XV [MARATON #2]

250 41 3
                                    

   Po traumie, którą wczoraj przeżyłem, czytając wiadomości Levia, postanawiam sprawdzić jego urządzenie jeszcze raz. Czarnowłosy jest podłym chamem, to prawda, ale w głębi duszy zaczynam się martwić. Może coś mu się stało? Albo wyjechał do rodziny? Nie, nie poleciałby za granicę bez praktycznie niczego. Chociaż to Levi, po nim można spodziewać się wszystkiego.

   Ponownie wchodzę w skrzynkę pocztową, otwierając konwersację z Petrą. Wczoraj jej przeglądałem ostatnich wiadomości. Odruchowo skupiłem się raczej na tych starszych.

   — Przepraszam, jeśli cię uraziłam. Wiesz, że tego nie chciałam, bo bardzo cię kocham. Śmieszne. Głupia szmata — komentuję, marszcząc brwi. — Levi, przepraszam, dlaczego się nie odzywasz?, martwię się, byłam w twoim mieszkaniu, Eren mówi, że nie ma cię od jakiegoś czasu, co się z tobą dzieje?, Levi, odpisz, tęsknię, martwię się, nie zostawiaj mnie, błagam, obiecałeś przecież — czytam wszystko po kolei, nie rozumiejąc, co się dzieje.

   Widocznie Levi zostawił nie tylko mnie, ale i Petrę. Jest dorosły i żadne z nas nie ma prawa trzymać go na przysłowiowej smyczy, ale jeśli naprawdę coś mu się stało? Co wtedy? Ale z drugiej strony równie dobrze razem z Petrą mogą knuć jakiś spisek. Może siedzą teraz razem i popijają ulubione wino ciesząc się, że mają mnie już z głowy? Ale Petra, kiedy tu była, wyglądała na naprawdę przygnębioną. Nie czekając, na nadejście nowego pomysłu, zaczynam pisać SMS-a.

   Levi
   Spotkamy się?

   Petra
   Czemu nie odpisywałeś wcześniej? I tak, czekam na wyjaśnienia, Levi.

   Levi
   Levia nadal nie ma. Tu Eren.

***

   Część druga :>

   Maybe gwiazdka or komentarza? Hm? c:
   Do za godzinę!

Separate - Prisoner cz. II [Ereri/Riren]✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz