VIII

291 44 19
                                    

   Pierwszy raz od naprawdę dłuższego czasu mam dobry humor. Wchodzę po kolejnych schodkach, czując się po prostu lepiej. Rozmowa z Annie — tajemniczą blondynką z baru — sprawiła, że poczułem, że nie wszystko jest jeszcze stracone. Dziewczyna dała mi nawet swój numer telefonu, a potem omówiliśmy się na kawę. Dawno już nie poznałem osoby, która by tak dobrze rozumiała moje problemy.

   Odkluczam drzwi, łapię za klamkę i otwieram je. Czuję jak moje serce zatrzymuje się na drobną chwilę, a wszystkie moje nadzieje popadają ruinę. Jak on mógł...

   — Świetnie się bawisz — mówię zdruzgotany, ledwo powstrzymując się od płaczu.

   Levi momentalnie unosi głowę do góry, nadal zwisając nad rozpaloną do czerwoności rudowłosą. Byli tak zajęci sobą, że nawet nie zauważyli, kiedy wszedłem do środa.

   — Posłuchaj, Eren... — zaczyna, ale ja nawet nie chcę go słuchać.

   Zbiegam po schodach i wychodzę na zewnątrz. Łzy mimowolnie spływają po moich policzkach. Czuję się jak śmieć, nic nie warty śmieć, bo tak przed chwilą zostałem potraktowany. Nie mówię, że nie podejrzewałem go wcześniej o zdradę, ale żeby robił to centralnie na moich oczach i jeszcze próbował się z tego wymigać... Już wolałbym przyjść po prostu po wszystkim, niż mieć w głowie obraz tego, w jakiej bliskiej relacji są naprawdę.

   Opadam bezwładnie na pierwszą lepszą ławkę i zaczynam głośno łkać. Nie chcę czuć nic więcej, chcę nie mieć serca, chce już po prostu umrzeć.

***

   Fortepian elo!
   Taki smutałkowy rozdzialik na dobranoc.
   Tajemnicza blondi to Annie. Gratulacje dla tych, którzy zgadli :3
   To co? Może jakaś sympatyczna gwiazdka i kreatywny komentarz? Byłoby miło c:

   Dobrej nocki i do następnego!

Separate - Prisoner cz. II [Ereri/Riren]✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz