⚔️12 ROZDZIAŁ - POMÓŻ JEJ⚔️

144 11 2
                                    

Teraz liczę, że rozdziały będą się pojawiać częściej, póki jeszcze mam wolne. Miłego czytania życzę!

- Wygrałem - Nieopodal dało się usłyszeć ostatnie słowa Shan Yu. Później kazał ciągnąć dziewczynę w głąb lasu. Świadkami tego okropnego starcia byli przyjaciele Mulan oraz Aki, którzy patrzyli przez okno, jak sobie radzi. Ling próbował już kilka razy wyjść z chatki i ruszyć jej na ratunek, lecz Jao zatrzymywał go, mówiąc:
- Chciała, byśmy jej nie pomagali.
Ling za to odpowiadał:
- Ona zaraz zginie!
- Wątpisz w jej umiejętności, Ling? - Spytał Jao.
- Wątpię, czy jesteś prawdziwym przyjacielem Mulan. - Gdy Ling miał zamiar wyjść, usłyszał strzałę oraz cichy jęk, lecz słyszalny. Wszyscy w tym samym czasie spojrzeli znów przez okno. Dostrzegli strzelca, który z dumą spoglądał na Shan Yu. Przywódca schylał się w tym momencie do Mulan, szepcząc coś jej do ucha. Ling spoglądał tylko na przyjaciółkę, która klęczała, ze zniżonym wzrokiem, trzymając się za lewą pierś, gdzie trafiła ją strzała. Chłopacz poczuł wyrzuty sumienia. Powinien być przy niej, pomóc jej oraz zabić tego przeklętego mordercę.
- To moja wina. - jęknął Ling - Nie byłaby ranna, gdybym tam przy niej był.
Spojrzał na przyjaciela i wrzasnął:
- Wciąż uważasz, że powinniśmy jej nie pomagać!?
Jao nie odpowiedział. Po jego minie było widać, że jest zdruzgotany. Nie spodziewał się takiego zakończenia.
- Rób jak uważasz, Jao! Ale ja idę jej pomóc!
- Uważasz, że teraz jej pomożesz!? - spytał Jao - Sądzisz, że teraz, gdy pobiegniesz za nią, jak bohater pokonasz czterech przybyszy?
- Pokonam - oświadczył - Jeśli tylko mi pomożesz.
Na moment spoglądali na Siebie w milczeniu. Ich spojrzenia trochę przypominały piekącą żądzę. Przez chwilę można by pomyśleć, że zaiskrzyło między nimi. Żaden z nich nic nie powiedział. Nie wiedzieli, jak ująć to w słowa. Naszczęście tą chwilę przerwała Aki:
- Ja też idę. Zobaczymy, czy lekcje mojego brata są przydatne.- skwitowała.
- Rób co chcesz, dziewczyno - odparł sucho Jao - Ja mam zamiar tylko uratować moją przyjaciółkę.
Ling uśmiechnął się do Jao. Odwzajemnił.

***
To nie powinno się wydarzyć, pomyślał Shang. Słońce wschodziło i zachodziło. Przez kilka dni, mężczyzna przesiadywał w swej kryjówce, by tylko nie spotkać Luki. Sytuacja z nią nie daje mu spokoju, tak jak z Mulan. Napoczątku miał problem z Mulan, a teraz jeszcze Luka.
To nie na jego siły. Zamiast skupiać się na bycie generałem, to myśli o dwóch kobietach. Shang zaczyna się winić, że nie został jednak w swoim namiocie. Tak przynajmniej jedną dziewczynę, by miał na głowie. A teraz?
Teraz już oczywiście jest za późno, aby zmienić przeszłość. Może powinien ją wywalić z armii? Ten pomysł był chyba najrozsądniejszy. Po jakimś czasie zapomniałby o Luke, a ich pocałunek zostałby jedynie wspomnieniem.
Teraz nie mógł sobie pozwolił na jakieś romanse z nieznajomymi, a jednocześnie żołnierzami. Małe przewinienie z uczniem to zbrodnia, więc będzie musiał się pożegnać z karierą generała.
Nie, nie pozwolę na to, pomyślał Shang. Zbyt długo czekał na ten moment i tę okazję. Musi pójść w ślady ojca, by mógł być z niego dumny. Od samych narodzin ojciec wiedział kim ma być. Szkolił go od najmłodszych lat, jak posługiwać się łukiem, mieczem oraz innymi przyrządami. Nie zamierzał go zawieść, gdy jest szansa na sukces. Nie przez dwie kobiety.

- Panie generale, już czas. - W oddali Shang usłyszał głos swego zastępcy.

- Już idę. - rzucił szybko i powędrował w stronę znajomego.

Ruszyli ścieżką do namiotu. Kamienie umykały im spod stóp, stukając o Siebie. Nastał właśnie czas na trening. Bez niego żołnierze mieli zabronione na samodzielną pracę. Za kilka godzin światło dnia miało ich opuścić, więc musieli się streszczać. Przeszli w milczeniu niecały kilometr. Shang był mu wdzięczny za tę ciszę. Gdyby rozmawiali, może jakimś cudem wygadałby się zastępcy co uczynił. A nie mógłby tego zrobić.

Gdy doszli na miejsce, ciało Shanga kolejny raz zakomunikowało go, że Luka jest gdzieś w pobliżu. Gdzie tylko się odwrócił widział ją, jej twarz, włosy oraz wargi. Chyba tracę zmysły, pomyślał. Spojrzał na jednego żołnierza, który również odwrócił wzrok w jego stronę. Był ciemnym blondynem, więc nie powinno mu się skojarzyć z Luką. Pomylił się. Przyjrzał mu się wyraźniej i dostrzegł jakie piękne, błękitne oczy ma. Luka miała takie same. Shang błyskawiczne zacisnął powieki.

- Generale, wszystko dobrze? - Spytał blondyn.

-Tak, tylko coś mi wpadło do oka. Powiedz wszystkim, by zaczęli ćwiczyć. - Odpowiedział, udając że ściera coś z oka.

- Dobrze.

Otworzył powieki, gdy usłyszał, że odszedł, głosząc wszystkim żołnierzom co mają robić i nagle dostrzegł ją. Rozmawiała z jakimś innym żołnierzem. Widocznie o czymś ciekawym i śmiesznym, ponieważ oboje się z czegoś śmiali. Może zainteresuje się nowym, poznanym kolegą i będzie miał problem z głowy. Dzisiejszy dzień możliwe, że będzie się różnił od innych. Zdjął swój szlafrok, ukazując swoją zbudowaną sylwetkę. Szmatę rzucił na ziemię oraz rzekł do ludzi:
- Żołnierze! - Wszyscy spojrzeli na niego z zainteresowaniem. - Dziś poćwiczymy kto najdłużej wytrzyma pod wodą. Kto wyjdzie z wody może spakować swoje rzeczy i odejść stąd, jak najdalej. A teraz biegiem! Rozbierać się i nad jezioro!
Ludzie rozeszli się, idąc prosto nad jezioro, zdjemując swe ubrania. Jednak jedna osoba została. Była to Luka. Czemu akurat ona, pomyślał Shang. Podeszła powoli do niego i rzekła:
- Generale... Ja... Nie mogę tam wejść...
- A to niby czemu? Mam Cię od razu wysłać do domu? - spytał sucho. Ona przełknęła jedynie ślinę.
- Ja... się boję wody. - odparła Luka.
- Co ty mówisz? Boisz się wody? - spytał znów, niedowierzając. Patrzył na nią uważnie i jej zachowanie. Była mocno spięta.
- Tak... - Jęknęła.
- Co mam Ci w tej chwili powiedzieć, Luka? W tym momencie powinienem Cię wyrzucić.
- Rozumiem, panie generale. Pójdę już spakować się. - rzekła i odwróciła się w stronę namiotów, które stały niedaleko. Shang nerwowo zaczął poprawiać swoje włosy. Co miał uczynić? Nagle nieopodal nich oboje usłyszeli męski, ciepły głos:
- Luka, idziesz już? - Był to mężczyzna, z którym wcześniej rozmawiała. Już wcześniej uważał Shang, że jest brzydalem, ale teraz? Ta zbudowana klatka mięśniowa, duże bicepsy, czarne, mroczne oczy i włosy, które nie jednej kobiecie skradłby serce. Okropnie wygląda.

- Nie pójdę do wody - odpowiedziała mu Luka - Boję się wody.
- A czego tu się bać - uśmiechnął się do niej, obejmując ją w pasie - Pomogę Ci.
Shang jeszcze chyba nigdy w życiu nie poczuł takiej złości, jak teraz. Nawet, kiedy walczył na wojnie z nieprzyjacielem. Ten czarnuch miał zamiar pomagać Luce wejść do wody. Co za brak manier. Odchrząknął i rzucił:
- Wybacz młody kolego, ale to ja jestem generałem i to ja uczę młodych żołnierzy.
Wreszcie wzrócili wzrok na mnie, pomyślał. U faceta dostrzegł gniew, gdyż przeszkodziłem mu w tak romantycznej, flirciarskiej i żałosnej rozmowie. I tak by jej nie poderwał. Raczej nawet z jego pomocą nie weszłaby do tej wody. A może by weszła?
- Ale mówiłeś... - Zaczęła mówić dziewczyna.
- Sama chciałaś iść - Przerwał jej Shang - Powiedziałem, że powinienem Cię wyrzucić, a nie że wywalę.
Luka wpatrywała się na niego zdziwiona oraz zachwycona tą wiadomością. Shang jednak dobrze wiedział, że jest śmiertelnie przerażona. Jej trzęsąca ręka dała o sobie poznać.

***

To już koniec...

Już wszystko stracone...

Poniosła klęskę i nic już nie mogła zrobić...

Adrenalina znikła, a siła, która płynęła po jej żyłach spłynęła z ran...

Wróg zwyciężył...

A ona przegrała...

Gdzie teraz ją niesie...

Przeżyje, czy umrze...

[Poprawa rozdziału]

𝗠𝘂𝗹𝗮𝗻 2 - 𝗟𝘂𝘀𝘁 𝗙𝗼𝗿 𝗣𝗼𝘄𝗲𝗿 [ 𝗭𝗮𝗸𝗼𝗻𝗰𝘇𝗼𝗻𝗲 ] ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz