XII

299 44 14
                                    

   Czuję się trochę wyjęty z życia. Podnoszę się na równe nogi i ociężałym krokiem podążam w stronę drzwi, kiedy do moich uszu dociera dźwięk dzwonka. Żeby dostać się aż tutaj, trzeba mieć klucze do klatki. Może po prostu ktoś pomylił mieszkania? Ewentualnie któryś z sąsiadów wpuścił niechcianego gościa.

   Uprzednio nie zaglądając w judaszowe oko, przekręcam zamek i ciągnę za klamkę.

   — Co? — pytam nieco zawiedzionym głosem, spoglądając na niską, rudowłosą dziewczynę. Nie będę ukrywać, że w głębi duszy miałem nadzieję, że to będzie Levi. — No co tym razem? Słucham. — Wbijam spojrzenie w jej piwne tęczówki.

   — Cześć — mówi niepewnie. — Levi jest może w domu?

   — Chyba żartujesz. — Prycham w jej stronę.

   — Od kilku dni się nie odzywa. Martwię się — oznajmia, ze smutnym wyrazem twarzy, a ja czuję się, jakby zaraz miałby mnie trafić szlak.

   — Petra, słyszysz sama siebie? — pytam donośnym głosem. — Dobierał się do ciebie i to pewnie nie raz, uprawialiście seks na naszym wspólnym łóżku. Jesteś jego kochanką i jeszcze masz czelność pytać się właśnie mnie, gdzie on jest? — Patrzę na nią rozwścieczonym wzrokiem.

   — Nie powinnam mieszać się w wasze sprawy, wiem to, ale martwię się — ponawia temat.

   — W takim razie muszę cię poinformować, że twojego macho nie ma w domu i w sumie to najlepiej, żeby już nigdy do niego nie wracał — mówię i z hukiem zamykam drzwi.

   Kogo ja próbuję oszukać? To boli jak cholera. Bez niego jestem nikim, nie ma mnie po prostu, nie czuję, że żyję. Chyba powoli zaczynam umierać.

***

   Dzień dobry. Jak tam wam dzionek mija? Ja mam gorączka time :c
   Może jakaś gwiazdka dla chorej Hajsowniczki? Byłoby miło c: komentarz też może być
   Kiedyś że brałam na chore misie, a teraz na chorą siebie XD
   Do następnego!

Separate - Prisoner cz. II [Ereri/Riren]✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz