Jest w tym wierszu trochę chaosu
Nie znajdziesz tu patosu
Chcę jednak, żebyś poczuła
Że twój los nie jest mi obojętny
Mam nadzieję że nie skończę przez to jak Marsjasz
Nie chciałbym cierpieć tak bardzo
Ale czasem pocierpieć trzeba
By ujrzeć prawdziwe piękno
Piękno to się jeszcze nie dokonało
Dlatego śmiało
Pokonaj ten taran zwany własnymi słabościami
I bądź jak mały K
Radosny i pełen nadziei.
To powinnaś być ty.
Użycz mi trochę swojej siły
By los w końcu był dla mnie miły
Z pewnością będę cię potrzebować
Czuję się jak starzec
Choć młody ciałem
Brak mi jednak radości
Gdzieś obok tylko pustka i wieczne żale
Szczęście jakby odstawione w kąt
Po cichu licząc
Że przyjdzie na nie kolej
Złe duchy są we mnie
I nie chcą stąd uciec
Ja nawet nie chcę już walczyć
Nie mam przecież żadnych szans
Zgaszony błysk w oku
Jak spadająca gwiazda
Zimne spojrzenie
Umysł buntownik
Próbuje walczyć z bezduszną świadomością
Że będę skazany na wieczne cierpienie
A ja mam wątpliwości
Czy kiedyś to zmienię
Jestem stary
Śmieje się ze mnie mój sobowtór
Co to za mądra głowa
Starcem się nazywa
Kiedy nic jeszcze nie przeżyła
Milczę tylko bo sam nie rozumiem
Jeszcze chwila i zamarznę
Nie będę czuł już nic
Może odmłodzi mnie
To prawdziwe piękno
Wybacz mi moje winy
YOU ARE READING
Wiersze ( Zakończone)
PoetryCałkowita spontaniczność Wiersze o różnej tematyce, choć dominują tu moje odczucia.