- Cześć,Al. - machnęła lekko ręką,wysilając się na mały uśmiech,widząc swoją przyjaciółkę,która stała w drzwiach.Alya również się uśmiechnęła i gestem ręki,zaprosiła pół chinkę do swojego lokum.
- Jeszcze raz Cię przepraszam.. - mruknęła cicho Alya,zamykając drzwi i pozostając odwrócona do swojej przyjaciółki tyłem. - Mam nadzieję,ze mi wybaczysz..
Mulatka wreszcie się do niej odwróciła i Marinette mogła dojrzeć w jej brązowych oczach łzy. Podeszła do niej i uscisneła lekko. Kobieta zaś,rozpłakała się na dobre i przyciągnęła ją do siebie jeszcze bardziej. Niebieskooka uśmiechnęła się krzywo i poklepała ją po plecach.
- Zapomnijmy o tym. - rzekła Marinette,kładząc mulatce ręce na ramionach i patrząc głęboko w zaplakane oczy.
Alya tylko pociągneła nosem i wysiliła się na mały uśmiech. Wytarła swoje,jeszcze świeże łzy i poprosiła granastowłosą aby poczekała na nią w salonie,bo tak jak obiecała,przygotowała jej coś na przeprosiny.
Kobieta bez żadnych problemów zgodziła się i wygodnie rozsiadła się na sofie. Kątem oka dostrzegła Trixx,która patrzyła na nią przepraszającym wzrokiem,wychylając się zza lampy,która stała obok okna. Marinette westchnęła tylko i posłała kwami miły uśmiech,który wydobyła z siebie nie chętnie. Trixx jednak to zauważyła i odrazu skryła się za wcześniej wspominany przedmiot.
- Proszę,Mari. - powiedziała okularnica,kładząc na niewielkim stoliku kubek z ciepłym napojem. Dziewczyna kiwnęła głową,dziękując przy tym za podarunek i wzięła filiżankę do dłoni,odrazu biorąc malutki łyk.
- Jest przepyszna. Dziękuję. - posłała jej krzepioący uśmiech i ponownie wzięła łyka. Alya zaśmiała się pod nosem i usiadła obok sowjej przyjaciółki.
- Jak tam na mieście? - zapytała,patrząc na granastowłosą przebiegle.
Marinette nienawidziła,gdy się pytała,akurat oto.
Jednak zawsze mówiła jej prawdę i w tym przypadku,również to zrobi.
Odłożyła herbatę spowrotem na stolik i oparła się plecami o oparcie sofy. Westchnęła ciężko i zaczęła mówić:
- Nie będę Cię okłamywać. Spotkałam kogoś,kogo nigdy bym nie chciała spotkać.
- Konkretniej? - zapytała Alya,przerywając jej w połowie zdania.
Marinette wywróciła wymownie oczami i kontynuowała:
- Spotkałam Lukę. A raczej on,spotkał mnie.
Alya pomrugała parę razy oczami,aby dokładnie przeanalizować,co w tym momencie powiedziała jej przyjaciółka.
- Porozmawialiśmy i poszliśmy do baru. Zaproponował mi drinka,aby było było nam śmielej ze sobą jeszcze trochę rozmawiać. Ja wcale się tak nie czułam,Alya - powiedziała smutno,patrząc w oczy mulatki. - Chciał mnie pocałować,ale gościu który tam pracował,wszedł w idealnym momencie. Uratował mnie..
Szepnęła,podkładając sobie nogi pod brodę i opuszczając głowę w dół.
- I na dodatek,spotkałam Czarnego Kota. - mruknęła,zupełnie psując sobie humor.
Alya wtedy popatrzyła na nią,jak na jakąś wariatkę.
- Że co? - zapytała bardziej siebie niż ją. Marinette kiwnęła niepewnie głową i zaczęła znów mówić:
- Chciałam iść do mieszania Mistrza Fu i też tak zrobiłam. Gdy tam dotarłam,stałam chwilę w ciszy. Potem usłyszałam jego głos. Ucieszyłam się jak dziecko gdy go zobaczyłam. Jednak to nie było to samo. Nie umieliśmy ze sobą rozmawiać.. - powiedziała łamiącym się głosem. - Uznałam,że to było bez sensu,więc pożegnaliśmy się i poprostu wyszłam.
Alya nic nie powiedziała. Siedziała i wpatrywała się w kobietę. Wiedziała,że ma jeszcze coś do powiedzenia.
- I poznałam również jakiegoś typa,który gdziekolwiek wyjdę,mnie śledzi. Mówił,że mnie skądś zna! - zaśmiała się sztucznie. - A przecież to niemożliwe. Nie poznaję jego głosu,ani ruchów.
Mulatka już nie wiedziała co myśleć. Nadal wpatrywała się w niebieskooką.
I nagle w jej głowie,pojawiła się nawet dobra teoria.
- Marinette. - zaczęła,łapiąc ją gwałtownie za ramiona. - A co jeśli to,Czarny Kot?