela.
Teraz, trzeba tylko znaleść Jimina.
Pikuś, prawda?
Nie za bardzo. Większość przerwy, obydwoje spędzili na poszukiwaniach różowej czupryny włosów, a ona nadal nie została namierzona. Zupełnie, jakby młodszy schował się pod peleryną niewidką, niczym Harry Potter i podążał za nimi, wyśmiewając cichutko ich zagubione miny.
Kiedy zadzwonił dzwonek, oznajmiający zakończenie najdłuższej przerwy, licealiści podjęli decyzje nie poddawania się i ponownej próby następnego dnia, wysyłając podobną wiadomość Junggukowi.
Min może i nie poddał się ze zdobyciem miłości, lecz szkoła to inna sprawa, więc nawet nie przejmując się zbytnio kolejną nie obecnością, spędził resztę czasu lekcyjnego w kawiarni u ulubionego hyunga, Jina. Tam, starszy przekonał go do opowiedzenia o swojej szkolnej miłości przy kubku kawy, podczas piętnastominutowej przerwy w pracy, lecz nim mógł poradzić czarnowłosemu, był wołany z powrotem na kasę, by obsłużyć nowych klientów.
Kolejny dzień w szkole wyglądał podobnie. Jungguk, spotkał się z Taehyungiem przy szafkach i po kilku minutach rozmowy odeszli w swój kierunek. Tym razem drugoklasiści rozdzielili się w celu oszczędzenia czasu.
Brunet był już wszędzie, a nadal nie widział śladu Jimina. W łazienkach męskich, jak i damskich, w bibliotece, na stołówce, na dachu i nawet wszedł do kilku pustych klas. Dla pewności.
Załamany, przechodził pustym korytarzem kierując się ponownie na stołówkę, by chwycić przynajmniej jabłko i nie głodować przez resztę lekcji, gdy minął drzwi.
Za pierwszym razem biała, czysta powłoka drewna nie zwróciła szczególnej uwagi licealisty, lecz po przyjrzeniu się rozpoznał te drzwi jako nieużytkowane pomieszczenie dla woźnego. Przypomniał sobie czas, kiedy uciekając przed zbliżającym się nauczycielem schował się w pomieszczeniu, bowiem wówczas bardzo potrzebował lekkiej przerwy od nauki i nie widząc w tym szkody, urwał się z lekcji.
Bez głębszego zastanowienia, podszedł do pomieszczenia i otwierając drzwi ujrzał kogoś, kogo nie miał nadziei, że kiedykolwiek zobaczy. Otóż, na starym biurku postawionym w rogu pomieszczenia siedział Jimin.
Różowo-włosowy musiał nie zauważyć przybycia Yoongiego bo jego oczy pozostały wlepione w ekran komórki, której wyświetlacz odbijał się w szkłach okularów młodszego.
- Umm.. Hej?
Jego próba zwrócenia na siebie uwagi poszła na marne bo młodszy, niewzruszony dalej przeglądał swój telefon. Dopiero, gdy drugoklasista zaświecił żarówkę, wiszącą pośrodku niedomalowanego sufitu, różowo-włosowy podskoczył delikatnie, przy okazji wydając z siebie wyduszony pisk w obawie, kto mógł zakłócić jego wymarzony spokój.
Podnosząc prędko głowę, jego wzrok spotkał sylwetkę znanego mu drugoklasisty. Karcąc się myślach za nie upewnienie się o zamknięciu drzwi uprzednio, wyczekiwał rozwoju wydarzeń, bojąc się odezwać pierwszym i kierując swój wzrok na, jakże ciekawe, sznurówki. Yoongi uśmiechnął się ciepło, na ten uroczy widok.
- Nie wiedziałem, że ktoś inny tu przychodzi. - czarnowłosy zamknął za sobą drzwi i podszedł do stolika, na którym przesiadywał młodszy.
Machnął ręką pokazując Jiminowi, by zrobił mu miejsce na biurku, który ten po załapaniu wiadomości, przesunął się do ściany.
- Zazwyczaj tutaj przychodzę, żeby zwiać od nauczycieli, jak się pałętam po korytarzach. - kontynuował obojętnie licealista, siadając obok młodszego mimo, że w środku panikował jak trzynastolatka, stojąca przy swoim zauroczeniu.
- Musisz tutaj często bywać, skoro wczoraj nigdzie nie mogłem cię znaleść. - stwierdził nastolatek odwracając głowę w stronę Jimina po to, by ujrzeć niewinne oczy już wwiercające się w jego własną twarz.
Jak Yoongi mógł przewidzieć, spojrzenie różowo-włosowego było przesiąknięte strachem, ale i zaciekawieniem. Nie mogąc wytrzymać palącego spojrzenia, czarnowłosy spojrzał się z powrotem na ścianę przed siebie.
- Okej, nie musisz nic mówić.. - zaczął ponownie po krótkiej ciszy starszy, przewracając palcami z nerwów o to, co zamierza powiedzieć pierwszoklasiście.
- Wiesz.. tak sobie myślałem.. uhh.. ten no.. czy nie zechciałbyś może pójść ze mną jutro do kina? - zawahał się czarnowłosy, mamrocząc końcówkę zdania i modląc się do wszystkich bogów, by jego miłość go nie wyśmiała.
Gdy nerwowa cisza stała się do nie wytrzymania, niepewnie spojrzał się na różowo-włosowego, oczekując odpowiedzi. Ten natomiast, siedział zamrożony z szoku, nie wierząc w szczerość słów drugiego.
- T-To jest jakiś ża-żart? - spytał się młodszy ledwo słyszalnym głosem, spuszczając wzrok na swoje kolana.
Nie ważne, ile by próbował, nie potrafił długo wytrzymać patrząc w te ciemne tęczówki i nie gubiąc się w nich. - Bo nie jest ś-śmieszny
- Coś ty kotku. Nie żartuje sobie z takich tematów. To co? Zgodzisz się? - dopytał z nadzieją Yoongi, nie zwracając uwagi na zdrobnienie użyte w stronę młodszego.
Może i czarnowłosy nie zwrócił uwagi, ale Jimin tak więc teraz znalazł się siedząc w schowku dla woźnego zarumieniony, kiwając głową, nie będąc w stanie racjonalnie myśleć. Ogromny uśmiech zawitał na twarzy Yoongiego, który nie był w stanie utrzymać swoich emocji w środku. Wstał z biurka, słysząc dzwonek na lekcje i już miał wychodzić, uprzednio żegnając się z młodszym, gdy coś sobie przypomniał.
- Zaraz, dasz mi swój numer telefonu? Wiesz, żeby zgadać się co do godziny i tak dalej. - odwrócił się ponownie do Jimina, wyciągając do niego odblokowaną komórkę.
Młodszy delikatnie chwycił urządzenie w dłonie i wpisał swój numer, zapisując go w kontaktach czarnowłosego. Uradowany Yoongi wstał, żegnając się z Jiminem cichym - to do zobaczenia - i obydwoje wyszli ze schowka, kierując się na swoje lekcje.
Kotku... czemu mnie tak nazwał? Przecież nie jest taki jak ja, prawda?
To jedyne, co wędrowało po głowie Jimina podczas lekcji.. i w drodze do domu.. i pod prysznicem. W skrócie mówiąc, Yoongi przesiadywał w głowie młodszego do końca tego dnia. Lecz nie mógł się powstrzymać przed rumienieniem się za każdym razem, gdy sobie przypominał to zdrobnienie i z jaką intensywnością, wpatrywał się wtedy w niego czarnowłosy.
CZYTASZ
•Serendipity• YM
Fanfictionserendipity /ˌsɛr(ə)nˈdɪpɪti/ rozwój wydarzeń przez przypadek, w sposób szczęśliwy lub pożyteczny Zauważając na szkolnym korytarzu nieśmiałego chłopaka, Yoongi ustawia sobie za misje, by zdobyć serce tego niewinnego pierwszoklasisty. School au Mo...