08. Do you date with me?

337 13 0
                                    

You know that I’m crazy bitch

I do what I want when I feel like it

All I wanna do is lose control

Buy you don’t really give a shit

You go with it, go with it, go with it

‘Cause you’re fucking crazy rock ‘n roll*

-Oh, zamknij się Avril! – wyjęczałam, wciąż leżąc twarzą w poduszce, natomiast prawą ręką próbowałam chwycić sprawcę mojej pobudki.

-Tylko wtedy, gdy wstaniesz. – odpowiedziała mi Avril. Co kurwa?

Moja głowa automatycznie wystrzeliła ku górze, a swój wzrok przeniosłam na złotego normalnego iPhona. Ale czy na pewno normalnego?

-Avril, ty gadasz?

-Ta kurwa, latam od razu. – odpowiedział mi głos z rogu pokoju, na co wypuściłam westchnienie ulgi, gdyż jednak jestem normalna. Dopiero po kilku minutach dotarł do mnie fakt, że nie jestem jedyną osobą przebywającą w tym pomieszczeniu.

Brawo, za spostrzegawczość odezwała się Cassidy. Oh, zamknij się idiotko.

To nie moja wina, że rano kojarzę wolniej fakty. I jednak cofam to co powiedziałam; nie jestem normalna. No bo w końcu kto normalny gada ze swoją podświadomością? No właśnie, nikt.

Powoli odwróciłam głowę w kierunku osoby znajdującej się w moim pokoju, którą z pewnością nie była Demi, gdyż ona spała u Chrisa. Postanowiłam otworzyć prawe oko, natomiast drugie wciąż pozostawić zaciśnięte.

Dostrzegając kto jest moim niezapowiedzianym gościem początkowo się zdziwiłam, jednak chwilę potem zmieniło się to w niewyobrażalny gniew, który postanowiłam wyładować celując poduszką w Justina i trafiając centralnie w jego głowę, która odchyliła się do tyłu z powodu siły uderzenia. Headshot suki!

-Bieber, ty dupku! – przerwałam, aby spojrzeć na wyświetlacz swojego telefonu. – Co ty tu do cholery robisz o 9 rano?

-Ciebie też miło widzieć. – powiedział kompletnie ignorując moją wypowiedź i rozsmarowując prawy policzek.

-Ha ha, bardzo śmieszne. – mój głos wręcz ociekał sarkazmem. – A teraz do rzeczy; co ty tu robisz?

-Trening, czwartek, za godzinę. Mówi ci to coś? – popatrzył na mnie wzrokiem mówiącym, czy aby na pewno jestem w pełni zdrowa umysłowo, za co miałam ochotę ponownie walnąć go w głowę poduszkami, których miałam na łóżku pod dostatkiem.

-Kurwa. – powiedziałam już za drzwiami łazienki. W duchu pochwaliłam sama siebie, za to, że wykąpałam się pod wieczór, dzięki czemu zyskałam dodatkowe 20 minut.

Po rozczesaniu włosów i wmasowaniu olejku rycynowego w nie udałam się do garderoby, po drodze mijając Justina, który siedział w tym samym miejscu i stukał palcem o swojego złotego Rolexa na lewym nadgarstku mówiąc przy tym Tik Tak, za co jedynie zgromiłam go wzrokiem.

Na fioletową koronkową bieliznę, wciągnęłam obcisłe czarne sportowe spodenki  oraz bokserkę w tym samym kolorze, na którą zarzuciłam luźną ciemnoszarą bokserkę. Gdy byłam już ubrana włosy związałam w luźnego koczka i wyszłam z garderoba.

-Ile można się ubierać? – jęknął szatyn, czego kompletnie nie zrozumiałam, gdyż wszystko zajęło mi jedynie 30 minut.

-Oh, już tak nie marudź. – powiedziałam, kończąc zawiązywać sznurówki od swojego czarnego Conversa do kostki i puszczając mu oczko.

Chłopak z sąsiedztwa.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz