PROSZĘ ZACHOWAĆ KULTURĘ W KOMRNTARZACH!
40 000 słów / romans / fluff
O upartym nastolatku w fazie buntu, który natrafił na przeszkodę w postaci delikatnego chłopca pełnego miłości.
2019/2020
Pisałam to jak miałam 16 lat, to wiele wyjaśnia XDD
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Hinata błądził w tłumie wyższych od siebie nastolatków, krzyczących i podskakujących, stłoczonych w jednej grupie na parkiecie, jak w przepełniony autobusie zimą. Ciemność panującą w pomieszczeniu przerywały jedynie błyski białych świateł, od których można było dostać epilepsji. Było duszno i głośno, do ospałego i pustego organizmu Shoyo w końcu zaczęło coś docierać. Dudnienie basów odczuwał aż w klatce piersiowej, którą szybko zaczął wypełniać gęstym dymem o smaku owoców leśnych. Noya-senpai pożyczył mu swój sprzęt na chwilę, musiał go pilnować. Gdyby ktoś niechcący wytrącił mu go z ręki, a papieros upadłby na ziemię, zostałby zadeptany przez to agresywne bydło. W takim wypadku Hinata musiałby wytrzasnąć skądś pieniądze na nowy, a takowych szczególnie nie posiadał. Nie był jedyną palącą osobą na sali, wiele białych chmur unosiło się w górę ponad tłum jak para z kominów starych pociągów. Oni jednak trzymali obie ręce w górze, mając swój sprzęt poza zagrożeniem, gdyby on uniósł ręce i tak pozostały by one w polu rażenia czyjegoś łokcia, więc nie miało to większego znaczenia. Zaciągnął się słodkim dymem, który na chwilę nawiedzał jego cmentarzysko razem z hukiem muzyki. Wędrował między tańczącymi ludźmi, widział blond czuprynę Yachi, która całowała i ocierała się o swojego nowego chłopaka, Kuroo zaczepiającego randomowe osoby i pijącego ze szklanej butelki Tanakę i Nishinoyę, skaczących dziko i drących się na całe gardło. Wszyscy wydawali się bawić świetnie.
Jedynie on znowu błąkał się bez celu, udając, że wszystko jest super. Westchnął, nie dając za wygraną i próbował dalej jakoś wkręcić się w klimat. W pewnym momencie wpadł na kogoś i oberwał z jego ramienia w policzek. Spojrzał zirytowany na napastnika, który wykrzyczał "sorry", próbując przebić się przez głośną muzykę. Był wysoki i szczupły, a jego ciemne włosy na zmianę odsłaniały czoło i na nie opadały podczas tańca. Miał ładną twarz i zadziorny uśmiech. Ładne nogi opięte czarnymi jeansami. Pachniał potem i ostrymi perfumami. Przez chwilę Hinacie wydawało się, że to Kageyama i nie mógł w to uwierzyć. Zaciągnął się dymem z elektronicznego papierosa i wypuścił go nosem, a wyższy nastolatek nachylił się, złapał go w biodrach, przyciągając do siebie i wziął głęboki oddech, smakując jego słodkiej owocowej mieszanki. Złapał go za dłoń, resztą ciała ocierając się o niego, przybliżył sprzęt do swoich ust i wziął dużego bucha. Uśmiechnął się, patrząc mu w oczy, a dym wyleciał kącikami jego ust. Hinata czuł się jakby, w tłumie tych szalonych lalek, trafił na diabła. Był cholernie pociągający i bardzo szybko udało mu się nakręcić rudowłosego. Ku jego niezadowoleniu odsunął się i zaczął przepychać się na środek sali, ciągnąc Shoyo za sobą. W pewnym momencie mniejszy zgubił jego dłoń i został sam. Próbował go odnaleźć, ale z marnym skutkiem. Zrezygnowany wydostał się z labiryntu ciał i dotarł do stolika pod ścianą, na którym stały skrzynki z alkoholem. Kończący swoją butelkę Kuroo odkapslował mu napój w bardzo efektowny i męski sposób, czyli zębami. Trochę bolesna, choć doprawdy hiciarska technika. Hinata pociągnął kilka łyków, rozglądając się po ciemnym pomieszczeniu rozświetlanym przez chaotyczne błyski białych lamp. Tetsuro obserwował ludzi na parkiecie, szukając kogoś do towarzystwa.