Epilog

13.4K 394 61
                                    

Czas przy Natanielu płynął szybko. Miesiąc temu był bankiet, na którym Nataniel przedstawił mnie w świetle kamer i wśród swoich pracowników jak i ważnych osób. Miesiąc temu również Nataniel zrobił coś czego na pewno się nie spodziewałam. Kiedy zobaczyłam szyld na budynku i moje imię oraz nazwisko, które wkrótce przyjmę myślałam, że śnię, że mam zwidy, ale jednak to prawda. Od miesiąca jestem szefową Wedding dream - Sara De La Luca, chociaż jeszcze nie jestem jego żoną. Pomagam przyszłym parą młodym w organizacji ślubów oraz doboru garderoby, czyli sukni ślubnej i garnituru. Przez ten czas zgłosiło się do mnie kilkanaście przyszłych par młodych, które planują ślub. Na początku byłam zestresowana tym wszystkim, ale odnalazłam się w tym świecie i teraz nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej. Oboje razem z Natanielem wychodzimy rano z apartamentu i rozdzielamy się przy swoich samochodach. Ja wsiadam do swojego samochodu, które dostałam od mężczyzny, a on do swojego. Zgodził się, abym jeździła sama do pracy, ale za mną jedzie oczywiście ochrona i tak samo w salonie jest ochrona, w środku i na zewnątrz. Nie mam żadnych pretensji do mężczyzny, ponieważ wiem, że robi to, bo się martwi i chce nas chronić. Dzisiaj miałam mieć wizytę u ginekologa. Dzisiaj wraz z mężczyzną mieliśmy dowiedzieć się o płci dziecka. Nataniel nie mógł przegapić tego dnia i od rana chodził szczęśliwy i ciągle wspominał o dziecku. Od ostatniej wizyty minęło dwa miesiące, a Nataniel do dzisiaj słucha nagranego bicia serca maluszka. Zawsze mnie tym rozczula i płaczę. Razem z Natanielem ustaliliśmy, że przyjedzie po mnie i razem pojedziemy do lekarza, a jeden z ochroniarzy odstawi mój samochód.

Siedziałam na kanapie w swoim biurze i szkicowałam projekt sukni ślubnej, kiedy do drzwi ktoś zapukał. Podniosłam wzrok z szkicownika i ujrzałam mojego przystojnego narzeczonego.

- Co tam rysujesz? - zapytał siadając obok mnie. Wziął szkicownik do ręki i uważnie się przyglądał sukni.

- A takie tam - odpowiedziałam. Spakowałam dokumenty oraz telefon do torebki - Jedziemy?

- Tak - wstał i złapał mnie za rękę. Wyszliśmy na zewnątrz. Zamknęłam salon i wsiadłam do samochodu. Nataniel zasiadł za kierownicą i odjechaliśmy w stronę przychodni.

- Zastanawiałaś się nad imionami? - spojrzałam na mężczyznę. Faktycznie ostatnio myślałam na imionami.

- Ostatnio trochę myślałam, ale nic mi nie przychodzi do głowy - odpowiedziałam

- A chcesz polskie imię czy włoskie? - zapytał.

- Wolałabym chyba polskie - odparłam skanując twarz mężczyzny.

- Też tak sądzę - odpowiedział.

Po dwudziestu minutach znaleźliśmy się u lekarza. Tym razem Nataniel się nie denerwował tak jak ostatnio. Był nad wyraz spokojny i opanowany. Usiedliśmy na krzesełkach i czekaliśmy, aż pielęgniarka wywoła mnie. Po paru minutach usłyszeliśmy moje nazwisko, a mężczyzna wstał pierwszy i podał mi rękę. Weszliśmy wspólnie do gabinetu, a lekarka szeroko się do nas uśmiechnęła. Chyba pamiętała Nataniela.

- Dzień dobry - powiedzieliśmy wspólnie.

- Witam siadajcie - wskazała dłonią krzesła przed biurkiem - Jak się czujesz?

- Wspaniale - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

- A Pan? Już mniej zdenerwowany? - uśmiechnęła się.

- Tak. Dowiemy się dzisiaj o płci dziecka? - niecierpliwił się.

- Naturalnie, zapraszam Panią na fotel.

Położyłam się na fotelu i podwinęłam bluzkę. Tak jak ostatnio poczułam na brzuchu zimną maść. Pani doktor masowała brzuch i wpatrywała się w ekran.

(Nie)Znajomy, który złamał moje serceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz