Kilka dni później
Pov. Harry
Od tamtego wydarzenia minęło kilka dni. Dalej nie mogłem uwierzyć w to co się wydarzyło. Miałem ją chronić. Nie potrafiłem. Nie mogłem wybaczyć sobie tego co zrobiłem. Wolałbym abym to ja teraz był na jej miejscu.Molly, zapadła w śpiączkę. Od dłuższego czasu jest nieprzytomna. A ja, wyszedłem z tego prawie bez szwanku.
Nie mogę patrzeć jak leży bezwładnie. Nie uśmiecha się, a jej piękne niebieskie oczy są zamknięte.
Wiem jedno. Nie daruje temu kto to zrobił. Choćbym miał zginąć zemszcze się na tym kto tak skrzywdził moją księżniczkę.
Codziennie z nią rozmawiałem i opiekowałem się nią jak tylko mogłem. Nie odstępowałem jej na krok.Dziś tak jak codzień, siedziałem przy niej mając nadzieje że niedługo się wzbudzi.
- Kochanie, proszę obudź się.Nagle usłyszałem dzwonek do drzwi. Nikogo się dziś nie spodziewałem.
Gdy je otworzyłem, byłem bardzo zaskoczony. Oni byli ostatnimi osobami jakich się tu spodziewałem.
Przede mną stał Christian Lodge wraz ze swoją małżonką Sophie, czyli biologiczni rodzice Molly.
Fakt faktem, mieli przyjechać, ale nie spodziewałem się że to nastąpi tak szybko.
- Witaj Harry- odezwał się dosyć wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna w średnim wieku. Tak jak Molly, miał blond włosy i delikatne rysy twarzy.
- Dzień dobry państwu- powiedziałem i zaprosiłem ich do środka- niestety, ale nic się nie zmieniło od mojego ostatniego telefony, dalej się nie wybudziła.
Po wypadku, niezwłocznie poinformowałem ich o stanie ich córki, bo w końcu mają prawo o tym wiedzieć.
- Zdajemy sobie sprawę z tego że tak szybko się nie obudzi, ale chcielibyśmy ją zobaczyć jeśli to możliwe- tym razem głos zabrała kobieta z długimi czarnymi włosami. Miała duże niebieskie oczy. Molly jest bardzo do niej podobna.
- Oczywiście że możecie- powiedziałem i zaprowadziłem ich do pokoju w którym znajdowała się ich córka.
Kobieta po wejściu do pokoju natychmiast podeszła do Molly i złapała ją za ręke. Kilka łez spłynęło po jej policzkach.
- Wiadomo kiedy się obudzi ?- zapytał mężczyzna.
- Niestety nie. Lekarz powiedział że może to nastąpić za tydzień, lub nawet za rok.
Później nie odzywaliśmy się do siebie. Siedzieliśmy przy niej w milczeniu jeszcze kilka godzin.
- Dziękuję Ci Harry- powiedziała Sophie, gdy była już przy drzwiach.
- Nie ma za co. Zadzwonie do państwa gdy coś będzie wiadomo.
- Do zobaczenia- powiedział ojciec Molly.
- Do widzenia. Proszę na siebie uważać- odpowiedziałem.Przez ostatnie dni nic się nie zmieniło. Molly dalej się nie obudziła. Jej rodzice odwiedzili ją jeszcze dwa razy. Codziennie dzwonią i pytają czy coś wiadomo. Rozumiem ich. Ja sam bardzo się o nią martwie, a co dopiero jej rodzice.
Zająłem się również poszukiwaniem Arthura. Byłem pewny że to jego sprawa. Niestety, ale od dłuższego czasu, nikt o nim nie słyszał. Nie wiadomo gdzie jest, i co teraz robi. Może być na drugim końcu świata, lub cztery kilometry stąd. Po nim można się spodziewać wczystkiego.
- Harry...- usłyszałem. Wreszcie mogłem odetchnąć z ulgą.
- Kochanie moje, już wszystko dobrze. Jestem tu, jesteś bezpieczna- powiedziałem i przytuliłem ją.
- Harry, nic ci się nie stało ?-zapytała. Bardzo zaskoczyła mnie tym pytaniem. Nie spodziewałem się że będzie interesować się moim stanem zdrowia.
- Nie, skarbie odpoczywaj, nie musisz się o nic martwić. Chcesz coś zjeść ?
- Poproszę.
- Dobrze. Zaraz ci coś przyniosę- powiedziałem i udałem się do kuchni w celu przygotowania posiłku dla Molly. W między czasie postanowiłem zadzwonić do jej rodziców i poinformować że ich córka się wybudziła. Wziąłem do reki swój telefon i wybrałem numer do pana Lodge'a.
- Tak, słucham- usłyszałem głos.
- Dzień dobry, dzwonię do pana w sprwie pańskiej córki. Obudziła się.
- To wspaniale- słychać było że ucieszyła go ta wiadomość- kiedy będziemy mogli ją zobaczyć- zapytał.
- Porozmawiam z nią. Nie wiem czy jest już na to gotowa, ale gdy będę coś wiedział, skontaktuję się z panem.
- Dobrze. Do zobaczenia.
- Do widznia.
Po skończonej rozmowie wróciłem do Molly.
CZYTASZ
Musisz Być Moja
RomancePrzyłożył mi ścierkę do ust i chwilę później zaczęło mi się robić słabo. Jedyne co usłyszałam zanim straciłam, przytomność to strzał.