Od kolacji u nas z udziałem Bieberów minęło dwa tygodnie. Dwa tygodnie podczas których sprawy przyjęły nieoczekiwany obrót. Podczas tych dwóch długich tygodni treningi „The Snipers” szły pełną parą, a moja znajomość z Justinem wkraczała na nowy poziom. Przez pierwsze cztery dni po naszym „gorącym momencie” odtrącałam go i starałam się unikać. Czułam się głupio i za każdym razem gdy patrzyłam w te jego karmelowe tęczówki, które w słońcu przybierają zielony odcień przed oczami miałam to jak ociera się o mnie, a ja jęczę jak jakaś dziwka. Było mi po prostu wstyd. Wyśmiewałam się z dziewczyn, które bez żadnych skrupułów wchodziły Justinowi do łóżka, a jedna chwila, podczas której mu uległam, sprawiła, że przystąpiłam do ich grona.
Jednak pomimo tego jak bardzo starałam ignorować Justina, do niego to jakby nie docierało i z każdym dniem był coraz bardziej zdesperowany, aby się ze mną spotkać i wszystko wyjaśnić. Tłumaczył mi, że nie powinnam czuć się zażenowana zaistniałą sytuacją, gdyż był to jego najlepszy suchy seks w życiu.
Pewnie dlatego, że innych to już nawet nie pamięta z powodu ich ogromnej ilości.
Seksowny dupek aka Justin Bieber, który z każdym dniem wkurzał mnie coraz bardziej w końcu dopiął swego i pewnego wieczoru wchodząc do mojego pokoju przez okno, wręcz zmusił mnie do tego, żebym zaprzestała swojego dziwnego zachowania i wróciła do naszej relacji, przed tą niezręczną sytuacją.
Ale czy wróciliśmy?
Niekoniecznie.
Otóż tak, wciąż byliśmy przyjaciółmi, jednak zależy co kto rozumie pod pojęciem „przyjaźń”. U nas definicją tego słowa jest zachowywanie się jak przyjaciele, którzy zachowują się jak para lub para, która wciąż chce pozostać przyjaciółmi. Co kto woli, to i tak nie zmienia faktu, że to co jest między nami jest…dziwne.
-Jessica, Justin przyszedł! – krzyknęła mama z salonu.
O wilku mowa.
W lustrze szybko poprawiłam swój cropped top oraz luźnego koka na czubku mojej głowy i szybko zbiegłam na dół, gdzie zastałam szatyna bawiącego się z moim bratem.
Odchrząknęłam by zwrócić na siebie ich uwagę. Justin zauważając mnie uśmiechnął się i podszedł do mnie, składając pocałunek na moim policzku.
-Cześć piękna, niezły brzuszek. – uśmiechnął się arogancko, za co oberwałam ode mnie z łokcia w brzuch, jednak niezbyt mocno, gdyż obejmował mnie w talii i moje ruchy były ograniczone.
-Heej, zośtaw ją! – krzyknął oburzony Dylan, podnosząc się z podłogi i podbiegając do mnie. – Ona jest moją, znajdź śobie własną! – malec ciągnął mnie za nogę, aby w pewien sposób odciągnąć mnie od Justina.
Zaśmiałam się, biorąc Dylana na ręce. – Spokojnie mały. On nawet Tobie nie dorównuje.
-Heej! – tym razem oburzył się Justin. Utknęłam tu z dwoma bachorami!
-Oh, zamknij się i mów po co przyszedłeś. – cmoknęłam braciszka w nos i puściłam go, aby wrócił do swoich zabawek.
-Po pierwsze jedziemy razem na trening, który nawiasem mówiąc jest za pół godzinny, więc się pośpiesz, a po drugie dotrzymuję obietnicy i dzisiaj zabieram cię do kina.
Pamiętliwy dupek.
Wspominałam Wam o tym, że podczas tych dwóch tygodni również polepszyłam swoje relacje z Zaynem? Nie? Uups, tak jakoś wyszło… Z Malikiem spotykałam się bardzo często, co budziło zazdrość Justina, gdyż podczas tych spotkań można by powiedzieć, że nie mieliśmy „żadnych zahamowań” i dochodziło pomiędzy nami do bliższych zbliżeń takich jak pocałunki (i coś więcej, ale w to już nie będę Was wtajemniczała), a fakt, że Justin przypadkowo był ich świadkiem sprawił, że dość często robił mi bezpodstawne sceny zazdrości i podczas jednej z nich obiecał, że to on, a nie Malik spełni moje małe marzenie i zabierze mnie na premierę długo wyczekiwanego przeze mnie filmu.
CZYTASZ
Chłopak z sąsiedztwa.
Fanfiction"Chłopak z sąsiedztwa" tak bardzo niepozornie to brzmi, prawda? A jednak za tymi słowami kryje się powód przez który moje życie obróciło się o 180 stopni. Po przeprowadzce wszystko miało się zmienić. Na lepsze. A skończyło aię na tym, że opowiadam...