12. You were the best.

309 13 0
                                    

Leżałam w łóżku i przeglądałam facebooka, czując jak umieram z nudów. Cholera, jak to możliwe, że te suki mają tyle lajków?

Wstaw swoje zdjęcie nago – będziesz miała dwa razy tyle zaproponowała jak zawsze błyskotliwa Cassidy.

Gdy byłam w trakcie (jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi) wymyślania ciętej riposty do samej siebie, usłyszałam przekręcania zamka w drzwiach i słodki śmiech mojego braciszka. Cholernie stęskniłam się za tym małym brzdącem zarówno jak i za moją mamą, więc już minutę później uwieszałam się na ich szyi, ciesząc się z ich powrotu.

-Co tym razem zrobiłaś? – spojrzała na mnie podejrzliwie mama, gdy w końcu udało jej się uwolnić z moich objęć.

-Rodzina XXI wieku. – udałam westchnienie. – Już nie można się stęsknić za najukochańszą mamą na świecie?

-Okeey…- powiedziała moja rodzicielka śpiewającym (i dziwnym) tonem wchodząc do kuchni. Nagle odwróciła się w zawrotnym tempie i powiedziała do mnie tym głosem jak ci „źli” gliniarze w filmach:

-Pamiętaj, że jak coś zrobiłaś to i tak się dowiem. Jestem jak ninja. – przyłożyła palec wskazujący i środkowy do oczu a następnie skierowała je w moją stronę, mówiąc tym samym, że mnie obserwuje.

Tak, zdecydowanie ma dzisiaj dobry humor zachichotałam do siebie, kręcąc głową. I za to właśnie najbardziej kocham moją mamę. Jest jak mieszanka 5 w 1; gdy ją potrzebuję potrafi być psychologiem, najlepszą przyjaciółką, zwariowaną nastolatką oraz troskliwą i kochającą, a jeśli czasem trzeba to i surową matką.

-Jessica! – krzyknęła do mnie Dakota (tak czasami zwracam się do mojej mamy po imieniu) z kuchni co mnie lekko przeraziło. Idąc w kierunku pomieszczenia przez moją głowę przewijało się kilkanaście różnych możliwości, nie muszę chyba wspominać, że samych najgorszych, co się mogło stać. Może to Zayn coś zepsuł, albo znalazła w koszu tubki po jej ulubionym peelingu, albo butelki po piwie, albo…

Oh, przymknij się. Może po prostu ci coś kupiła? W tym przypadku Cassidy miała rację, jak zawsze musiałam dramatyzować.

 Może nie byłam święta i doskonale sobie zdawałam z tego sprawę, jednak w oczach mojej mamy byłam aniołem z aureolom nad głową, (która tymczasowo nie świeci z powodu przepalonych żarówek)i nie chciałam mniszyć jej tego wyobrażenia, jakie było przepustką dla mnie na nieograniczone zaufanie, z powodu małej wpadki.

-Tak? – przybrałam najsłodszą, a zarazem najbardziej niewinną minę na jaką było mnie stać.

Mama przestała kartkować najnowszy numer Vogua i przeniosła na mnie wzrok. – Zapomniałam cię poinformować, że dzisiejszego dnia będziemy mieli gości. Przyjdzie mój nowy klient z rodziną. O ile się nie mylę ma on syna w twoim wieku i dwójkę młodszych dzieci kilka lat starszych od Dylana. Będę oni około 18, więc w czasie gdy będę przygotowała jedzenie, mogłabyś nakryć do stołu i zająć się Dylanem?

-Jasne. – uśmiechnęłam się promiennie, wewnętrznie wzdychając z ulgą. Houston, już po problemie.

Blondynka w odpowiedzi posłała mi spojrzenie mówiące „dziękuję” i wróciła do przeglądania magazynu.

Swoje kroki skierowałam do salonu, gdzie mój młodszy brat znalazł sobie zajęcie, polegające na włączaniu i wyłączaniu światła. Mówiłam mamie, że światło działające na klaskanie to zły pomysł.

-Hej szkrabie. – zajęłam miejsce obok Dylana na dywanie, siadając w siadzie skrzyżnym. – Dzisiaj będziemy mieli gości, więc zrobimy się na bóstwo i będziesz mógł iść na podryw. Cieszysz się?

Chłopak z sąsiedztwa.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz