X

282 43 31
                                    

   Idę wzdłuż błyszczącego w kroplach deszczu chodnika. Czuję, jak wszystkie moje mięśnie błagają o pomstę do nieba. Noc w parku na twardej ławce to ewidentnie nie najlepszy pomysł.

   Otwieram kluczem drzwi na klatkę i podążam wąskimi schodkami ku górze. Łapię za klamkę i wbrew moim podejrzeniom mieszkanie jest otwarte. Wchodzę pewnym krokiem do środka, po raz kolejny układając w myślach wszystkie kwestie, które zaraz powiem. Nie pozwolę mu więcej sobą pomiatać. Jeśli będzie taka potrzeba, to po prostu się wyprowadzę, bo nikt nie będzie mnie traktować w ten sposób.

   — Levi, musimy porozmawiać — mówię stanowczo po przekroczeniu progu.

   W odpowiedzi dostaję jedynie puste echo, które odbija się od zimnych ścian. Zaczynam sprawdzać wszystkie pomieszczenia. Wszędzie panuje swego rodzaju nieład. Nie jest zbyt brudno, ale też mieszkanie nie świeci czystością.

   Zero karteczek, zero jakiekolwiek wiadomości, nic. Wracam się by zamknąć drzwi i odkładam kurtkę na miejsce. Zdejmuję buty. Podwijam rękawy bluzy i rozglądam się dookoła. Pierwszy raz od dłuższego czasu jestem zmuszony sam posprzątać całe mieszkanie. Zawsze dbał o to Levi, bo latanie ze ściereczką i wycieranie kurzu z jakiegokolwiek zakamarka to jego hobby.

   Nagle olśniewa mnie.

   Jakim prawem to ja mam spać na kanapie, skoro on doprowadza tylko tę sypialnię do tragicznego stanu? Nie dam gzić mu się z tą jego kochanicą w naszym łóżku.

   Wpadam do pokoju z prędkością światła. Zaczynam zdejmować poszewkę z poduszek i kołdry. Nie mam zamiaru wąchać perfum tej lafiryndy. Odkładam obnażoną pościel na fotel i szybkim ruchem ściągam prześcieradło. Na jasny dywan spada kilka lśniących, niebieskich papierków.

   — Już nawet śladów zbrodni nie chciało ci się przede mną ukryć? — mruczę niemrawo, zbierając opakowania z puszystego dywanu.

   Znowu powtórka z rozrywki. Pieprzył ją i to pewnie nie jednokrotnie, patrząc na ilość pustych opakowań po prezerwatywach.

   — Czemu nie przebiłeś jej na wylot? — pytam ironicznie, wychodząc z pokoju.

***

   Fortepian elo!

   Taki tam dzisiaj lżejszy rozdzialik bez większych smutków.
   Może gwiazdka i komentarz? Byłoby miło c:
   To naprawdę potrafi postawić na duchu, kiedy widzisz, że ktoś docenia Twoją pracę c: <3
   Miłego wieczorku i dobrej nocki!
   Do następnego!

Separate - Prisoner cz. II [Ereri/Riren]✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz