Rozdział XIX

513 46 61
                                    

Przemierzałam pełen szepczących uczniów korytarz w celu dojścia do sali lekcyjnej. Ostatnim razem tak głośny szum rozmów w tej szkole słyszałam, gdy ludzie pod nieobecność jednego koszykarza myśleli, że chłopak został wydalony za znęcanie się nad młodszymi uczniami. Plotki trwały dwa tygodnie, lecz na nieszczęście okazało się, iż chłopak jedynie złamał lewą rękę na treningu, stąd jego długa nieobecność.

Zadawałam sobie pytanie, cóż takiego mogło się wydarzyć przez ostatnie kilka dni, by cała szkoła zaczęła huczeć na jeden konkretny temat? Z ciekawości przystanęłam zgarbiona potajemnie obok dwójki uczniów. Na odpowiedź długo nie musiałam czekać, gdyż już po kilku sekundach usłyszałam odgłosy:

- Ale kim ona może być? - zapytała  blondynka w wysokim kucyku.

- Jakaś dobra sztuka, skoro z nią jest - zasugerował brunet.

- No właśnie. Chodziłam z Oikawą do gimnazjum i nawet wtedy nie był z żadną dziewczyną - zachłysnęłam się powietrzem rozumiejąc, o czym wszyscy tak żarliwie plotkują. - Dziesiątki adoratorek i adoratorów, ale wszystkich odrzucał jak leci.

- Słyszałem kiedyś plotki, że odmówił związku nawet swojemu najlepszemu przyjacielowi z dzieciństwa Iwaizumiemu, asowi drużyny siatkarskiej - niemal parsknęłam śmiechem, słysząc tę niedorzeczną informację. 

- Dziwię się, że ich przyjaźń wciąż trwa po takim wyznaniu.

Po usłyszeniu tych absurdalnych słów odeszłam od pary próbując stłumić śmiech cisnący mi się na usta. Po skręceniu w niemal pusty korytarz zaczęłam się niemal dusić ze śmiechu, za wzmiankę o Hajime. Po chwili jednak głęboko odetchnęłam i otworzyłam szeroko oczy, zdając sobie sprawę z jednego faktu.

On jest popularny.

Cała szkoła już wie, że Tooru jest w związku. Na moje szczęście, nie wiedzą jeszcze nic o mnie. Jeszcze. Nie mam pojęcia do jakich czynów mogłyby się posunąć jego wielbicielki. Znane mi z poprzednich lat londynki mogłyby się za to dopuścić jakichś uszkodzeń na moim ciele, lecz nie wiem jak to wygląda z japonkami. W końcu to są dwa inne światy. Jednak mimo to jestem pewna, że przez nie, nie będzie tak kolorowo, jak myślałam.

Potrząsnęłam głową wyrywając się z zamyślenia. Nie powinnam sobie tym zajmować głowy. W końcu, co ludzi może obchodzić czy się z kimś umawiam czy nie? To tylko sprawa moja i Tooru. Nikogo innego.

Przeszłam przez drzwi sali lekcyjnej i pierwszym co mnie spotkało, był wesoły wzrok przyjaciółki.

- I jak? - zagadała, patrząc na mnie od boku, po czym szepnęła. - Wszyscy już wiedzą.

- Wiem o tym, ale skąd oni wiedzą? - spojrzałam na nią wymownie.

- Ej, na mnie nie patrz. Trzymałam gębę na kłódkę - broniła się. - Może ktoś was po prostu widział razem, ale cię nie rozpoznał - wzruszyła ramionami.

- Możesz mieć rację - ziewnęłam przeciągle.

- Tak właściwie, widywaliście się od tamtego czasu? - zapytała, siegając po wodę.

- A to nie tak czasem, że mieszkacie razem? - prychnęłam.

- A to nie tak czasem, że wychodzę z pokoju tylko w potrzebie nakarmienia i opróżnienia organizmu? - podniosła jedną brew.

- Wygrałaś - kiwnęłam głową. - Nie widzieliśmy się, tylko raz rozmawialiśmy na kamerkę.

- W niedzielę o pierwszej w nocy? - zgadła.

- Skąd wiesz? - zapytałam skonsternowana.

- Cienkie ściany, pamiętasz? - przytaknęłam głową. - O wilku mowa.

W końcu słońce się uśmiechnie do Ciebie || Oikawa Tooru x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz