11. Just affect that you don't have a heart! It's easier.

290 14 0
                                    

Obudziłam się następnego ranka, czując jak dosłownie płonę z gorąca. Prawdopodobnie było to spowodowane zbyt grubą kołdrą przykrywającą mnie, aż po szyję lub ciepłem pochodzącym z drugiego ciała, leżącego obok mnie. Myślę, że te dwie rzeczy w połączeniu dadzą mi teraźniejszy efekt, który był powodem mojej pobudki o 7 rano w sobotę. Wspaniale.

Usiadłam na łóżku, przecierając przy tym oczy, które posklejały się od niezmytego zeszłej nocy makijażu. Geniuszem,  to jednak trzeba się urodzić  zakpiłam wewnętrznie, przenosząc wzrok na Zayna, wciąż pogrążonego w swoim głębokim śnie. Chyba nawet wycie syreny przy jego uchu, nie byłoby w stanie go obudzić. Od zawsze był śpiochem i tak chyba pozostanie. Niektóre rzeczy po prostu nigdy się nie zmieniają.

-Zayn, Zayn…Obudź się! – podniosłam głos, nie przestając trząść ciałem mulata. Z jego pełnych ust wydobyło się krótkie i ciche mruknięcie, a następnie przekręcił się na drugą stronę, ponownie zatapiając głowę we wrzosowej, miękkiej poduszce, ignorując przy tym moje poczynania.

Ooo nie, tak się bawić nie będziemy.

Czym prędzej wygrzebałam się ze swojego łóżka, próbując przy tym nie upaść z powodu prześcieradeł i kołder pomiędzy moimi nogami i udałam się do łazienki, po drodze chwytając w dłonie butelkę po wodzie. Chyba się domyślacie jakie były moje niecne zamiary.

Napełniłam przedmiot najbardziej lodowatą wodą jaką się dało i powróciłam do pokoju, po to aby chwilę później wylać ciecz na niczego nieświadomego bruneta.

Na jego reakcję nie musiałam długo czekać, gdyż chwilę potem rozbudził się całkowicie, a następnie wciąż zszokowany zaistniałą sytuacją, spadł na twardą podłogę.

-Tak się kończy, gdy się ignoruję Jessicę Hamilton. – zaśmiałam się, obserwując jak chłopak podpiera się jedną ręką o dywan, natomiast drugą ociera twarz z wody.

-Jessica…- powiedział Zayn, groźnym tonem. Nie zorientowałam się nawet kiedy ciemnooki podniósł się z zawrotną prędkością i chwilę później ruszył w pościg za mną.

Zapiszczałam, a chwilę później zaczęłam uciekać przed roześmianym chłopakiem, który gonił mnie po domu i nie przeszkadzały mu w tym nawet rzucane mu pod nogi przeze mnie przedmioty. Liczyłam na to, że w pewnym stopniu go spowolnią, jednak nie wzięłam pod uwagę tego, że Zayn jest zręczny i wysportowany jak mało kto.

-Karma to suka, więc pamiętaj, że kiedyś Cię dopadnę! – wykrzyczał, przeskakując co trzy stopnie i zbliżając się do mnie coraz bardziej. Dopiero teraz poczułam skutek licznych ucieczek z lekcji wychowania fizycznego, po ty by udać się na kaloryczną bombę do Starbucks’a w postaci czekoladowej muffinki  oraz karmelowego frappuccino.

-Okey, okey. Poddaję się! – wysapałam, podnosząc ręce do góry, jednak zrobiłam to tak gwałtownie i niespodziewanie, że rozpędzony za mną Zayn nie był w stanie wyhamować, w skutek czego wpadł z rozpędem na moje ciało, powodując tym samym, upadek naszej dwójki.

 Déjà vu?

Z Justinem było lepiej i wygodniej jak zawsze musiała wtrącić coś od siebie Cassidy. Próbuję o nim nie myśleć i dobrze się bawić, jednak ona skutecznie mi to uniemożliwia.

-Boli cię coś? – zapytał zmartwiony chłopak, podnosząc się z zimnych i twardych płytek.

Pokręciłam jedynie przecząco głową i chwyciłam wyciągniętą w moją stronę dłoń Zayna, oferującego mi swoją pomoc przy wstawaniu. W podzięce posłałam mu lekki uśmiech, strzepując przy tym niewidzialny kurz ze swoich ciuchów.

Chłopak z sąsiedztwa.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz