Epilog

2.1K 244 159
                                    

      Kilka lat później~

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


      Kilka lat później~

      Wiosnę rozpoczynały delikatnie i ciepłe deszcze. Świat za oknem nie był szaro brudny, powoli nabierał zieleni. Samochody z hałasem przecinające ulice od czasu do czasu rozbryzgiwały kałuże wody. Białe kwiaty na drzewach wiśni powoli zaczynały kwitnąć i wypełniać miasto swoim zapachem. Nie była to jeszcze pora pełnego rozkwitu różowej sakury i czasu Hanami, na który z tak wielkim utęsknieniem czekał Hinata. Póki co siedział cierpliwie w niewielkim mieszkaniu na drugim piętrze, na wygodnej kanapie z laptopem na kolanach. Przecierał oczy, które powoli zaczynały szczypać od niebieskiego światła ekranu. Siedział nad tekstem od kilku godzin, popijając herbatę cytrynową z dużego kubka. Tłumaczył kolejny rozdział kryminału z angielskiego na japoński. Utknął w martwym punkcie akcji, miał wrażenie, że autor celowo zastopował jakikolwiek interesujący rozwój, aby wydłużyć lekturę o kilkadziesiąt stron. Niecierpliwy czytelnik pewnie pominie nudne opisy, przeskakując do dialogów tak długo, aż znajdzie jakiś progres i interesujący fragment posuwający całość do przodu, ale Shōyō i tak musiał przyjrzeć się każdemu zdaniu z osobna i poświęcić im wszystkim uwagę.

      Westchnął cicho, przepisując kolejną linijkę, zatrzymał dłonie nad klawiaturą, zastanawiając się nad odpowiednim słowem. Gdy już przypomniała sobie jego tłumaczenie, nie mógł przywołać w myślach pisowni kanji. Jak ten znak wyglądał? Tak czy bardziej tak? Co było w tej części? Zamknął oczy i odchylił głowę do tyłu. Gęstą ciszę panującą w mieszkaniu do tej pory przerywało jego klikanie w klawisze i siorbanie herbaty. Teraz odgłosy ucichły. Było pusto, choć przytulnie. Na stoliczku do kawy stały dwa puste kubki i talerzyk z okruchami. Dalej walało się do połowy pełne opakowanie chrupków. Na fotelu wisiała bluza i koszulka. W kącie stał stos książek, które wciąż czekały na regał, a z parapetu zsypywały się pomięte kartki w pięciolinię.

      Młody mężczyzna przypomniał sobie widok utworów rozsypanych na stole w kawiarni kilka lat temu. Zapach gorącej czekolady, smak gotowanych jagód i widok sernika polanego magentowym sosem, którego kawałki znikały w delikatnych, truskawkowych ustach. Usta te poruszały się z ekscytacją w słowach, których już nie pamiętał. Czasami wykrzywiały się w uśmiech, a czasami zaciskały w cienką kreskę. Smukłe dłonie o długich palcach, zgarniające kawałki papieru i zasłaniające tytuły utworów.

      To było jedno z najsłodszych wspomnień, jakie posiadał. Ulotne i rozgrzewające, zdolne do pogrążenia go w głębokim smutku, gdy w środku nocy nie mógł spać, samotnie leżąc na nie wygodnym materacu, w którym sprężyny zdawały wbijać się w jego ciało wszystkimi momentami, których żałował i za którymi tęsknił. Tęsknił za dźwiękiem niebieskich skrzypiec i starego pianina w sali muzycznej oraz brzękiem łyżeczki w pucharku po jagodowym deserze. Przykro mu było, gdy zdałam sobie sprawę, że nie pamięta ostatniego utworu, jaki zagrał mu Kageyama, nim wyrok sądu zapadł.

      Następne dwa lata były przedłużeniem zimy, w której utknął. Pozbawione namacalnego ciepła, żywych kolorów i pełne nieprzerwanej rutyny. Po skuciu lodem na wybrany czas nastąpiła odwilż. Hinata wrócił do domu z poczuciem, że dwadzieścia cztery miesiące zostały wycięte z jego życia. Zachował z nich wspomnienia, ale nie miał nic do opowiedzenia, budząc się, nudząc i kładąc spać w tym samym pokoju dzień w dzień. Pomieszczenie było umeblowane skromnie i nie było w nim nic ciekawego poza agrafkami, przyniesionymi z sali na wzór świetlicy, którymi pofarbowany na rudo nastolatek przebił sobie ucho raz czy dwa, po czym mu je odebrano. Jedynie skromne i krótkie w porównaniu do ciągnącej się bezczynności odwiedziny były urozmaiceniem, na które czekał za każdym razem. Dzięki nim czas kary był znośny, mniej pusty i mniej umartwiający. Nadawały mu przebłysków życia. Dwa lata może nie były wycięte z życia nożyczkami i wywalone do kosza, a zalane żywicą. Nieruchome, z malutkim, nieco dziwnym pięknem w środku.

sensitive || kagehinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz