20

2.1K 136 22
                                    

           Zaczynało już robić się ciemno, pomimo obsesji Łukasza, to nawet fajnie nam się rozmawiało. Ludzi w parku ubywało, a do domu mi się za bardzo nie spieszyło, przez te kilka godzin nawet i polubiłem Łukasza.  Siedzieliśmy i gawedziliśmy o różnych głupotach.

    Coś mówiłem, aż nagle dostrzegłem na szarej kurtce mojego kolegi małą czerwoną kropkę, nie wiedziałem za bardzo co to, ale za bardzo mnie to nie ochodziło, więc nawet o tym nie wsponinałam. Kilka sekund potem, Łukasz upadł bezwładnie na ziemie, a w jego klatke piersiowa wbiła się malutka kulka, jednak nie było żadnej krwi. Więcej szczegółów nie doszczegłem, ponieważ zrobiło mi się ciemno przed oczami, oraz zemdlałem.














      Obudziłem się, było mi bardzo niewygodnie. Kiedy tylko oczy przyzwyczaiły się do światła, zauważyłem, że mam przykute ręce oraz nogi do drewnianego krzesła, a na ustach mam taśmę, więc nie mogłem nic wymówić, ani nawet krzyknąć. Wyglądało ono na bardzo stare, spohrzałem na bok, a tam była tylko pusta szara ściana , potem spojrzałem na drugą stronę i zauważyłem takie same drugie krzesło, przymróżyłem lekko oczy, aby przyjrzeć się postaci siedzącej na niej, i rozpoznałem w niej Łukasza (którego nazwiska nadal nie znam, wiem tylko, że jest na W.), miał zamknięte oczy, jakby spał, oraz nie miał juz na twarzy czapki oraz czarnej maski, na ustach miał taśmę.
“ Naprawdę, jest przystojny.” —  pomyślałem.
Po kilku chwilach, mój “przyjaciel” się wybudził, oraz na początku był tak samo zmieszany jak ja, ale potem jego wyraz twarzy zmienił się na gniewny, zaczął się wyrywać, a po chwili do pokoju wbiegli dwaj mężczyżni, jeden dość umięściony, z okularami, a drugi to był pulchny blondyn.

Ten “większy” podbiegł do wyrywającego się chłopaka, i walnął mu w głowę ręką, ten bezsilny od razu się uspokoił, i usiadł normalnie.
Ten grubszy podszedł do mnie i się lekko się uśmiechnął.

— No, pewnie się zastanawiasz co ty tu robisz, maluchu? — zwrócił się do mnie, a ja pokiwałem głową.

— Hm, a więc tak, powiedzmy sobie, że twój "chłoptaś" nie spłacał przez kilka lat długów, które u nas zaciągnął.. — no to zajebiście, mafia.
— ..a kwota, która się naliczyła przez ten czas sama się nie spłaci, więc.. — przerwał na chwilę, i popatrzył się na swojego koleszkę, a ten pokiwał głową. Po kilku chwilach się odwrócił w moją stronę, i kontynuuował. — więc, wiemy, że ty dla naszego Łukaszka jesteś BARDZO ważny. — spojrzałem na niego jeszcze bardziej przerażony. —.. Więc zaraz przeniesiemy was na inną salę, na tak zwane “egzekucje” oraz twój chłoptaś dostanie broń, może zabić ciebie lub siebie, to zależy on niego.. — przerwał na chwilę, i się zastanowił co powiedzieć. —.. Jeśli chociaż spróbuje strzelić do mnie lub do mojego kolegi, to... — tego zdania nie usłyszałem do końca bo zagłuszyły go jakieś sztrzały, z pokoi obok.
   

    

 Stalker | KxK Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz