Rozdział X

800 54 32
                                    

Mecz zakończył się sromotną porażką Aoba Johsai. Shiratorizawa wygrała wszystkie sety - pierwszy 17:25, drugi 22:25. Mimo, że przeciwna drużyna nie pokazała się w pełnej sile i tak nie byliśmy w stanie z nimi wygrać. Nadal jesteśmy... Za słabi.

Nigdy nie interesowałam się zbytnio siatkówką przed przeprowadzką, nawet nie oglądałam meczy w telewizji. Dlatego muszę przyznać, że dzisiejszy mecz przeciwko Shiratorizawie był najbardziej ekscytującym i wybitnym, jaki kiedykolwiek oglądałam.

Nikt z przeciwnej drużyny nie wyróżniał się zbytnio grą, każdy był niezwykle silny, lecz nic poza tym. Jedynie bloki Tendou wydawały się dziwaczne. Zupełnie, jakby zgadywał, gdzie rozgrywający pośle piłkę, zanim jej dotknie. Nawet Oikawie nie udało się go oszukać. Wydaję mi się to jednocześnie dziwaczna, lecz fascynująca zdolność.

Pocieszałam zmęczonych chłopaków, którzy właśnie zeszli z boiska. Wiedziałam, że mimo iż to były tylko ćwiczenia, a nie zawody, to rzeczywiście byli źli, że nadal nie dorównali swojemu rywalowi.

Za przegrany mecz Seijoh musiało po raz pierwszy na obozie robić karę. Podobno zależnie od obozu kara jest inna. Tutaj jest to 10 okrążeń wokół kompleksu Akademii. Na szczęście od razu po zrobionej karze była przerwa na obiad, zatem mieli chwilę, aby odsapnąć.

Tak samo, jak na śniadaniu, tak teraz usiadłam wraz z Karasuno - oczywiście przy boku Shoyo. W końcu mieliśmy zjeść wspólnie to spaghetti, o którym wspominał wczorajszej nocy. Tym razem Tsukishima (jak mi później zdradził Hinata) nie zaczepiał mnie więcej. Nawet usiadł po drugiej stronie, więc nie miałam kłopotów. Na przeciwko mnie usiadł za to kapitan Karasuno i jakiś inny trzecioklasista.

Widziałam, jak jakiś chłopak próbował przekonać Kiyoko, by odegrała z nim scenkę z jednej jego bajki dzieciństwa, lecz dziewczyna się nie zgodziła. Na jej szczęście, bo później się okazało, że atakujący Karasuno chciał odegrać słynną scenę ze spaghetti z „Zakochanego Kundla".

Dzisiejszy trening był szczególnie męczący, każdy bardzo się starał i dawał z siebie 105%, ponieważ mieliśmy okazję trenować z osobami z różnych drużyn. Trener Irihata powiedział, że na celu tego zadania jest współpraca między drużynami, dlatego dzielono chłopaków na trzyosobowe drużyny, by nikt nie był ze znajomym ze swojej drużyny.

Niestety nie znałam imion wszystkich osób z drużyn moich przyjaciół. Matsukawa i Hanamaki mieli po dwie osoby z Karasuno oraz Dateko, a Iwaizumi był z szarowłosym z Shiratorizawy i Kageyamą. Hajime nie był zbyt zadowolony z bycia w drużynie ze swoim dawnym kolegą z drużyny z gimnazjum, lecz i tak było po nim widać, że w porównaniu do Oikawy on miał prawdziwe szczęście. Trenerzy przydzielili do drużyny z Oikawą Shoyo oraz Tendo. Chłopak wyraźnie i głośno zgłaszał przeciw dla tego podziału, lecz nie przemówił do głowy trenerowi Shiratorizawy. Hinata się zdecydowanie nie przejmował z kim trafił do drużyny, jedynie żałował, że nie mógł być z Kageyamą, ale mimo to tryskał energią.
Widocznie tylko trenerzy byli zadowoleni z tego pomysłu, siatkarze niekoniecznie.

I zaczęły się ćwiczenia. Wszyscy byli niechętni, ale wiedzieli, że nie ma sensu wyrażać myśli głośno, bo przyznają trenerom rację, że można się czegoś nauczyć. Znaczy się, prawie wszyscy.

Oikawa był cały czas niezadowolony i podnosił głos na nowych kolegów z drużyny. W końcu, gdy naprawdę przesadzał, stwierdzilam że muszę interweniować.

Złapałam szatyna za ramię i obróciłam w swoją stronę. Spojrzał się na mnie złowrogo emanując aurą "Co ty tu robisz, spadaj na drzewo bananowe". Nie poddałam się spojrzeniu mówiąc:

- Hej, Oikawa. Zostaw ich i nie krzycz. Widzisz, że się przecież starają. - spojrzał się na mnie jakbym była głupia, a nie jestem głupia - Rzeczy spoza boiska nie powinno się przekładać na boisko, więc zostaw na razie te swoje księżniczkowe humorki i współpracuj. - spojrzałam się na chłopaka twardo.

W końcu słońce się uśmiechnie do Ciebie || Oikawa Tooru x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz