#18

434 19 18
                                    

Wszedłem do pokoju i rozejrzałem się po pomieszczeniu, które było rozświetlone lampami. Pokój nie był za duży ani za mały wręcz w sam raz. Zauważyłem skuloną gwiazdę koło ściany.

-Gwiazdeczko? - powiedziałem cicho.
Już nie jeden raz widziałem go takiego, ale tu było coś głębszego co nie pozwalało mu wrócić do spokoju. Koło siebie miał koce i kostki energonu. Wszystko co potrzeba, ale on nic nie tknął. Starsowi podniosły się delikatnie skrzydła i po patrzył na mnie swoimi zmęczonymi optykami.
Chciał coś powiedzieć, ale głos utknął mu w gardle.

-Nie mów nic na razie Gwiazdeczko - odparłem i usiadłem koło niego utrzymując delikatny dystans, ale nie na taki aby czuł się sam.
-Przyniosłem ci coś do jedzenia po czym nie będziesz wymiotować -stwierdziłem i wyciągnąłem z siebie kostkę energonu. Wziąłem pierwszą lepszą kostkę i upiłem trochę z niej aby dolać do niej specjalnego energonu. Wlałem po chwili trochę jasnej substancji i wymieszałem ją z podstawową.

-Proszę - powiedziałem i podałem mu kostkę do dłoni. Popatrzył się na mnie niepewnie. -Pij Stars to jest dobry energon - odparłem i uśmiechnąłem się do niego. Mech niepewnie upił łyk, ale gdy nic się nie stało zaczął pić powoli z kostki energon.

-Trochę nudno jest bez ciebie na statku, Megatron odchodzi od zmysłów choć myśli,  że nie żyjesz, ale wasze iskry się ze sobą nadal komunikują - stwierdziłem.
Stars zaśmiał się cicho. Centralnie patrzyłem się w lustro weneckie wiedząc, że na pewno nas obserwują.

-Jak się czujesz? - zapytałem w końcu.

-Źźle - mruknął cicho, a jego skrzydła opadły.

-Gwiazdeczko musisz mówić im co cię trapi oni próbują ci pomóc - powiedziałem i zerknąłem na niego.

-Wwiem - ponownie mruknął.

-Rozumiem, że może Cię to boleć i rozrywa cię ból, ale zamykając się w sobie do nikąd dojdziesz! - wypowiedziałem się zgodnie z prawdą.
Starscream zachowywał ciszę i szczerze mówiąc to, że mi odpowiedział choć trochę na kilka moich wypowiedzi zadowalało mnie. Ponieważ autoboty nie potrafiły wyciągnąć od niego żadnego głosu.
To całkiem dobre osiągnięcie jak na cały tydzień.

-Będzie dobrze Gwiazdko przeżyłeś gorsze rzeczy, więc i przez to też dasz radę przejść - powiedziałem po chwili ciszy, która zapadła.
Starscream delikatnie przez ten czas sączył energon. Po chwili odłożył kostkę na bok i wtulił się w kont.

-Egh muszę iść Gwiazdeczko - westchnąłem i spojrzałem na niego ponownie.

-Yhym - mruknął tylko w odpowiedzi.
Wstałem z ziemi i otrzepałem się z nie widocznego kurzu.

-Trzymaj się Star - powiedziałem i wszedłem z jego pokoju.

Oczywiście jak myślałem Ratchet i Optimus stali przed drzwiami.

-Jak Ci się udało, że zaczął choć trochę mówić, a co dopiero pić? - spytał zdumiony Ratchet.

-Mam do niego wprawę gdyż to nie jedno jego załamanie, ale to jest naprawdę silne - wyjaśniłem.

-Jak możemy mu pomóc? - zapytał Optimus.

-Musicie dać mu czas - stwierdziłem - ale jeśli się nie polepszy ktoś inny musi mu przemówić do procesora - oznajmiłem.

-Kto taki?

-Sądzę, że Megatron będzie odpowiedni - powiedziałem.

-Dlaczego on!?! - spytał oburzony Ratchet.

-Można powiedzieć, że ostatnio Megatron miał wiele z nim wspólnego.

-Nie wpuścimy tu Megatrona! On go zabije!

Uczuć nie da się oszukać! Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz