Czuję się trochę wyjęty z życia. Podnoszę się na równe nogi i ociężałym krokiem podążam w stronę drzwi, kiedy do moich uszu dociera dźwięk dzwonka. Żeby dostać się aż tutaj, trzeba mieć klucze do klatki. Może po prostu ktoś pomylił mieszkania? Ewentualnie któryś z sąsiadów wpuścił niechcianego gościa.
Uprzednio nie zaglądając w judaszowe oko, przekręcam zamek i ciągnę za klamkę.
— Co? — pytam nieco zawiedzionym głosem, spoglądając na niską, rudowłosą dziewczynę. Nie będę ukrywać, że w głębi duszy miałem nadzieję, że to będzie Levi. — No co tym razem? Słucham. — Wbijam spojrzenie w jej piwne tęczówki.
— Cześć — mówi niepewnie. — Levi jest może w domu?
— Chyba żartujesz. — Prycham w jej stronę.
— Od kilku dni się nie odzywa. Martwię się — oznajmia, ze smutnym wyrazem twarzy, a ja czuję się, jakby zaraz miałby mnie trafić szlak.
— Petra, słyszysz sama siebie? — pytam donośnym głosem. — Dobierał się do ciebie i to pewnie nie raz, uprawialiście seks na naszym wspólnym łóżku. Jesteś jego kochanką i jeszcze masz czelność pytać się właśnie mnie, gdzie on jest? — Patrzę na nią rozwścieczonym wzrokiem.
— Nie powinnam mieszać się w wasze sprawy, wiem to, ale martwię się — ponawia temat.
— W takim razie muszę cię poinformować, że twojego macho nie ma w domu i w sumie to najlepiej, żeby już nigdy do niego nie wracał — mówię i z hukiem zamykam drzwi.
Kogo ja próbuję oszukać? To boli jak cholera. Bez niego jestem nikim, nie ma mnie po prostu, nie czuję, że żyję. Chyba powoli zaczynam umierać.
***
Dzień dobry. Jak tam wam dzionek mija? Ja mam gorączka time :c
Może jakaś gwiazdka dla chorej Hajsowniczki? Byłoby miło c: komentarz też może być
Kiedyś że brałam na chore misie, a teraz na chorą siebie XD
Do następnego!
CZYTASZ
Separate - Prisoner cz. II [Ereri/Riren]✓
FanfictionLos jest przewrotny, a człowiek to tylko niewiele znaczącza marionetka grająca w teatrze zwanym życiem. Nawet najmniejszy ruch jest w stanie wywołać niemałą apokalipsę. Czy tym razem również uda się ją przetrwać? *** Druga część "Prisonera"! Zaprasz...