Rozdział 15

5 1 0
                                    

-Hej, Czarny Ogonie! Po drugiej stronie strumienia jest zagajnik, pewnie jest tam sporo zwierzyny. Trzeba tylko przez niego przejść... Gdzie tu jest najlepsze miejsce do przejścia?

Kotka podeszła do niego i po chwili wskazała miejsce łapą.

-Nie jest to bardzo bezpieczne, ale lepszego miejsca nie widzę. -powiedziała poważnie.

Wojownik napiął mięśnie nóg, wyskoczył do góry, oceniając trasę i kilkoma susami przebiegł po bardziej wystających kamieniach. Pryskająca woda chlapnęła mu w pysk, a on, oślepiony, nieporadnie skoczył na brzeg. Sięgnął trawy i gorączkowo kopiąc nogami podciągnął się na piasek. Zadyszany opadł na ziemię i, mrugając, obrócił się w kierunku kotki. Ta lekko przeskoczyła po pierwszych kamieniach, ale gdy skoczyła na ostatni, poślizgnęła jej się łapa i zjechała w dół gładkiej skały wprost w kipiącą wodę. Szarpnęła się, usiłując wyswobodzić łapę; najwyraźniej coś ją zablokowało. W końcu jej się udało i stanęła na kamieniu. Pysk wojowniczki wykrzywiło zaskoczenie, a po chwili ból. Wybiła się tylnymi nogami i skoczyła na brzeg. Gdy stanęła na zranionej łapie, syknęła z bólu, po czym na nią popatrzyła.

Przez grzbiet jej przedniej, prawej łapy biegła krótka, poszarpana, ciemna rana. Od widoku krwi zakręciło jej się w głowie.

-Wielki Klanie Gwiazdy! -wykrzyknął Ognisty Ptak.- Potrzebna nam pajęczyna! Nie, tu przecież nie ma pajęczyny... Wiem! -odbiegł kilka kroków, po czym złapał w zęby łodygę wysokiej rośliny z szerokimi, płaskimi liśćmi. Wyrwał ją z ziemi i odgryzł jeden liść, po czym pobiegł do kotki i przycisnął go do jej rany.

-Nie jestem medykiem, ale to powinno trochę zatamować krwawienie. -wojownik kazał jej przytrzymać liść, po czym przyniósł ich jeszcze kilka i zrobił z nich prowizoryczny opatrunek. 

-Faktycznie, trochę lepiej. -powiedziała kotka, po czym przewróciła się i zemdlała.

Wojownicy. Ognisty PtakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz