XIII

288 41 9
                                    

   Stoję przy szklanych drzwiczkach z papierową torbą w ręku  i przeglądam zawartość dobrze oświetlonych półek. Chleb żytni czy pszenny? Może razowy albo słonecznikowy, albo lepiej — pełnoziarnisty? Tyle różnych rodzajów do wyboru, a ja nie mogę się zdecydować. Cholera, po prostu nie wiem. Dla jednych może wydawać się to zabawne, ale zapewniam, że wcale nie jest. Nie potrafię sam robić zakupów. Zawsze Levi mnie w tym wyręczał.

   Jestem typem człowieka, który zdecydowanie ma problem z podjęciem decyzji, Levi wręcz przeciwnie. Przeważnie razem chodziliśmy na zakupy. Czarnowłosy perfekcjonista miał zawsze przygotowaną listę zakupów, którą wiele razy sprawdzał przed wyjściem z domu. Nie mogło brakować ani jednej rzeczy, którą trzeba było kupić.

   Jestem skończony i żałosny zarazem. Nie potrafię bez niego normalnie żyć. Niedobór jego miłości objawia się w każdym najmniejszym aspekcie. Dopiero teraz widzę, jak bardzo nieporadny jestem i jak bardzo moje ręce są lewe do jakiejkolwiek wznioślejszej czynności.

   Myślałem, że nie jestem taki jak większość moich znajomych, że w odróżnieniu od nich moje życie jest normalne, a ja jestem na prostej. Jak bardzo się myliłem. To Levi sprawiał, że cokolwiek mi się udawało. Dzięki niemu żyłem i czułem się dobrze. A teraz? Czy moja marna egzystencja ma jeszcze jakiś sens? Czy w ogóle cokolwiek ma teraz sens? Może powinienem był skoczyć z mostu, nie przeszkadzałbym nikomu i niczemu.

    Wzdycham bezradnie, dalej wpatrując się w pieczywo.

   — Chyba wezmę bułki — mówię po chwili namysłu.

***

   Fortepian elo! :D 
   Przepraszam, że nic nie pisałam :c choróbsko time
   Może jakaś gwiazdka albo komentarz? Byłoby miło c:

   Miłego popołudnia i do następnego!

Separate - Prisoner cz. II [Ereri/Riren]✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz