*Justin*
Ostra ciecz znana również jako wódka paliła moje gardło, podczas gdy ja siedziałem na łóżku i od kilku minut, godzin, kurwa a może nawet dni wpatrywałem się bezmyślnie w ścianę. Tak bardzo pogrążyło mnie rozmyślanie nad tym jak bardzo skończonym idiotą jestem, że aż straciłem poczucie czasu.
Głowa bolała mnie niemiłosiernie tak samo jak brzuch, prawdopodobnie od połączenia chipsów, alkoholu i wyrzutów sumienia.
-Kurwa! - krzyknąłem, z całej siły uderzając w ścianę, zauważając jak w tym miejscu formuje się wgniecenie. Musiałem się wyładować, a ściana była najlepszą opcja.
Alkohol nie dawał mi takiej samej ulgi jak krwawiące i zdarte knykcie. Miałem ogromną ochotę powtórzyć tę czynność jeszcze kilka razy, jednak myśl o tłumaczeniu się z tego mamie skutecznie mnie od tego odwiodła.
Przeniosłem wzrok na biurko, gdzie mój telefon bez przerwy wibrował, jednak ignorowałem go wiedząc, że to albo Selena albo Chaz próbuje się do mnie dodzwonić, a nie osoba na której mi naprawdę zależało.
Wyraz twarzy Jessicy gdy spotkała Selene, wciąż widniał w mojej głowie i nie było sposobu abym o nim zapomniał; rozczarowanie, złość i zawód malujący się w jej pięknych zielonych tęczówkach prawdopodobnie zostanie w mojej pamięci do końca życia.
Spieprzyłem na całej linii. Nie obwiniałem nawet Jessy o to, że nie dała mi szansy się wytłumaczyć, bo gdybym był na jej miejscu z pewnością kazałbym sobie spierdalać.
Dlaczego zawsze gdy zaczyna się w moim życiu układać, co jest naprawdę rzadkością, pojawia się osoba która wszystko niszczy?! Bóg mnie chyba serio nienawidzi, jednak z pewnością nie tak bardzo jak ja w tej chwili nienawidzę Seleny.
Ta zapatrzona w siebie tępa dzida jest chyba najgorszym i zarazem w pewnym stopniu najlepszym co mnie w życiu spotkało.
Poznaliśmy się zeszłych wakacji nad jeziorem, gdzie pod przymusem spędzałem całe wakacje ze swoją rodziną. Już pierwszego dnia wpadła mi do oka, jednak byłem wtedy nieśmiałym gówniarzem, który wstydził się wykonać pierwszy krok. Jednak los postanowił się do mnie uśmiechnąć i podczas ogniska organizowanego przez wszystkich wczasowiczów to ona pierwsza do mnie zagadała, pod głupim pretekstem podania ketchupu.
Tak zaczęła się nasza namiętna znajomość, która trwała calutkie dwa miesiące i ani dnia dłużej. Selena była naprawdę fajną dziewczyną i nawet fakt, że była nieziemska w łóżku i to właśnie ona nauczyła mnie jak skutecznie wyrywać dziewczyny nie zmienił tego, że była całkowicie nie w moim typie.
Również fakt, że jest ode mnie dwa lata starsza lekko zniechęcił mnie do związania się z nią. Była to typowa wakacyjna przygoda, jednak chyba tylko dla mnie. Brunetka nawet po zakończeniu wakacji nie przestała dręczyć mnie swoimi telefonami , przez co byłem zmuszony zmienić numer.
I gdy nareszcie myślę, że pobyłem się jej na dobre, ona pojawia się ponownie i sprawia, że dziewczyna, którą naprawdę lubię uważa mnie za dupka, który ją wykorzystał!
Gdybym nie posiadł w sobie resztek z dżentelmena, na jakiego próbowała mnie wychować mama, bez żadnych zahamować poszedłbym do niej i powiedział, żeby zniknęła z mojego życia raz na zawsze, bo jest dobrą panienka do pieprzenia i nic więcej. Również fakt, że jest moja nową dalsza sąsiadka, wcale nie polepszał sytuacji.
Wziąłem ostatniego łyka wódki z butelki i syknąłem pod nosem czując ponowne pieczenie w gardle. Czas wrócić do rzeczywistości pomyślałem, sprawdzają godzinę na telefonie.
CZYTASZ
Chłopak z sąsiedztwa.
Fanfiction"Chłopak z sąsiedztwa" tak bardzo niepozornie to brzmi, prawda? A jednak za tymi słowami kryje się powód przez który moje życie obróciło się o 180 stopni. Po przeprowadzce wszystko miało się zmienić. Na lepsze. A skończyło aię na tym, że opowiadam...