Był środek tygodnia, ale Hinata czuł jakby do weekendu zostało mu kilka lat. Czas płynął tak nieubłaganie wolno, jak grubi ludzie w basenie. Uczniowie w perfekcyjnie wyprasowanych mundurkach mijali się na korytarzu. Widział ich, a raczej ich popiersia, przez poziome okna klasy. Była długa przerwa, a on siedział w klasie ze sztywniakami i Kageyamą. Czarnowłosy jadł śniadanie, słuchając muzyki ze słuchawek, których biały kabel ciągnął się jak nitka między szczupłymi, długimi palcami jego lewej dłoni. Ostro zarysowana szczęka zatrzymywała się od czasu do czasu, gdy Tobio, zajęty oglądaniem czegoś na ekranie, zapominał o przeżuwanym jedzeniu. Marszczył wtedy lekko brwi, a jego palce stukające w blat ławki przypominały Hinacie kościste odnóża pająka, który czasami zastygał w powietrzu na swojej sieci, by postawić kolejny precyzyjny krok.
Rudowłosy wstał i zahaczając stopą o nogę krzesła, przysunął je do miejsca Kageyamy. Czarnowłosy zauważył go kątem oka, ale nie miał mu nic do powiedzenia, więc nawet nie oderwał wzroku od ekranu. Hinata, nie doczekawszy się żadnej reakcji, pstryknął go palcem w policzek mocniej niż zamierzał. Poszkodowany nastolatek dotknął piekącego miejsca na twarzy z niezadowoleniem.
— Nudzę się — jęknął rudy, rozlewając się na krześle. W końcu spojrzenie ciemnych oczu przeniosło się na niego. Powstrzymał, cisnący mu się na usta, uśmiech satysfakcji, Kageyama zauważył jedynie lekki skurcz mięśni. Delikatnie przesunął leżącą na ławce śniadaniówkę w jego stronę. Zanim Hinata zdążył zapytać, Tobio w końcu się odezwał.
— Masz — powiedział, zerkając na dwa onigiri i kawałki kurczaka — I się zapchaj.
Mniejszy cofnął głowę i zapewne odpowiedziałby coś wrednego, gdyby faktycznie nie był głodny. Jedynie wypuścił powietrze nosem z cichym świstem i wziął sobie jeden z ryżowych trójkątów. Uderzył go mocny zapach octu ryżowego, gdy zbliżył jedzenie do ust. Ktoś musiał dodać dwie łyżki za dużo, smak odbiegał od prawidłowego tylko trochę. W środku był wędzony łosoś. Mama robiła mu takie, gdy był w podstawówce. Ostatnio chyba przerzuciła się na warzywa... W sumie dawno nie jadł jej śniadań, więc nie wiedział.
Szturchnął Kageyamę stopą w łydkę. Kageyama oddał mu delikatnie, jakby odganiał nieznośnego zwierzaka.
— Za dużo octu ryżowego — powiedział, kopiąc go lekko znowu.
— Wiem — odpowiedział, przewijając filmik — Robiłem je rano, a nadal czuję go na dłoniach — Sprawdzając zapach palców lewej dłoni, między którymi plątała się biała nić.
— Jeśli ci nie smakuje, to nie jedz — dodał cicho.Hinata wzruszył ramionami, jakby miał to gdzieś. Szturchał i zaczepiał go stopą delikatnie, dopóki nie zadzwonił dzwonek.
CZYTASZ
sensitive || kagehina
FanfictionPROSZĘ ZACHOWAĆ KULTURĘ W KOMRNTARZACH! 40 000 słów / romans / fluff O upartym nastolatku w fazie buntu, który natrafił na przeszkodę w postaci delikatnego chłopca pełnego miłości. 2019/2020 Pisałam to jak miałam 16 lat, to wiele wyjaśnia XDD