6

3.8K 187 32
                                    

Taehyung Pow.

Dzisiaj sobota – dzień w którym mogę bezkarnie spać do południa. Wstałem około 11, umyłem się, ubrałem i zszedłem na dół. Przywitałem się z rodzicielką, która akurat oglądała jakąś dramę. Ojciec jak zwykle był w pracy. Nawet w sobotę. Zrobiłem sobie płatki, bo na nic kreatywniejszego z mojej strony mnie nie stać, a mamie przeszkadzać nie chciałem. Dosiadłam się obok mamy i zacząłem z nią oglądać, bo w sumie nie miałem nic innego do roboty. Dawno nie spędzaliśmy razem wolnego czasu, więc postanowiłem wykorzystać dzisiejszy dzień właśnie na to. Niby Jimin zaprosił mnie na jakąś imprezę, gdzie miała zejść się połowa szkoły, jednak uznałem, że to jeszcze za wcześnie na imprezowanie. Jestem tu dopiero od tygodnia, i myślę że jeszcze do końca się nie zaklimatyzowałem. Z resztą skoro pół szkoły ma być to zapewne będzie tam i Jungkook, a jego po wczorajszym incydencie spotkać nie chcę. Nikomu nie powiedziałem co wczoraj zaszło i chyba wolę zachować to w tajemnicy między mną a Jeonem. Chyba, że on już nagadał, ale szczerze wątpię, bo jednak na mój rozum poniósł wczoraj porażkę. Kto wie czy nie byłem pierwszym który się mu postawił?

Pod wieczór postanowiłem nadrobić moje ulubione anime. Ale okazało się, że nie mam żadnych słodyczy w domu, więc zmusiłem się do pójścia do pobliskiego sklepu. Bo przecież anime bez jedzenia przy nim słodyczy to dla mnie nie anime... Tak, takie moje głupie przyzwyczajenia.

...

Chodząc pomiędzy regałami i szukając półki ze słodyczami natknąłem się na kogoś kogo chciałem unikać najdłużej jak to możliwe. Jednak kto ma takie jebane szczęście? Oczywiście, że nikt inny jak Kim Taehyung. Myślałem, że mnie nie zauważy i chciałem się wycofać, ale było już za późno. Postanowiłem nie tchórzyć i przejść obojętnie obok niego, ale skąd w ogóle wziąłem sobie pokłady nadziei, że obok niego mogę przejść spokojnie?

- A kogo ja tu widzę... Zgubiłeś się, czy jak, że mam zaszczyt widzieć cię na takiej dzielnicy? –zapytał Jungkook kpiąco.

- Mieszkam tu debilu, więc logiczne, że możesz mnie spotkać na tej dzielnicy – odpowiedziałem mu spokojnie wiedząc, że mnie prowokuje.

- No nieźle, nieźle Taehyung, jeszcze się okaże, że jesteśmy sąsiadami i nasze rodzinki będą się spotykać – zaśmiał się, a ja zlałem jego wypowiedź, stojąc przy żelkach i zastanawiając się nad smakiem. Po chwili jednak gdy myślałem, że odpuścił i poszedł ponownie poczułem jego dłonie na talii i głos drażniący moje uszy.

- Widzę, że nie możesz się zdecydować, więc znaj mą dobroć i z czystym sercem polecam ci te – wskazał na jedno z opakowań.

- Weź te łapy ze mnie, jesteśmy w sklepie, z resztą co ty ode mnie chcesz?! – uniosłem głos odpychając wyższego.

- Czyli sugerujesz, że jakbyśmy byli nie w miejscu publicznym to mógłbym tak robić? – uśmiechną się zwycięsko.

- Nie łap mnie za słówka Jeon – mruknąłem i odszedłem do kasy wybierając specjalnie ten drugi smak żelków, a w oddali mogłem usłyszeć jeszcze jego śmiech.

Too Much [taekook]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz