40

3K 157 57
                                    

Taehyung

Dziś w końcu nastał dzień, gdzie po wielu nieudanych próbach zgrania się naszej paczki, udało nam się w końcu wyjść razem. Po lekcjach uznaliśmy, że najlepszym miejscem będzie kawiarenka w parku, niedaleko placówki. Weszliśmy do tego bardzo przytulnego miejsca i usiedliśmy razem przy stoliku przeglądając menu. Zdecydowaliśmy się z Jiminem, że weźmiemy po kawie mrożonej, za to Hoseok Lisa i Jisoo zamówili karmelowe frappe. Rozmawialiśmy na różne tematy, które w tym momencie przyszły nam do głowy. Po kilkunastu minutach dostaliśmy swoje zamówienie. Powiem szczerze, że brakowało mi takiego spotkania i gadania nawet o najgłupszych rzeczach. Zdecydowanie częściej powinniśmy to robić. Podczas naszych rozmów i śmiechów, Jimin wydawał się jakiś nieobecny, a gdy już się odezwał to był dziwnie oschły w stosunku do mnie jakbym mu coś zrobił. Nie wiedziałem o co chodzi, więc kopnąłem Lisę pod stołem, a gdy ta na mnie popatrzyła niezrozumiale, spojrzałem znacząco w stronę Jimina. Ona jednak tylko pokręciła głowią i wzruszyła ramionami, na znak że nie ma o niczym pojęcia. W momencie, gdy śmialiśmy się z wygłupów Hośka i jego fascynującej historii z ostatniej wizyty w klubie, drzwi kawiarenki otworzyły się, na co ja automatycznie spojrzałem w tamtą stronę. Ujrzałem wchodzącego Jeona wraz z Namjoonem. Rozmawiali o czymś żwawo, a kiedy złapałem kontakt wzrokowy z Jungkookiem wymieniliśmy się lekkimi uśmiechami. Nawet Namjoon popatrzył się raz na Jeona raz na mnie, w wyniku czego można było dostrzec urocze dołeczki zdobiące jego twarz. W tamtej chwili ktoś przewrócił szklankę z moją kawą, której zawartość wylądowała na moich ubraniach, na co ja wstałem jak oparzony od stoły łapiąc szybko za serwetki.

- Jimin co to miało być? - zapytała Lisa, pomagając mi się wycierać z napoju.

- Przez przypadek. Chciałem wziąć serwetkę - wzruszył ramionami, siedząc obok jak gdyby nigdy nic, wpatrując się w tym czasie w jedną konkretną osobę, którą był sam Jeon Jungkook.

Czyżby o to chodziło Jiminowi? Zauważył, że się do siebie uśmiechnęliśmy? Podejrzewa, że nie jesteśmy sobie obcy? Jeżeli nie, to dlaczego ostawił taką akcję? Może to faktycznie był przypadek, choć nie bardzo chce mi się w to wierzyć. Westchnąłem tylko ciężko, nie zwracając uwagi już na poplamione ciuchy.

Po jeszcze niecałej godzinie spędzonej razem, rozmowa już się nie kleiła, Jimin traktował mnie jak powietrze, więc postanowiłem już iść do domu, wymyślając wymówkę, że mam gdzieś jeszcze z mamą pojechać.

Wróciłem do swojego pokoju, po czym walnąłem się na łóżko i zacząłem ogarniać social media. W między czasie, zastanawiając się o co chodzi Jiminowi i dlaczego mi nic nie powie, tylko woli odwalać. Następnym razem wezmę go na rozmowę w cztery oczy, by mi wyjaśnił o co do chuja mu chodzi.

Po jakiś dwóch godzinach marnowania czasu, postanowiłem, że odrobię sobie lekcje na jutro, by nie siedzieć bezczynnie. Podczas, gdy pakowałem książki na jutrzejszy dzień, w moim pokoju rozbrzmiał dźwięk przychodzącej wiadomości. Sięgnąłem po telefon odblokowując go. Patrzyłem w szoku na nadawcę wiadomości, jak i samą treść.

Jungkook:

Skarbie, przyjdź do mnie do domu, jak najszybciej.

Nie miałem pojęcia co myśleć o tej wiadomości. Stało mu się coś? Co ta wizyta ma na celu? Może nie powinienem tam iść? Miliony scenariuszy zaczęły nawiedzać mój umysł, a ja już zdurniałem. Nie przekonam się, jeżeli nie pójdę. Tak więc, dokończyłem szybko się pakować, po czym zszedłem na dół, narzuciłem na siebie płaszcz i udałem się w stronę domu Jeonów. Po kilku minutach byłem już na miejscu i zadzwoniłem dzwonkiem. Odczekałem kilka sekund, a drzwi się uchyliły. Złapałem za klamkę i wszedłem do środka, gdzie w korytarzu nie zastałem nikogo. Zdjąłem buty i powiesiłem płaszcz, po czym ruszyłem na poszukiwanie żywej duszy w tejże rezydencji. Długo nie musiałem szukać, gdyż po chwili ujrzałem bruneta stojącego w salonie z rozpiętą czarną koszulą, który siłował się z podwinięciem prawego rękawa. Podszedłem do niego i pomogłem mu z nieszczęsną koszulą. Patrzył na mnie z uśmiechem, następnie gdy skończyłem bez słowa zaczesał moje blond kosmyki za ucho. Coś było ewidentnie nie tak. To nie jest ten sam Jungkook, z którym obcuje prawie każdego dnia. Zauważyłem otwartą butelkę szampana stojącą na stoliku.

- Po co mnie tu ściągnąłeś? - zapytałem zaciekawiony.

- Po prostu chcę z tobą spędzić troszkę czasu. Taki kaprys na dziś - jego głos by lekko zachrypnięty, przez co niesamowicie seksowny. Westchnąłem cichutko, na co starszy przybliżył się, układając dłonie na mojej talii i cmokając mnie w usta. - Jesteś taki śliczny, kochanie. Cały dzień o tobie myślałem i nie mogłem wyrzucić z głowy - mruknął, następnie wpijając się agresywnie w moje wargi. Po chwili oderwaliśmy się od siebie, a raczej zrobiłem to ja, bo zabrakło mi powietrza. Popatrzyłem na niego podejrzliwie.

- Dużo wypiłeś?

- Tylko z dwie lampki - wskazał na szklany stolik, po czym znów wrócił do wpatrywania się w moją twarz. Zauważyłem ten rozbiegany wzrok i powiększone źrenice. Kurwa wiedziałem. Zaczął ciągnąć mnie w stronę kanapy, gdzie usadził mnie na swoich kolanach i zaczął podwijać mi koszulkę.

- Kurwa moje libido wyjebało poza skalę, gdy cię zobaczyłem kochanie - próbował zerwać ze mnie koszulkę, jednak mu na to nie pozwoliłem, łapiąc jego nadgarstki mocno i odsuwając od siebie. - Nie dotykaj mnie w ten sposób - warknął ostro, na co puściłem jego ręce.

- Jungkook coś ty brał? - zapytałem w końcu.

- Nie interesuj się, chyba że chcesz spróbować, to mogę cię poczęstować - zaśmiał się, na co prychnąłem.

- Z tego co pamiętam to dałeś mi zakaz na narkotyki.

- Kazałem Ci nie ćpać na własną rękę. Ze mną to co innego. Chcesz spróbować tego, hmm? Może też będziesz miał taką ochotę na mnie jak ja mam na Ciebie i w końcu mi się dasz. Nie pożałujesz, obiecuję.

- Podziękuję. Chcę tylko wiedzieć co wziąłeś i stąd wyjść skoro się tak zachowujesz - podniosłem się z jego kolan, jednak nim się obejrzałem zostałem rzucony i przyszpilony do kanapy, gdzie Jeon zawisł nade mną.

- Chcieć to ty możesz teraz rozłożyć nogi przede mną i dać się wypieprzyć, słonko. Tik-tak twój czas się chyba dzisiaj skończył i już nie będę się powstrzymywać - warknął, schylając się by naznaczyć moją szyję.

- Jeżeli masz chcicę i chcesz się wyżyć, to nie na mnie. Zadzwoń do swojej kochanej Sany, ona zawsze chętna - próbowałem się wyrwać, jednak ten zacisnął swoje dłonie mocniej przytrzymując moje nadgarstki, przez co jęknąłem boleśnie.

- Właśnie tak, tak będziesz jęczał dzisiejszego wieczoru. A odpowiadając na tę twoją propozycję to... Nie ma takiej opcji. Nie chcę dziwki, kiedy pod sobą mam takiego ślicznego chłopca, który może przeżyć ze mną swój pierwszy raz. Spokojnie, postaram się być delikatny, gdy będę cię rozdziewiczał, jednakże ten twój opór mnie wkurwił niesamowicie i nie powinienem - wrócił do naznaczania mojej szyi, zjeżdżał coraz niżej, najwyraźniej myśląc, że mu się oddałem. Kiedy poluźnił uścisk na nadgarstkach i stracił czujność zatracając się w przyjemności, którą niestety tylko on odczuwał, zebrałem się na odwagę i z całej siły przywaliłem mu kolanem w jego drogocenne klejnoty. Ten tylko zaskomlał z bólu, łapiąc się za obolałe miejsce.

- Kurwo jebana, zajebię Cię. Rozumiesz? Kurwa nie żyjesz! - syknął, patrząc na mnie nienawistnie, na co ja tylko zamachnąłem się i sprzedałem mu liścia w ryj, aż mnie samego ręka zabolała.

- Zapamiętaj, że ze mnie szmaty do ruchania nie zrobisz. I radzę więcej nie brać tego świństwa, bo Ci się we łbie całkiem odkleja. A teraz żegnam - rzekłem, po czym skierowałem się do wyjścia, narzuciłem szybko na siebie płaszcz i ubrałem buty, by opuścić jego posesję. Słyszałem na odchodne jakieś groźby skierowane do mnie, jednak nie zrobiłem sobie nic z tego. Szok, że w ogóle wie jak się nazywam, bo w takim stanie to nawet o tak podstawowe rzeczy ciężko. I tak jak jutro wstanie, to będzie zajebany w akcji i nic nie będzie pamiętać. Czy jestem zły? Za samą tą akcję... chyba nie, bo nie jest sobą, jest całkowicie innym człowiekiem. Jednakże nie zmienia to faktu, że będzie musiał odpokutować swoje winy, a to co wziął, będzie widział tylko w snach.



__________________________

Kolejny rozdzialik już jest! Mam nadzieję, że wam się podoba i jesteście dumni z Tae, który W KOŃCU jebnął Jungkookowi!

Zostawcie głosy i piszcie jak tam wrażenia!

Do następnego!

Too Much [taekook]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz