Rozdział 7

111 8 0
                                    

Wracałem mając nadzieję że mana zapomniała o tym co się stało rano i cały czas rozmyślając nad zdarzeniem z ostatniej nocy. Zaparkowałem pod domem weszłem cicho. Nikogo nie było a przynajmniej nikogo nie widziałem ani nie słyszałem. Poszłem na górę zostawiłem plecak. Położyłem się na łóżko i patrzyłem w sufit. Czy ona jest taka jak ja? Co ona tam robiła? Jak ma na imię? Czemu tak się zachowała? Ygh zero ,ZERO odpowiedzi. Złapałem się za głowę czemu? Zapytałem sam siebie. Musze tam iść spotkać ją jeszcze ale nie mogę dziś już mam dość problemów rodzice by się skapli. W tym momencie mama weszła do pokoju jak by czytała mi w myślach. No pięknie pyślałem. Chodzi o to rano. Wstałem wcześniej i chciałem się przejść ale było ciemno i się wywaliłem. Powiedziałem uprzedzając jakie kolwiek pytanie mojej mamy. Mama jedynie co odpowiedziała to jest obiad byłem zdziwiony. No ok odpowiedziałem  i wstałem. Zszedłem na dół i usiadłem przy stole. Usłyszałem pytanie mamy. Nie dało się tak rano odpowiedzieć tylko unikać odpowiedzi?
Wywruciłem oczami no przepraszam odpowiedziałem i zacząłem jeść.

***
Po obiedzie wróciłem do siebie wpatrywałem się przez okno na las. jeszcze się spotkamy...

UwU 4 rozdział dziś może do 10 nawet dobije 🤔 fajnie by było.

Blask księżyca    •Zakończone•|poprawa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz