10 - Fake Love -

2.6K 246 421
                                        

      W niewielkim pokoju kisiło się siedem osób

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

      W niewielkim pokoju kisiło się siedem osób. Kuroo, Bokuto i Tanaka leżeli na łóżku, każdy w inną stronę. Noya opierał się o jego drewnianą nogę i palił owocową czwórkę. Yachi ze swoim chłopakiem turlali i tulili się na dywanie. Hinata siedział na krześle obrotowym przy biurku. Ściany od góry do doły pokryte były ciemnymi plakatami zespołów punk lub hard rockowych i hipsterskimi sloganami. Okno było uchylone, a rolety zasłonięte. Płyta Sex Pistols kręciła się w radiu od ponad dwóch godzin. Ta sama seria piosenek leciała raz za razem. Yachi całowała się ze swoim chłopakiem. Noya pokazywał, leżącemu na brzuchu, Tanace memy. Na zmianę zaciągali się dymem z jednego, niewycieranego ustnika e-papierosa. Ręka łysego zwisała z łóżka, dłoń mieszała w misce serowych chrupków. Kuroo i Bokuto darli się do siebie, mimo iż nie dzieliło ich nawet pół metra. Kuroo, niczym smok, wydychał nosem bardzo gęsty, biały dym o smaku tabaki.

— Dobra, weź się zamknij, bo takie farmazony pieprzysz... — jęknął Bokuto, słuchając jednej z jego chorych opowieści. Zawsze ciężko było powiedzieć, czy były prawdziwe, czy zmyślone. W końcu po Tetsurou można było się wszystkiego spodziewać.

— Większego gówna w życiu nie słyszałem.

— A chcesz się założyć? — prychnął czarnowłosy, a jego tajemnicze spojrzenie wycelowało w Hinatę, spokojnie siedzącego na krześle. Rudy zmarszczył brwi na przerażający uśmiech kolegi, który zawsze oznaczał, że zaraz zrobi się nieprzyjemnie. Co tym razem? Czym zawinił? Czym sobie zasłużył? Czyżby Kuroo znalazł na jego składance jakiś obciachowy spokojny utwór na pianinie?

— Dajesz. Zaskocz mnie — powiedział Bokuto. Hinata złożył w myślach szybką modlitę, aby nie był to jakiś problem z dupy wzięty.

— Hinata był w środę na randce przy kawie z bananowym chłopczykiem ze szkoły — powiedział, wbijając w niego wściekły wzrok. Hinata szeroko otworzył oczy. Od razu pomyślał o dniu, gdy po szkole poszedł z Kageyamą do kafejki. Momentalnie zabrakło mu powietrza.

— Pieprzysz — zaśmiał się farbowany na biało kolega. Kuro uśmiechnął się.

— Nie, mam zdjęcie — powiedział, wyciągając telefon z tylnej kieszeni spodni. Hinata chciał jakoś go zatrzymać, ale nawet nie dał rady nic powiedzieć. Mieszanka delikatnego, słodkiego dymu i tego ostrego, mocnego ugrzęzły mu w płucach. Zakaszlał, zakrywając usta pięścią.

— O chuj, to serio ty. — Bokuto z głupkowatym uśmiechem spogadał to na zdjęcie, to na Shoyo. Chłopak panikował wewnętrznie, próbując zachować twarz. Jak mógł się wytłumaczyć? Co mogą robić normalnie, nudni uczniowie po szkole, razem? Przez myśl przeszła mu ta okropnie nudna i zwyczajna Hoshida. Słyszał jak kręciła się obok Kageyamy i raz za razem pytała czy nie chciałby razem nadrobić braków spowodowanych nieobecnością. Pytała czy wytlumaczy jej jakiś przedmiot. Kageyama odmówił i poszedł razem z nim do sali muzycznej.

sensitive || kagehinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz