#14

408 22 8
                                    

Perspektywa Starscreama

Czułem rozrywający ból w całym ciele. Najbardziej bolała mnie iskra... Czułem, że na czymś leżę. Wokół była pustka nie potrafiłem nic usłyszeć. Przerażało mnie to...

"Umarłem?! Tak wygląda życie po śmierci?"

Mrok nagle zaczął się rozjaśniać, a do moich optyk dotarło światło i czyiś dotyk. Przyjemny dotyk, który nie chciał mnie zranić. Nie mogłem nic zobaczyć oprócz raniącego białego światła. Poczułem coś, ale szybko minęło, a mrok ponownie mnie opanował lecz czułem spokój i ulgę. Jakby wiedziałem, że nic się złego nie wydarzy i mogę w spokoju regenerować swe siły.
Nie wiem ile hibermowałem, ale obudziło mnie otwieranie drzwi. Moje powieki były ciężkie lecz z delikatnym oporem je uchyliłem. Szybko je z powrotem zamknąłem, bo lampa wisząca nad łóżkiem skutecznie raziła me optyki.

-Już ci to wyłączam- powiedział głos, który nie należał do medyka Deceptikonów.
Lampa została wyłączona, a ja znowu otworzyłem optyki, ale mój wzrok nie był ostry, więc zobaczyłem tylko rozmazane kształty. Biel i pomarańcz wbiły mi się w optyki.

"Jestem u Autobotów"

Pierwsza myśl, która mi przyszła na myśli.
Chciałem się poruszyć, ale poczułem rażący ból, który mnie paraliżował.

-Nie ruszaj się - odezwał się Ratchet - będzie jeszcze bardziej bolało - powiedział.

-Agh- jękłem z bólu, a mój wzrok w końcu się wyostrzył.

- Mówiłem abyś się nie ruszał - powiedział i podszedł do mnie z strzykawką.
Chciałem zaprotestować, ale nie mogłem moje gardło paliło i nie mogłem się sprzeciwić. Wbił igłę w moje ramię i wstrzyknął coś. - Nie ruszaj się i odpoczywaj - powiedział stanowczym, ale i delikatnym tonem głosu. Starał mi się pomóc, ale nagle wszystkie wspomnienia wróciły i chciałem aby zostawił mnie w spokoju oraz nie dotykał. Chyba zauważył, że zacząłem kontaktować ze światem i odsunął się ode mnie. Iskra mnie bolała jakbym coś utracił. Lecz nie rozumiałem co takiego mogłem utracić. Zamknąłem optyki i starałem się oddychać spokojniej lecz zabardzo mi to nie wychodziło.

-Spokojnie Starscream - usłyszałem głos medyka - nikt nic ci tu nie zrobi - rzekł.
Chciałem odpowiedzieć, ale z mych ust wydobył się tylko jęk.
Przyglądałem się temu co robi mech gdyż podszedł do mnie, ale utrzymał dystans zaś w dłoniach miał sześcian energonu. Spojrzałem nieufnie na sześcian potem na medyka.

-Dodałem tylko substancje, która powinna pomóc Ci zdartym gardłem - wyjaśnił - musisz się napić, a nie masz wystarczająco siły aby utrzymać kostkę, więc muszę ci pomóc. - rzekł - Czy mogę się do ciebie zbliżyć? - spytał, a ja nadal nieufnym wzrokiem patrzyłem na niego.
Spytał się o pozwolenie, zamiast to zrobić i wtargnąć w moją przestrzeń. Pokiwałem niepewnie głową na tak, a on ostrożnie zbliżył się nie robiąc zbyt gwałtownych ruchów. Podłożył mi kostkę pod usta, a ja niechętnie je otworzyłem gdyż suchość i ból w nim bardzo przeszkadzał. Zacząłem powoli pić niebieski płyn, który przyjemnie łagodził ból. Wypiłem trochę mniej niż połowę, ale nie miałem ochoty na więcej.

-Tylko tyle? - zapytał i zabrał sześcian, wycofując się poza moją przestrzeń osobistą.
Kiwnąłem delikatnie głową gdyż me ciało mniej bolało, ale nadal rozrywało mnie od środka. Więc w strzykawce była substancja przeciwbólowa. Przymknąłem optyki chcąc sobie to wszystko ułożyć w procesorze.
Nawet nie pomyślałem dobrze, a mrok pochłonął mnie i utulał do spania.

Perspektywa Optimusa

Gdy tylko załatwiłem wszystkie sprawy, ruszyłem od razu do medbay aby sprawdzić co u naszego medyka oraz u Starscreama.
Wszedłem do pomieszczenia medycznego.

-Jak z Starscream'em? - zapytałem.

-Nawet dobrze - odparł Ratchet - rany się regenerują nawet szybko, gorzej z psychiką - rzekł.

-Jak szybko zaczął kontaktować świadomie?

-Bardzo szybko - odpowiedział - widać po nim było, że lęka się czyjegoś dotyku.

-Co z nim zrobiły teraz? -zapytałem.

-Musimy dać mu czas - powiedział medyk - czy przygotowałeś pokój Optimusie?

-Oczywiście - od rzekłem - jest gotowy do zamieszkania!

-Można byłoby go teraz przenieść do pokoju - stwierdził.

-Mam go wziąść? - spytałem, a on podszedł do śpiącego mecha.
Zaczął odpinać od sprzętu szarego cona. Uważając aby go nie obudzić.

-Tak można go przenieść - odrzekł - będzie potrzebował teraz przestrzeni i spokoju.

-Rozumiem - powiedziałem i kiwnąłem głową podchodząc do stołu na którym leżał seeker. Wsunąłem dłoń pod jego barki i drugą pod nogi aby jak najdelikatniej go przenieść kilka pokojów dalej. Jego głowa opadła na mój tors przez to delikatnie się uśmiechnąłem do śpiącego mecha.

-Tylko ostrożnie Optimusie - powiedział medyk.

-Przecież jestem ostrożny - odparłem i ruszyłem do przygotowanego pokoju.
No dwóch minutach drogi, położyłem go na wygodniejszym łóżku i przykryłem kocem. Na biurku zaświeciłem lampę nocną gdyby się obudził gdy będzie ciemno aby nie spanikował. Pogłaskałem go po głowie i opuściłem teraz pokój seekera.

"Zostało tylko czekać aby rany się zagoiły, chociaż sądzę, że nie wszystkie się zagoją w szybkim czasie"

-Optimusie! - powiedział z dala Bulkhead.

-Tak przyjacielu? - zapytałem.

-Agent Fowler jest w centrum dowodzenia i pragnie z tobą przeprowadzić rozmowę.

-Już idę, dziękuję Bulk- powiedziałem zaś on kiwnął tylko głową.
Po dwóch minutach znalazłem się w centrum dowodzenia gdzie na platformie dla ludzi czekał ciemnoskóry mężczyzna.

-Prime! Czy dobrze słyszałem, że masz u siebie Deceptikona?! - wykrzyczał.

-Tak - odparłem spokojnie patrząc się na człowieka.

-Powinneś go wydać wojsku bądź zabić! A nie ratować i naprawiać! - nadal krzyczał.

-To co robię zawsze jest słuszne Agencie Fowler - oznajmiłem - jedyne co nas różni od deceptikonów to chęć pomocy i chronienia! Jeśli byśmy go zabili to bylibyśmy takimi samymi potworami co Deceptikony! -wyjaśniłem.

-No dobrze, dobrze co masz zamiar z nim zrobić? - zapytał spokojniej mężczyzna.

-Starscream nie wróci na Nemezis, bo jest zdegradowany z stanowiska Komandora co oznacza, że chce aby dołączył do nas gdyż z pewnością wie więcej niż my - powiedziałem - ale jak narazie musi wrócić do pełni zdrowia!

-Rozumiem - odparł mężczyzna - tylko jak narobi wam problemów to ty Prime będziesz za to odpowiadać!

-Zrozumiałem- kiwnąłem głową, że przyjmuję jego rozkaz.
Fowler bez słów opuścił naszą bazę. Westchnąłem i przetarłem zmęczony skronie.

-Nie martw się Optimusie będę dobrze - powiedział mój medyk kładąc dłoń na mym barku.

-Nie martwie się tym co mówi Fowler - stwierdziłem - bardziej tym czy Starscream będzie czuć się lepiej - westchnąłem - obawiam się, że może być o wiele bardziej nieufny niż przedtem!

-Co by się nie działo jest wiele sposobów, by pomóc - rzekł medyk- prędzej czy później dojdzie do siebie -stwierdził mój medyk.

"Musimy być dobrej myśli"

~~~~~~~~~~~~~~
1001 słów
Wybaczcie, że nie było w sobotę, ale byłam u kol na imprezie i wena mnie opuściła do pisania pozatym był to trudny czas dla mnie... Ale postaram się chociaż z tą serią się wyrobić

Uczuć nie da się oszukać! Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz