17. I can't believe it.

249 12 0
                                    

-Jessica, wstawaj. No dalej, mała. - oh, znowu?

Nie miałam siły podnieść głowy z czegoś co było niezaprzeczalnie miękkie jak moja poduszka, jednak było zdecydowanie za małe by nią być.

 Pewnie znowu zasnęłam na kanapie w salonie, podczas oglądania kolejnego sezonu Pretty Little Liars.

 -Mamooo, daj mi spać. - wyjęczałam, wciąż mając zamknięte oczy.

-Gdybym był dziewczyną z pewnością chciałbym być taką gorąca mamuśką jak Dakota, ale że jestem facetem, nie jest to dla mnie komplement. - zarechotał z pewnością Chaz.

Tylko on może użyć w jednym zdaniu takich słów jak "twoja mama" i "gorąca mamuśka" w jednym zdaniu, co tym razem postanowiłam puścić mimo uszu i oszczędzić sobie pokazywania odruchu wymiotnego. Przecież to moja mama!

-Co ty robisz w moim salonie? - zapytałam co pierwsze przyszło mi na myśl, wtulając się jeszcze bardziej w wygodne coś.

 -D (Demi), serio miała rację, że jesteś taka jakaś zajebana w akcji zaraz po przebudzeniu.  - słysząc, że nie jestem w miejscu, w którym docelowo myślałam, że jestem, otworzyłam szeroko oczy i rozejrzałam się wokół, przypominając sobie, że jesteśmy na biwaku...z Seleną.

 -Wal się. - wstałam z kłody, która zdecydowanie spłaszczyła mój tyłek i zamierzałam udać się do namiotu, jednak dopiero w połowie głowy zorientowałam się, że nawet nie wiem w którym śpię. - Kto śpi w którym namiocie? - równie dobrze mogłam zapytać, tylko o to, który jest nasz, jednak zżerała mnie ciekawość, czy Justin śpi z Seleną.

-Chris z Demi, Justin, my, Ryan z Seleną. - chłopak kolejno wskazywał palcem na żółty, zielony, pomarańczowy i niebieski namiot.

Nie żeby coś, ale odetchnęłam z ulgą słysząc, że Justin śpi sam.

-Selena nie pchała mu się do namiotu? -zapytałam ze zdziwieniem.

-Oh, żałuj, że tego nie widziałaś; Selena piszczy i ciągnie Justina do swojego namiotu, a on trzyma się drzewa i krzyczy, że woli spać z karaluchami niż z nią. Jej mina była bezcenna!

-Żartujesz sobie? Jak mogłeś mnie nie obudzić?! - wysapałam, zanim zaczęłam się śmiać, tak bardzo, że aż nie mogłam złapać oddechu. Zdecydowanie, musiałam się czegoś nawdychać, gdy spałam.

 -Cichooo. - Chaz przyłożył palec do ust. - Obudzisz wszystkich, chodźmy spać.

-No dooobra, idę. – przeciągnęłam, potulnie idąc za Chazem do namiotu.

Myślałam, że nie uda mi się zasnąć po drzemce, jednak czując poduszkę przy policzku, odepchnęłam od siebie te myśli. Tak, zdecydowanie jestem śpiochem.

-Dobranoc, Chaz.

-Dobranoc Jessi. – odpowiedział brunet, przeciągle ziewając.

Nie tylko ja jestem wymęczona tym dniem.

~~*~~

-Pojebało Cię do reszty? – przebudziłam się, słysząc jak ktoś krzyczy szeptem nad moim uchem. Nie chciało mi się otwierać oczu, więc jedynie bardziej wtuliłam się w koc i jednym uchem dalej wysłuchiwałam co się dzieje.

-Stary, proszę Cię, zrób to dla mnie. – w głosie chłopaka, dało się wysłyszeć, hmm… desperacje?

-Jesteś mi dłużny do końca życia. – odpowiedział inny głos i usłyszałam jak zasuwa od namiotu otwiera się, a następnie zamyka.

Chłopak z sąsiedztwa.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz