Rozdział 13

3.1K 92 7
                                    

Przez całą noc nie mogłam spać. Co chwilę, sprawdzałam czy napewno zamknęłam drzwi. Gdy wreszcie udało mi się zasnąć, ze snu wyrywał mnie, nawet najcichszy dźwięk.
Gdy się obudziłam, za oknem było już jasno. Naprawdę, miałam dość tego ukrywania się i strachu. A najgorsze jest to że ciągle myślałam o nim.
O Harrym.
Mimo iż bardzo mnie skrzywdził, nie mogłam o nim zapomnieć. Ciągle czułam się tak, jakby był przy mnie. Cały czas czułam na sobie jego oddech.
Z moich zamyśleń wyrwał mnie, dźwięk telefonu.
Zamarłam, gdy to zobaczyłam.

Od. HARRY
Hej księżniczko, przepraszam że Cię uderzyłem. Wróć do domu, bo inaczej sam Cię znajdę, i nie będe już taki miły.

Kurwa, kurwa, kurwa. On musi być naprawdę głupi, jeżeli myśli że teraz do niego wrócę.
Muszę się stąd jak najszybciej wyprowadzić.
Wstałam, i poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w dresy i czarną bluzę. Gdy zjadłam śniadanie, odrazu zaczęłam szukać jakiegoś mieszkana, gdzieś poza miastem. Gdy znalazłam ofertę która mi odpowiadała, natychmiast zadzwoniłam pod podany numer.

2 dni później
Przeprowadziłam się do małego mieszkania. Miało ono 2 pokoje, łazienkę i kuchnię połączoną z salonem.
Dziś postanowiłam że wyjdę wreszcie na zewnątrz. Do tej pory robiłam zakupy, wyłącznie przez internet. Bałam się Harryego, ale stwierdziłam że nie mogę cały dzień siedzieć w domu. Ubrałam się i poszłam do pobliskiego sklepu. Kupiłam najpotrzebniejsze rzeczy i poszłam do parku.
Byłam bardzo zaskoczona tym co tam zobaczyłam.

- Jack, Jack - zaczełam biec w stronę mojego najlepszego przyjaciela.
- Molly, to naprawdę ty ? -zapytał z niedowierzaniem.
- Tak - powiedziałam ze łzami w oczach, nie mogłam uwierzyć że Harry go zostawił.

- Złożyłaś już zeznania na policje ?
- Jeszcze nie.
- Wiesz że, musisz to zrobić.
- Tak, ale  jeszcze nie teraz, nie jestem gotowa.

Rozmawiałam z Jack'iem jeszcze kilka godzin, naprawdę za nim tęskniłam. Dałam mu swój adres, i numer telefonu.
Stwierdziłam że muszę znaleźć pracę.
Przeglądałam różne ogłoszenia, ale spodobało mi się jedno.

Kolejnego dnia

Dziś czułam się naprawdę dobrze. Nareszcie się wyspałam, naresznie nie śnił mi się Harry.

Wstałam i zaczełam się szykować do pracy. Wczoraj miałam rozmowę kwalifikacyjną, i poznałam Kate, mamę Alana. To naprawdę bardzo sympatyczni ludzie.
Ojciec zostawił ich odrazu jak dowiedział się że Kate jest w ciąży.

Drzwi otworzyła mi niewysoka ruda dziewczyna z pięknymi dużymi  oczami.
- Hej- przywitałam się z Kate.
- Hej, wejdź do środka.
Było to nieduże mieszkanko z trzema pokojami, łazienką, kuchnią i niewielkim salonem. Było ono utrzymane w ciepłej kolorystyce. Było tu bardzo dużo zdjęć. Widać że chłopiec, mimo iż wychowywał się bez ojca był szczęśliwy.

Chwilę porozmawiałam jeszcze z dziewczyną, a później zostałam sama z Alanem, bo Kate poszła do pracy.

Chłopczyk jeszcze spał, a więc postanowiłam że nie będe go jeszcze budzić bo do przedszkola ma dopiero na 9:00, a jest 7:30, wzięłam się za robienie śniadania. Gdy przygodowałam naleśniki, które uwielbia, poszłam go obudzić.
Ściany pokoju były pokryte, delikatnie niebieską farbą. Na środku stało łóżko, nad którym wisiały półki z figurkami super bohaterów. Były tu też liczne szafki wypełnione zabawkami.
Ku mojemu zaskoczeniu, Alan już nie spał.
- Hej- przywitałam się z nim.
- Ciocia- krzyknął i wskoczył mi na ręce. Mimo iż znaliśmy się krótko, złapałam z nim bardzo dobry kontakt.
- Chodź, na śniadanie.
- A co jest ?
- Twoje ulubione naleśniki- gdy to powiedziałam na twarzy chłopca pojawił się ogromny uśmiech.

Wyszykowałam chłopca i zaprowadziałam go do przedszkola.

- Pa, ciociu.
- Pa, później cię odbiorę.
- Dobrze.

Wróciłam do mieszkania Kate, i zaczęłam przygotowywać obiad- zupę pomidorową. Po skończeniu, zegar pokazywał godzinę 11:00 a więc miałam jeszcze trochę czasu. Zaczęłam oglądać jakiś serial w telewizji.

Dochodziła godzina 13:00 a więc poszłam odebrać Alana, ze przedszkola.

- I co dziś robiliście ? - zapytałam, chłopca gdy wracaliśmy do domu. Pogoda była dziś naprawdę bardzo ładna.
- Bawiliśmy się i rysowaliśmy.

Gdy doszliśmy do domu, okazało się że drzwi były otwarte, chodź byłam pewna że je zamykałam.

- Idź do swojego pokoju, a ja zaraz przyjdę.
- Dobrze, ciociu.
Zaczełam rozglądać się po mieszkaniu w poszukiwaniu włamywacza. Po chwili usłyszałam krzyk dochodzący z pokoju chłopca.
- Ciooocia.
Gdy tam weszłam, naprawdę zrobiło mi się słabo.
Stał tam Harry z nożem przyłożonym do twarzy Alana, któremu po policzkach spływały łzy.
- Harry- wyszeptałam patrząc w jego oczy. Nie były one tak pięknie zielone jak zawsze. Były prawie czarne, przepełnione gniewem.
- Myślałaś że Cię nie znajdę- powiedział. Miał racje, naprawdę miałam nadzieje że wreszcie się od niego uwolniłam.
- Cicho bądź- krzyknął do chłopca, który cały czas płakał.
- Proszę, pozwól mi do niego podejść, a ja go uspokoje- on nic nie odpowiedział tylko, delikatnie kiwnął głową, na tak.
Zaczełam uspokajać Alana, który po chwili trochę przestał płakać.
- Proszę, zostaw go. Wiem że przyszedłeś tu po mnie, a nie po niego- powiedziałam i powoli podeszłam do niego, kładąc ręce na jego torsie.
On delikatnie mnie pocałował i szepnął:
- Wiem że on jest dla Ciebie ważny, dlatego nic mu nie zrobię- gdy to powiedział pchnął Alana, tak że upadł na łóżko. Całe szczęście, że nic mu się nie stało.
Harry złapał mój nadgarstek i prowadził do wyjścia.
- Zostań tu- powiedziałam do chłopca, z nadzieją że usłyszał.
     W tym momencie przyrzekłam sobie że już nigdy mu nie ucieknę, bo zdecydowanie za dużo ludzi cierpi z mojego powodu.
Nagle poczułam na mojej twarzy wilgotny materiał, a po chwili już spałam.

Musisz Być MojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz