35

2.7K 155 50
                                    


Minęło kilka dni od dziwnego incydentu z groźbami Jungkooka w firmie mojego ojca. Myślałem o tym co powiedział sporo czasu, może nawet za dużo. Byłem rozdarty emocjonalnie, dosłownie. Z jednej strony chciałem mu pokazać, że jestem silny i nie boję się kogoś takiego jak on, zaś z drugiej strony no co będę się oszukiwać, bałem się cholernie, bo jak już się przekonałem Jeon potrafi być nieobliczalny, a biorąc pod uwagę jeszcze fakt, co robił ze swoimi "zabawkami" i jak je porzucał to moja sytuacja była wykurwiście zła. Widać, że on jednak ma w dupie uczucia innych, więc ja tu nie będę wyjątkiem.

Szedłem spokojnie do szkoły, ponieważ miałem na później, nikt mnie nie poganiał. W dalszym ciągu myślałem o tej całej chorej sytuacji i uznałem, że nie ma co się zadręczać i o tym myśleć do póki sam Jungkook nie zacznie się dopominać. Z mojego chwilowego zamyślenia wyrwał mnie pisk opon obok mnie. Spojrzałem w bok na ulicę i zobaczyłem, że okno się otwiera, a w środku siedzi... Taemin - kolejny debil z mojej kochanej szkoły. Według obserwacji Hoseoka, przygląda mi się od dłuższego czasu i podobno mówił coś o mnie, że niezły jestem czy coś... Po prostu zostawię to bez komentarza. Nigdy wcześniej nie zwracałem na niego szczególnej uwagi i niech tak pozostanie, nie potrzebuję większej ilości niezrównoważonych ludzi na karku. Słyszałem też, że bardzo nie lubią się z Jungkookiem, bo... dwóch rozpieszczonych bachorów... to się nie łączy.

- Ej lala, podwieźć cię? - zapytał ze swoim firmowym uśmiechem.

- Nie, dzięki, może innym razem - odpowiedziałem mu dosadnie. Miałem już dość użerania się z idiotami.

- Na pewno? - pokiwałem głową na tak. - No dobra, ale trzymam za słowo i następnym razem nie odmówisz słodziaku... - zaśmiał się i odjechał. Jeszcze dobrze nie wyszedłem z domu, a już chce do niego wracać... Co za życie.

Przez cały dzień omijałem Jungkooka szerokim łukiem, tak by sobie przypadkiem nie przypomniał o mnie. Niestety nie udało mi się, podczas jednej przerwy i musiałem przejść obok jego ekipy by dostać się do klasy. Wtedy po raz pierwszy od kilku dni nawiązałem z nim kontakt wzrokowy, ale na szczęście nic nie zwykłego nie stało, bo tylko puścił mi oczko. Nie muszę wspominać, że krew mnie od środka zalała, bo przy tym obejmował Sane w pasie. Teoretycznie mnie to nie rusza, ale w praktyce działa to inaczej, nie wiem dlaczego, może się trochę do niego przywiązałem i to mnie tak kiedyś obejmował, za czasów kiedy był tym Jungkookiem, w którym nie widziałem niczego aż tak złego. No, ale teraz się trochę pozmieniało i moim celem jest unikać Kooka tak długo, aż o mnie zapomni i sobie mnie odpuści.

...


Po skończonych lekcjach, udałem się do łazienki, bo co tu dużo mówić, chciało mi się siku. Korzystając z okazji, że akurat dzisiaj jesteśmy jedną klasą, która kończy tak późno lekcje nie musiałem obawiać się o kolejkę. Szedłem szybkim krokiem po opustoszałej szkole, myśląc, że o wiele bardziej wolałbym aby tak wyglądała szkoła niż przepełniona milionem ludzi i ciągłym jazgotem.

Po załatwieniu swoich potrzeb i umyciu rąk, popatrzyłem na swoje odbicie w lustrze wiszącym nad umywalką. O mało nie zszedłem na zawał kiedy zauważyłem postać stojącą za mną. Pisnąłem niemęsko odskakując od lustra i odwracając się w stronę intruza.

- Spokojnie mały... To tylko ja. Nie ma co się bać.

- Ale mnie wystraszyłeś Taemin... Myślałem, że jestem tu sam - mówiłem, próbując unormować swój oddech, a w tym czasie poczułem czyjeś dłonie na swoich ramionach.

- Teraz jesteśmy sami we dwoje... - szepnął mi na ucho. - Mówił Ci ktoś kiedyś, że jesteś ślicznym chłopcem Taehyungie? Jeżeli nie, to musisz to wiedzieć. A ja ostatnio mam straszną chcicę na uroczych chłopców...- popchnął mnie na ścianę, a ja jęknąłem z bólu, kiedy moje plecy mocno zderzyły się z płytkami.

Too Much [taekook]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz