W Polsce wylądowałem po 23. Wsiadłem w podstawiony samochód i pojechałem do swojego mieszkania. Najchętniej pojechałbym od razu do Sary, ale jest noc. Muszę poczekać do rana. W apartamencie znalazłem się parę minut po północy. Ściągnąłem płaszcz i poszedłem do salonu. Musiałem zastanowić się, jak miałem to wszystko rozegrać. Nie mogłem tak o po prostu zapukać do jej domu. Musiałem mieć plan. Z samego rana musiałem jechać do kwiaciarni, a potem do Sary, która jest u swojej przyjaciółki. Cholera nie znałem jej adresu. Wybrałem odpowiedni numer. Nie obchodziło mnie, że był środek nocy. Moi ludzie muszą być do dyspozycji całą dobę.
- Tak szefie - po drugiej stronie odezwał się zachrypnięty głos.
- Załatw adres przyjaciółki Moniki, gdzie teraz znajduje się Sara - powiedziałem donośnym tonem.
- Dobrze, wyślę zaraz wiadomość z adresem - rozłączyłem się. Nie musiałem się z nim żegnać. Czekałem chwilę na wiadomość. Po kilku minutach dostałem smsa od swojego pracownika z dokładnym adresem przyjaciółki Sary. Pozostało tylko kilka godzin. Kilka godzin i będę mógł zobaczyć Twoje oczy.
Wszedłem do sypialni i bez zbędnych rzeczy położyłem się do łóżka. Tej nocy nie miałem koszmaru. Za to śniło mi się nasze pierwsze spotkanie.
" Wszedłem razem z dwoma ochroniarzami do sklepu. Wylałem w biurze na siebie kawę i musiałem kupić nową koszule, jak i spodnie, ponieważ mam ważne spotkanie. Za ladą stała młoda kobieta, a z klientów nie było nikogo oprócz mnie. Spojrzałem na kobietę, która stała nerwowo i co chwilę spoglądała na zegarek i w stronę zaplecza. Gdy podszedłem do kasy z koszulą i spodniami usłyszałem krzyki jakiejś dziewczyny. Ekspedientka wystraszona pobiegła na zaplecze, a po chwili z płaczem wróciła szukając czegoś telefonu.
- Gdzie są Ci cholerni ochroniarze? To na pewno jego sprawka - nerwowo szukała czegoś w torebce, zapewne telefonu. Podszedłem do kobiety i złapałem ją za ramię. Gwałtownie się odwróciła w moją stronę.
- Coś się stało? - zapytałem.
- Moja przyjaciółka... ona jest u szefa, on ją chce zgwałcić, już kilka razy próbował czegoś, ale teraz zamknął drzwi do swojego biura, a ochroniarzy nie ma nigdzie, to pewnie jego... - już więcej jej nie słuchałem.Dałem znać swoim ochroniarzom, żeby szli za mną i pobiegłem na zaplecze, gdzie znajdowało się biuro szefa. Dotknąłem klamki, ale ta nie ustępowała. Zapukałem więc do drzwi.
- Proszę Pana - odezwałam się donośnym głosem i usłyszałem krzyk dziewczyny i wołanie o pomoc.
- Ty suko - za drzwi dało się usłyszeć każde słowa.
- Wyważcie drzwi - pokazałem głową do moich ochroniarzy. W kilka sekund drzwi zostały wyważone, a moi ochroniarzy odciągnęli faceta od młodej dziewczyny, uderzając go kilka razy w twarz. Podbiegłem do dziewczyny, która leżała na podłodze, bez bluzki. Ściągnąłem z siebie marynarkę i nałożyłem delikatnie na ciało kobiety. Jak ktoś taki, mógł skrzywdzić takiego anioła. Miała piękną cerę, oczy mieniły się niebieskim odcieniem, a jej gęste, lekko falowane włosy opadały kaskadami na ramiona i plecy. Podniosłem dziewczynę w stylu panny młodej i wyniosłem z tego biura i zaniosłem do pomieszczenia, które wskazała mi jej przyjaciółka.
- Dziękuje Panu, nie wiem co by się stało, gdyby Pan się nie zjawił - dziewczyna nadal była wtulona w moją klatkę piersiową. A ja trzymałem ją mocno, jakbym bał się, że zaraz ją upuszczę. Była delikatna i niezwykła. Nie byłem w stanie oderwać od niej oczu. Gdy dłonią dotknęła mojej piersi poczułem dziwne ciepło rozlewające się po całym ciele. Przeszedł mnie prąd, którego do tej pory nie miałem.

CZYTASZ
(Nie)Znajomy, który złamał moje serce
RomansaKontynuacja Nieznajomego... Sara po rozstaniu z mężczyzną, który był i nadal jest miłością jej życia nie potrafi się pozbierać. Jednak pewne rzeczy sprawiają, że dziewczyna musi stanąć na nogi i zawalczyć o szczęście... swojego nienarodzonego dzieck...