Usłyszałam pukanie w szybę. Obudziłam się i spojrzałam w okno, zauważając dwa kruki, które skrobały mi w szybę. Ziewnęłam niewyspana. Obudziły mnie ptaki. Świetny początek dnia. Pomyślałam delikatnie wkurzona.
-Uhh, nie chce mi się wstawaać, jest tak cieplusio i miłoo. - mruczałam przeciągając się w łóżku i przytulając się mocniej do koca
- Sprawdzę, która godzina. - wyciągnęłam rękę w stronę stolika nocnego, na którym miałam odłożony naładowany telefon. Sprawdziłam godzinę i krzyknęłam:-O boże, za 15 minut zaczynam lekcje!
Przerażona szybko wybiegłam z łóżka i zaczęłam się ogarniać, następnie dziękując w duchu za to, że spakowałam plecak dzień wcześniej, zbiegłam po schodach do kuchni. Szybko wzięłam suchą bułkę i wybiegłam z domu.Właściwie... To gdzie jest moja szkoła? Przestraszona włączyłam mapę na telefonie, próbując przypomnieć sobie nazwę mojej placówki. Jak to było... Próbuję wpisywać różne nazwy w wyszukiwarkę, lecz nic mi się nie znajduje. ,,Oaba Joesi", ,,Aboa Jahsai", ,,Aeba Josai"- nadal nic. Po 5 minutach szukania i wymyślania nazw trafiłam ,,Aoba Johsai". Nareszcie! Już się bałam, że nie znajdę.
Szybko znalazłam najkrótszą trasę od mojego domu, po czym pobiegłam ścieżką. Miałam szczęście, że liceum jest niedaleko mojego mieszkania. Wbiegając przez bramę, dało się usłyszeć dźwięk dzwonka. No pięknie...
Zobaczyłam przed sobą biały gmach szkoły. Była naprawdę ładna, zachowała jednocześnie elegancję oraz nowoczesność. Dobra, uspokój się! Przestań myśleć, zacznij biec! Nagle przypomniała mi się propozycja Iwaizumi'ego, że mnie zaprowadzi pod klasę. Kurde, kuzyn będzie bardzo zły!
Weszłam przez drzwi i udałam się do szafki (którą szukałam przez 5 minut), aby zmienić obuwie. Biegłam korytarzem z nadzieją, że znajdę nareszcie mój numer sali, gdy nagle wpadłam na kogoś przewracając się na podłogę.
-Przepraszam bardzo. - usłyszałam męski głos, na dźwięk którego podniosłam głowę w górę. I wtedy zobaczyłam jego twarz. - Jesteś cała? - wysoki chłopak w mundurku i okularach wyciągnął w moją stronę rękę, aby pomóc mi wstać.
-T-tak. To ja przepraszam, w końcu to ja biegałam po korytarzu. - zestresowana pierwszą rozmową w nowej szkole złapałam się za głowę, w którą się uderzyłam, a drugą ręką przyjęłam jego dłoń. Była bardzo miła i ciepła w dotyku. Następnie szatyn pomógł mi się podnieść z panelkowej podłogi korytarza.
Naprawdę [imię]? Serio? Musiałaś się tak zbłaźnić w pierwszych minutach od wejścia do szkoły?-Jestem Oikawa Tooru, chodzę do klasy 3-6. A ty? Nie wydaje mi się, abym cię wcześniej tu widział. - powiedział z szarmanckim uśmiechem, nadal nie puszczając mojej ręki.
-[imię i nazwisko], miło mi poznać. I nie, nie widziałeś mnie wcześniej, jestem tu nowa. - uśmiechnęłam się delikatnie.
Wtedy szatyn się ocknął i puścił moją rękę, łapiąc się za szyję, powiedział:
-Ah, to tak. Zatem, jeśli będziesz czegoś potrzebować [imię] to możesz śmiało do mnie podejść. - proponując, uśmiechnął się promiennie. - Właściwie, wiesz gdzie jest sala, w której masz teraz lekcje, skoro jesteś nowa?Pokręciłam przecząco głową, schylając ją delikatnie na dół.
-Dobra, do której klasy chodzisz? Zaprowadzę cię. - powiedział radośnie.
-Do 3-4. - zaczął iść w przeciwną stronę, niż ja wcześniej szłam, nim na niego wpadłam.
Po chwili zapytałam- Na pewno masz na to czas? Nie masz czasem teraz swoich lekcji?
-Faktycznie, mam. Ale z biologii i tak jestem najlepszy w klasie, a omawiane tematy znam bardzo dobrze od dawna.
-Aaa, rozumiem. - powiedziałam po czym szliśmy w ciszy.
CZYTASZ
W końcu słońce się uśmiechnie do Ciebie || Oikawa Tooru x Reader
Fanfiction[imię] po spędzeniu niemal całego życia w Londynie, wyprowadza się do rodzinnego miasta w Japonii w prefekturze Miyagi, gdzie wraz ze swoim kuzynem Hajime idzie do trzeciej klasy liceum Aoba Johsai. Spóźniona pierwszego dnia do szkoły, wpada na kory...