Rozdział 17 - Nataniel

7.3K 252 13
                                    

Wyszedłem z domu, zostawiając w nim Sarę, ponieważ musiałem odebrać suknię oraz sprawdzić, czy wszystko jest gotowe na dzisiejszy wieczór. Wszystko musiało by tak, jak zaplanowałem. Nic nie mogło się popsuć. Ten dzień miał być idealny. Odebrałam rzeczy i położyłem je na tylnym siedzeniu w samochodzie, pojechałem jeszcze w jedno miejsce, aby sprawdzić, czy wszystko jest już gotowe na nasz przyjazd. Gdy dotarłem na miejsce, wszystko było tak jak sobie wyobrażałem.

- Witam - podałem rękę organizatorowi.

- Witam - rozglądnęłam się po miejscu, w które zaraz już niedługo zabiorę Sarę.

- Wszystko jest gotowe? - zapytałam wchodząc na pomost.

- Tak jak Pan sobie życzył - wskazał na stół przyozdobiony w świece i kwiaty. Wokół całego pomostu wzdłuż barierek stały wazony ze świecami, które nastrajały romantycznie miejsce. 

- A napis? - zapytałam rozglądając się.

- Jest proszę Pana. Wszystko tak jak miało być. Balon również jest gotowy - odpowiedział.

- Rewelacyjnie - odpowiedziałem obserwując pomost.

- Ostatnie poprawki i będzie mógł Pan działać - zaśmiał się lekko, co również odwzajemniłem. Wiedział co planowałem - Powodzenia.

- Dziękuje - pożegnałem się z nim i pojechałem do Sary, która zapewne czekał na mnie. Pod wieżowcem znalazłem się pół godziny później. Zanim dojedziemy tam razem z Sarą, słońce już zajdzie. A o to właśnie mi chodziło. Wyjąłem pudła z samochodu i wszedłem do windy. Wchodząc po cichu do apartamentu zauważyłem dziewczynę na balkonie. Wszedłem do sypialni, suknie położyłem na łóżku obok niej buty, a pudełko z resztą rzeczy zostawiłem w łazience przydzieloną do sypialni.  Z garderoby wyjąłem sobie garnitur i położyłem go na kanapie w salonie. Kobieta nie widziała mnie, ponieważ stała do mnie tyłem oparta o barierki. Złapałem ją w talii oplatając jej ciało swoimi rękoma. Poczułem jak dziewczyna zadrżała pod wpływem mojego dotyku.

- Ubierz to co leży na łóżku - wyszeptałem do ucha dziewczyny.

- Co? - spojrzała na mnie zdezorientowana.

-W sypialni czeka na Ciebie coś. Ubierz to, a ja będę czekał tutaj - powiedział lekko pchając ją w stronę drzwi. Spojrzała na mnie, jakby chciała coś wyczytać z moich oczu. Po chwili zniknęła mi z pola widzenia, a ja sam poszedłem do drugiej łazienki i przebrałam się w czarny, dopasowany garnitur. Założyłem na prawą rękę zegarek i wyszedłem wracając na balkon. Upewniłem się, że mam przy sobie pudełko z bransoletkę dla Sary. Oparłem się rękoma o barierki balkonu i czekałem cierpliwie na moją kobietę. Słońce powoli zachodziło za horyzont, co oznaczało idealny moment. Poczułem za sobą obecność kobiety. Jej perfumy dotarły do moich nozdrzy. Zerknąłem lekko w bok, po czym odwróciłem się w jej stronę. Była piękna. Wyglądała jak anioł w czerwonej, długiej sukni. Miała na sobie delikatny, nie przesadny makijaż, a jedyne co się wyróżniało na jej anielskiej twarzy były czerwone usta, które miałem ochotę zasmakować w tej chwili. Swoje długie włosy upięła w niskiego koka. Mógłbym patrzeć na nią wieczność, ale czas się zbierać.

- Wyglądasz olśniewająco - powiedziałem podziwiając kobietę.

- Ty również wyglądasz olśniewająco - powiedziała skanując moja sylwetkę. Wyjąłem z kieszeni marynarki czerwone pudełeczko, a z niego złotą bransoletkę. Ująłem dłoń kobiety i spojrzałem w jej oczy.

-  Każda wyrządzona Tobie krzywda pali mnie od środka. Obiecuję Ci, że nikt nigdy Cię nie skrzywdzi. Będę Cię chronił przed światem. Będę chronił nasze dziecko przed światem, jakiego jeszcze nie zna. Nikt nie wyrządzi wam krzywdy przy mnie. Jesteście dla mnie najważniejsi - powiedziałem zapinając na jej prawym nadgarstku bransoletkę z naszymi inicjałami.

(Nie)Znajomy, który złamał moje serceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz