-Żartujesz? – wykrzyczała Demi, przekręcając się na leżaku w moją stronę.
-A czy wyglądam, jakbym żartowała? – zapytałam, nie zmieniając pozycji i wciąż sącząc swój truskawkowy koktajl.
Leżałyśmy właśnie nad basenem i rozkoszowałyśmy się tą jakże piękną pogodą. Był to już ostatni dzień mojej „wolności” co postanowiłyśmy wykorzystać i urządzając sobie typowy babski dzień, a naszym pierwszym już odhaczonym punktem było plotkowanie nad basenem.
-Woow. – powiedziała blondynka chichocząc przy tym. – Tego bym się nie spodziewała.
-Ja również. Gdybyś tylko widziała minę Liama. – zaśmiałam się i wróciłam pamięcią do wydarzeń z wczoraj, którymi przed chwilą podzieliłam się z moją przyjaciółką.
Flashback
-To jak umówisz się ze mną? – zapytał Liam i sprawiał wrażenie już zirytowanego ciszą jaką uzyskał w odpowiedzi na jego już drugie zadane pytanie.
-Eee.. – wyjąknęłam beznadziejnie, bo naprawdę nie wiedziałam jak mu odmówić aby go w żaden sposób przy tym nie urazić. Chociaż wątpię, że ubolewałby z powodu stracenia jednej „zdobyczy”.
-Kochanie, wszystko w porządku? – zapytał osobnik, który chwilę wcześniej owinął swoje ramiona wokół mojej talii. Przekręciłam głowę lekko w prawo i ujrzałam uśmiechniętego Justina. Czy oni się kurwa na mnie uwzięli?
-Tak?- bardziej zapytałam niż stwierdziłam, ale było to spowodowane tym, że wciąż nie mogłam w jakikolwiek sposób pojąć zaistniałej sytuacji.
Chwilową ciszę przerwało chrząknięcie Liama, które przypomniało nam o jego obecności.
-Ooo, Liam, nie zauważyłem cię. – powiedział szatyn zbyt miłym jak na niego tonem. – Widzę, że już zdążyłeś poznać moją nową dziewczynę, Jessicę?
-Co? – zapytałam równocześnie z blondynem i spojrzałam na nieprzestającego się uśmiechać Justina. Komiczne Bieber, naprawdę kurwa komiczne.
-Nie wspominałaś, że masz chłopaka. – powiedział Liam do mnie, oskarżycielskim tonem głosu.
Może dlatego, że o tym nie wiedziałam?
-Wolisz udawać moją dziewczynę czy wybrać się na kilkugodzinną katorgę z panem Hemswordem? – wyszeptał mi do ucha Justin, udając, że składa tam pocałunek.
-Nie wspominałeś. – zwróciłam się do Liama, zdając sobie sprawę, że naprawdę mi się nie uśmiecha randka z kolejnym podrywaczem, który od razu po niej o mnie zapomni.
-Nie wyglądacie jak para. – brnął dalej teraz już upierdliwy blondyn.
-Stary, gdybyś zobaczył nas w innych okolicznościach z pewnością zmieniłbyś zdanie. – powiedział dumny z siebie Justin, na co oberwał ode mnie niezauważalnego lecz odczuwalnego kuksańca.
Zadziwiało mnie to jak łatwo przychodziło Justinowi kłamanie. Zapewne gdyby powiedział mi, że Michael Jackson i Barack Obama mieszkają na jakieś farmie w Stratford, a jutro wszyscy razem idziemy na zakupy, uwierzyłabym mu w to.
-Udowodnij. – Liam skrzyżował ramiona na klatce piersiowej i spojrzał na nasz wyczekująco.
-Mówisz i masz. – Justin momentalnie wpił się w moje usta i zaczął penetrować je swoim językiem. Widząc, że początkowo nie oddaję pocałunku ugryzł mnie w wargę na co zajęczałam z bólu, jednak zabrzmiało to jakby z rozkoszy.
CZYTASZ
Chłopak z sąsiedztwa.
Fanfiction"Chłopak z sąsiedztwa" tak bardzo niepozornie to brzmi, prawda? A jednak za tymi słowami kryje się powód przez który moje życie obróciło się o 180 stopni. Po przeprowadzce wszystko miało się zmienić. Na lepsze. A skończyło aię na tym, że opowiadam...