Mój wzrok utknął w odjeżdżającej karetce. W moich żyłach płynął strach i chęć zemsty. Spojrzałem na mężczyznę obok mnie. Klęczał i płakał. Niewiele myśląc wstałem i poszedłem w kierunku jachtu, na którym znajdowali się nasi ludzi i On.
- Nataniel, gdzie Ty idziesz? - usłyszałem wołanie przyjaciela. Nie odpowiedziałem. Zgarnąłem broń z ziemi i wszedłem do pomieszczenia, gdzie moi ludzie pilnowali Siergieja. Stanąłem przed nim i wycelowałem w niego broń. Patrzył na mnie przerażonymi oczami. Mój wzrok był agresywny, wypełniony złością i zemstą. Zaczął kręcić głową, a ja nacisnąłem spust i kula trafiła prosto w serce Aleksandra Siergieja.
- Nataniel? - poczułem dłoń na moim ramieniu.
- Jedziemy do dziewczyn, musimy przy nich być - powiedziałem - Sprzątnijcie ten bałagan - zwróciłem się do ludzi i wyszedłem.
- Czekaj do cholery? - usłyszałem krzyk przyjaciela. Odwróciłem się wściekły w jego stronę.
- Czego? - warknąłem.
- Chyba nie pojedziesz do szpitala tak ubrany? - wskazał na mnie.
Pognieciona koszula i krew. Faktycznie nie mogę tak jechać. Jeszcze się mnie przestraszą. Poszedłem do willi i przebrałem się w czysty garnitur i umyłem ręce. Marcello zrobił to samo. W tym samym czasie wyszliśmy z posiadłości. Wsiedliśmy do samochodu i wyszyliśmy w kierunku szpitala. Jechałem łamiąc przepisy. Nie obchodziło mnie nic oprócz Sary i mojego dziecka. Wiem, że Marcello czuje to samo, co ja, ponieważ jest w takiej samej sytuacji co ja. Kurwa. Walnąłem pięścią kierownicę. Poczułem spojrzenie mężczyzny na sobie, ale nic się nie odzywałem. W szpitalu byliśmy kilka minut później. Niemal wbiegliśmy do środka zasypując pytaniami.
- Proszę się uspokoić, albo wezwę ochronę - powiedziała recepcjonistka.
- Proszę mi do cholery tylko powiedzieć, gdzie leży Sara Nowakowska i Domenica Caticco.
- Panowie z rodziny? - zapytała. Niewiele myśląc odpowiedziałem...
- Sara to moja narzeczona, a Domenica to jego żona - wskazałem na Marcella - Gdzie one są?
- Pani Caticco znajduje się na sali numer 206, natomiast Pani Nowakowska jest operowana - patrzyłem na nią nie wiedząc co powiedzieć. Serce niemal mi się zatrzymało słysząc te słowa.
- Nataniel chodź - poczułem szarpnięcie. Poszedłem za mężczyzną. Przy sali operacyjnej znalazłem się chwilę później, w momencie, gdy wyszedł z niej lekarz.
- Co z Sarą? -zapytałem, nawet nie wiedząc, czy to on ją operował czy co.
- A pan to? - spojrzał na mnie.
- Narzeczony Sary Nowakowskiej - odpowiedziałem. Wiedziałem, że nie mogłem pozwolić sobie na wybuch złości w szpitalu.
- Cóż, Pańska narzeczona trafiła do nas wraz z inną kobietą, która została zatruta tym samym, jednak w przypadku Pani Sary było gorzej. Czy ostatnio działo się coś w życiu Pani Nowakowskiej? Była podatna na duży stres? - cholera. Na pewno tak - Dobrze wnioskuje, że tak. W trakcie przewożenia pańskiej narzeczonej do szpitala zatrzymało się jej serce...
- Co? - krzyknąłem nie zwracając na nic uwagi. Nie, nie, nie....
- Udało nam się przywrócić bicie serca, w swoim ciele miała dużą dawkę narkotyków, które mogły zagrażać życiu dziecka. Na szczęście udało się nam oczyszczyć organizm w ostatniej chwili tak samo jak w przypadku drugiej kobiety.
- Czy już nic jej nie zagraża i mojemu dziecku?
- Nie, może być Pan spokojny - powiedział i odszedł. Usiadłem na szpitalnym krześle przed salą, w której znajdowała się moja kobieta. Załapałem się za głowę. To moja wina. Wszystko co ją spotkało to moja wina. Gwałtownie podniosłem się z krzesła, gdy z sali wyszli lekarza, którzy prowadzili łóżko, na którym leżała Sara.
CZYTASZ
(Nie)Znajomy, który złamał moje serce
RomanceKontynuacja Nieznajomego... Sara po rozstaniu z mężczyzną, który był i nadal jest miłością jej życia nie potrafi się pozbierać. Jednak pewne rzeczy sprawiają, że dziewczyna musi stanąć na nogi i zawalczyć o szczęście... swojego nienarodzonego dzieck...