21 - koniec

3.1K 173 145
                                    

Siedziałem bezczynnie na niewygodnym krześle, obok mojego przyjaciela, niestety nie mogliśmy ze sobą rozmawiać, ponieważ utrudniała nam to taśma na ustach. Kilka minut temu, pokój w którym się znajdowaliśmy opuściło dwóch podejrzanych facetów.

Siedząc już tak przez dłuższą chwilę, poczułem się senny, gdy już prawie zasnąłem usłyszałem głośny huk. Do pomieszczenia wbiegło kilka osób, od pasa w dół byli ubrani na czarno. Uwolnili nas i zaprowadzili do innego pokoju. Ściany pomieszczenia były zżółknięte, pokryte plamami. Na środku pokoju stał mężczyzna, był nieźle napakowany, na twarzy miał czarne okulary. Ludzie w czerni rzucili nas na podłogę, od razu po tym mężczyzna w okularach spojrzał się na mojego towarzysza.

- Łukasz, mam nadzieję, że przez ten długi czas który tobie dałem, namysliles się, który ma być martwy.

-Nie..- podniósł się z ziemi, a ja oglądałem z zaciekawieniem co robi. -.. Chcę, żeby mój ukochany Marek, wybrał. To jest moje jedyne życzenie.

Mężczyzna wręczył mojemu kompanowi broń, a on zatem przekazał ją mi.

Wywnioskowałem, że ten mężczyzna jest szefem tej 'mafii', knypek nagle złapał mnie za bark, po czym podniósł z ziemi i postawił mnie na przeciwko mojego towarzysza, odparł rozbawiony:

- Marku, jaka jest twoja decyzja? - spytał. - Wolisz zabić siebie, czy może swojego chłoptasia? - zapytał z drwiną w głosie, cofnął się i stanął koło Łukasza.

"Nie chcę zginąć! Ale i też nie chcę go zabijać!"- krzyknąłem w myślach.

"Mam pomysł!"

Podniosłem broń ku górze i wycelowałem w mojego kompana z trzęsącymi się rękoma. Spojrzałem dyskretnie na mężczyznę, który stał obok, oraz szybko zmieniłem swój cel na osobę obok, szybko nacisnąłem za spust, ten tylko zrobił szybki unik i uśmiechnął się zadziornie.

- Ciekawie.. - poszerzył swój uśmiech. -..Spodziewałem się tego po tobie, maluchu. - zdenerwowało mnie to jak mnie nazwał, więc jeszcze raz nacisnąłem za spust, ale tym razem nic nie wyleciało. Magazynek był pusty.
- Haha! Jednak to był dobry pomysł z załadowaniem tylko jednej kuli. - zaśmiał się. Przez kilka długich chwil nic nie mówił. -... - machnął ręką do swoich ludzi, spojrzałem w bok, było bardzo dużo osób, które celowały do mnie, i do mojego kolegi, 'szef' po kilku chwilach ciszy powiedział do tego "stada" ludzi, z bronią:
- Rozstrzelać. - rzucił krótko do tych osób, a mnie zamurowało..czyli to był już koniec mojej przygody? Spojrzałem szybko na tamtych ludzi, a oni wszyscy zaczęli do nas szczelać, po kilku chwilach trafiło we mnie tyle kul, że przeżycie byłoby niemożliwe. osunąłem się na ziemię, wszystko mnie bolało, wykrwawiałem się, dławiłem się własną krwią. Spojrzałem szybko na mojego kolegę, on był w takiej samej sytuacji, co ja.
Ostatnimi siłami przejręciłem głowę na drugi bok, a tam ujrzałem mój telefon, był włączony, niestety nie mogłem się rozczytać ponieważ ekran był częściowo ubrudzony krwią, i byłem pewny, że mojej.
Zaczęło mi się robić ciemno przed oczami, a potem zapanowała ciemność.

     

"Miło było mi Cię poznać, mój stalkerze."

Ciąg dalszy nastąpi..

WTF PRZESTANCIE TO CZYTAC XDDDDDD

 Stalker | KxK Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz