Gdy wreszcie dotarła do domu w jej pokoju,czekała na nią nieco zdenerwowana przyjaciółka.- Możesz mi powiedzieć,gdzie szwędałaś się w środku nocy? - zapytała Tikki,patrząc poważnie na swoją właścicielkę.
Marinette westchnęła i wyminęła ją,zmęczona,plecami lądując na miękkie łóżko.
- Spotkałam Adriena. - wyjaśniła szybko,chowając twarz w poduszce.
Tikki w tym czasie,wyglądała jakby ktoś zdeptał jej wszystkie ciastka.
- Nie mówisz poważnie.. - powiedziała do siebie i myślami pobiegła gdzieś do kwami Czarnego Kota.
- Niestety.. - mruknęła i spojrzała wreszcie na swoje kwami,które było dosyć dziwnie wstrząśnięte tą informacją. - Wszystko w porządku,Tikki?
- Tak.Poprostu strasznie się o Ciebie bałam.. - wyznała,podlatując do kobiety i mocno przytulając się do jej policzka.
- Spokojnie. Super-Marinette jest ostrożna i niczego się nie boi! - zaśmiała się i potem ziewnęła. - Wybacz Tikki,ale pójdę już spać. Dobranoc.
Powiedziawszy to zamknęła oczy i odpłyneła do krainy Morfeusza. Kwami popatrzyło na jej twarz z krzywym uśmiechem.
Potem skierowała wzrok ku biurka granatowłosej,na którym leżał wazon a w nim czerwona róża,zrobiona własnoręcznie przez Czarnego Kota.
Bardzo dobrze pamiętała,kiedy jej przyjaciółka dostała tą różę. Marinette wpatrywała sie w nią prawie codzienne. Jednak z czasem to mijało a róża była. Po prostu dawała miłą atmosferę samą swoją obecnością.
Tikki westchnęła i upewniwszy się,że Marinette rzeczywiście śpi,wyleciała z jej pokoju aby złożyć niespodziewaną wizytę kwami destrukcji.
- Tikki! Co ty tu robisz? - zapytał zaskoczony Plagg,nagłą wizytą kwami Biedronki.
- Plagg musimy pogadać. - rzekła poważnie Tikki,kątem oka sprawdzając czy zielonooki śpi. - Chodzi o nich. Marinette powiedziała mi dziś,że spotkała Adriena! Plagg! Przecież wiesz jaka jest sytuacja! W każdej chwili mogę ją stracić! - wyznała czując,że w jej niebieskich oczach pojawiają się łzy. - Chcę tylko aby była szczęśliwa..
Na usta Plagga wkradł się krzywy ale czuły uśmiech.
- Cukiereczku,nie uważasz,że z nim było by jej raźniej? W końcu i tak łączy ich nić przeznaczenia. Tak jak żadnego Czarnego Kota i Biedronkę.
- Chyba miałeś na myśli Biedronkę i Czarnego Kota. - zachichotała cicho. Plagg odczuł dziwne ciepło w środku,spowodowane przez nagłe rozchmurznie się kwami Biedronki. I to jeszcze dzięki jego pomocy.
- Niech Ci będzie,Moja Kostko Cukru. - powiedział słodko,zakładając łapki na piersi i patrząc na Tikki,która tylko przewróciła oczami na słaby tekst podrywu kwami destrukcji.
- Daj spokój,Śmierdząca Skarpeto. - wystawiała mu język i ponownie zachichotała. - Myślisz,że jakoś podołamy?
Plagg westchnął.
- Kropki mogą kontrolować tylko czipy,które są umieszczone w ich skórze a dokładnie na wewnętrznej stronie dłoni. Myślałem o tym sporo i nawet chciałem..
- Też o tym myślałam. - przerwała mu. - Powinniśmy spróbować. Jutro z nią pogadam a ty pogadaj z Adrienem. Dam Ci znać już jutro jaka padła decyzja.
- Zrobię wszystko,aby żyło się im jak najlepiej. - wyznał Plagg,patrząc na łóżko na którym mocno spał jego przyjaciel. - Bez względu na wszystko.
Spojrzał na czerwone kwami,które również w tamtym momencie patrzyło na niego.
- Gdy usuniemy czipy,rząd nigdy ich nie namierzy i będą mogli żyć tak jak zadawanych lat. - powiedziała Tikki z lekkim uśmiechem na twarzy. - A my będziemy obok nich zawsze i wszędzie.
- Dokładnie tak,Tikki. - przytaknął jej.
Nagle w małej główce Tikki,pojawiła się ciekawa myśl jednak nie wiedziała,czy jest realna do zrealizowania.
- Chciałabym też,aby wszystkie dzieci miały prawo żyć. - wyznała po chwili,patrząc na Adriena. Plagg posłał jej zaskoczone spojrznie. - Wiem,że jest ich bardzo dużo,jednak Biedronka jest już dorosła i może używać Szczęśliwego Trafu do woli i w całej swojej mocy. Sądzę,że wtedy pomogła by całemu światu..
- Najpierw musimy tej dwójce pomoc. - Tikki zdawało by się,że Plagg powiedział to od niechcenia. - A potem pogadamy z nimi o twoim pomyślnie.
Posłał jej krzywy uśmiech a ona sama go odwzajemniła.
- Będę się już zbierać. - powiedziała i podleciała do dużego okna. - Liczę na Ciebie. - dodała po czym przenikła przez okno nie czekając na odpowiedź towarzysza.
- A ja na Ciebie,Moja Kostko Cukru.