42

2.7K 163 58
                                    


- Tae, dobrze że cię widzę - spojrzałem na matkę, która stała i zdejmowała płaszcz w korytarzu, gdy wszedłem do domu.

- Czym sobie zasłużyłem słysząc takie słowa od ciebie? - prychnąłem, zamykając drzwi. Ta jedynie wywróciła oczami na moje słowa.

- Jak się domyślam, tato Ci nie powiedział, bo był zajęty, ale jutro nie idziesz do szkoły, bo z rana wyjeżdżamy do Busan.

- Oczywiście, że mi nie powiedział. Przecież po co pamiętać o poinformowaniu własnego dziecka - pokręciłem głową zirytowany.

- Nie bądź bezczelny - rzuciła, po czym skierowała się w stronę kuchni, a ja podążyłem za nią. - Co chcesz zjeść?

- Cokolwiek. A mógłbym się dowiedzieć, po co ja mam z wami jechać? Co jest takiego ważnego, że aż sama ty uznałaś, że nie pójdę do szkoły z tego powodu? - oparłem się o blat, wyczekując odpowiedzi.

- Mamy spotkania dotyczące firmy w, a ojciec chce abyś w nich uczestniczył, bo są bardzo ważne i nauczą cię wiele. Wyjeżdżamy jutro z rana, bo ustaliliśmy z państwem Jeon, że tym razem pojedziemy samochodami, wiec podróż sporo nam zajmie.

- Firma? Busan? Przecież zasięgi naszej firmy obejmują Daegu i Seoul. Co mamy wspólnego z Busan? - zapytałem zdziwiony.

- Przypominam Ci, że połączyliśmy siły z firmą państwa Jeon, więc nasze zasięgi się poszerzyły.

- Naprawdę jestem tam wam potrzebny? Nie chce mi się tam jechać.

- Taka wola ojca. Nie sprawiaj problemów chociaż teraz, Taehyung. Mamy już pokoje w hotelu zarezerwowane, nie będziemy już nic kombinować - westchnela.

- A Jungkook będzie razem z rodzicami?

- Tego nie wiem. Musiałbyś pytać ojca, on cały ten wyjazd uzgadniał - powiedziała, a ja ruszyłem na górę w stronę mojego pokoju. Napisałem do Hoseoka, że jutro nie będzie mnie w szkole, by nie bombardował mnie wiadomościami dotyczącymi mojej nieobecności, po czym postanowiłem zadzwonić do Seokjina. Taka rutyna w czwartki, od kiedy wyjechałem. Tak bardzo za nim i Yoongim tęsknię...

...

Następnego dnia, zostałem zbudzony przez moją rodzicielkę. Zebranie nie zajęło mi tak dużo czasu. Zapakowałem rzeczy do bagażnika i wsiadłem do samochodu, po czym ruszyliśmy.

Po kilkugodzinnej trasie, której większość przespałem, zatrzymaliśmy się na parkingu jakiegoś drogiego hotelu. Oczywiście, ojciec musi zachować swoje standardy. Wyszedłem z samochodu, rozprostowując trochę kości. Ojciec wykonał kilka telefonów, a po 15 min dojechali do nas państwo Jeon z... Jungkookiem. No tak, mogłem się tego spodziewać. Weszliśmy do środka, a ojciec starszego poszedł do recepcji po kluczyki dla nas, gdyż robił rezerwację za wszystkich.

- Dzień dobry. Mam tutaj rezerwację na trzy pokoje dwuosobowe - usłyszałem, po czym podszedłem do ojca.

- Tato... Czy ja mam pokój z Jungkookiem? - zapytałem z nadzieją, że to jednak pomyłka.

- Tak. Na początku miałem Cię nie brać z nami, ale po przemyśleniu paru rzeczy uznałem, że się tutaj przydasz. Rezerwacja była zrobiona wcześniej przez jego rodziców, a że on sam dostał pokój dwuosobowy i nie miał nic przeciwko dzieleniu go z tobą, to postanowiłem nie kombinować - powiedział ze spokojem, a ja myślałem, że zwariuje.

- Ale tato, wolałbym mieć oddzielny pokój. Naprawdę muszę być z Jungkookiem w jednym? - popatrzyłem na niego prosząco, jednak na nic to się zdało.

Too Much [taekook]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz